PlusLiga: Jastrzębski Węgiel już prawie ma złoto na szyi! Kędzierzynianie znów pod wozem
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 06.05.2023, 17:03
Mimo dobrego początku i naprawdę wyśmienitego w większej części spotkania, siatkarze ZAKSY musieli po raz drugi z rzędu uznać wyższość jastrzębian. Podopieczni Marcelo Mendeza są już o krok od złotego medalu mistrzostw Polski. Dziś pokonali kędzierzynian w czterech setach.
W drugim meczu o mistrzostwo Polski to kędzierzynianie musieli się wykazać. Po przegranej 0:3, chcąc realnie przedłużyć swoje szanse na złoto, musieli dziś rozegrać dobre spotkanie. Finał PlusLigi gra się bowiem do trzech zwycięstw, a ekipa z Jastrzębia-Zdroju miała już jedno i to bardzo pewne na swoim koncie.
Mecz zaczął się trochę mniej efektywnym fragmentem – błędy serwisowe kędzierzynian i pomyłki w ataku jastrzębian dyktowały pierwsze minuty tego spotkania. Wkrótce asem popisał się Śliwka, czego nie powtórzył Fornal i na dwa „oczka” udało się odskoczyć jeszcze aktualnym mistrzom kraju. Od tego momentu na tablicy pojawiały się bliźniaczo podobne wyniki, choć na półmetku było już 14:11 dla gospodarzy. Przez pewien czas jeszcze układało się wszystko po ich myśli, aż kilku lepszych decyzji w ofensywie nie podjęli jastrzębianie i już tylko jeden punkt dzielił oba zespoły. Drobne szczegóły zadecydowały o tym, kto dopisał pierwszego seta na swoje konto bo było to naprawdę świetnie zainaugurowane spotkanie. W efektownym stylu piłkę setową na przewagi wykorzystał Bednorz, powstrzymując atak Fornala – 26:24.
W drugiej partii już jastrzębianie wyszli z inicjatywą. Gdy Kaczmarek został przyblokowany, goście prowadzili 5:3. Szybko jednak doszło do remisu, ale można się było spodziewać takiego obrotu sprawy przy tak pełnym emocji meczu. Dużo ryzykowali zawodnicy obu ekip w polu serwisowym i nie zawsze było ono opłacalne. Ten wyrównany moment przedłużał się w nieskończoność – zbliżając się ku końcowi partii było 17:17 i taki stan rzeczy utrzymywał się aż do ostatniej piłki. Fornal walczył jak mógł, by tym razem zakończenie było inne niż w pierwszej partii. I tak się właśnie stało, bo Boyer w najlepszym możliwym momencie posłał asa – na 25:22.
Pierwszy punkt w trzeciej odsłonie należał do Paszyckiego, ale jak się okazało chwilę później – blok kędzierzynian przy takiej ofensywie gości nie jest wystarczającym elementem. Gdy Clevenot posłał asa w strefę Bednorza, już trzy „oczka” zapasu mieli podopieczni Marcelo Mendeza, ale to nie był koniec koncertu Jastrzębia. Fornal cały czas udowadniał, że interesuje go tylko miejsce w pierwszej reprezentacyjnej szóstce i miał już 16 punktów w dorobku. Wówczas Jastrzębie prowadziło aż 19:11, a ZAKSA była praktycznie niewidoczna. Nie było mowy o odwróceniu losów tego seta i to goście byli znacznie bliżej wygrania całego spotkania.
Powtórka z rozrywki nastąpiła w kolejnej partii, bo ZAKSA chyba miała już pozostałości sił. O ile do stanu 4:4 wyglądało to jeszcze całkiem w porządku, tak później jastrzębianie po prostu robili co chcieli. Świetne zgranie Fornala i Gladyra w bloku dało im prowadzenie 10:4 po serii udanych akcji. Co ważne, goście bardzo dobrze czuli się w polu serwisowym i było widać progres w stosunku do poprzednich setów. Kędzierzynianie próbowali gonić rywali i w pewnym momencie niewiele tracili do nich punktów, ale wtedy też i Hadrava potrafił zatrzymać gospodarzy. Asem serwisowym po raz kolejny zakończył Boyer, ale to był już nie tylko koniec seta, a całego meczu.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 1:3 (26:24, 22:25, 15:25, 19:25)
Kędzierzyn-Koźle: Smith, Kaczmarek, Bednorz, Paszycki, Janusz, Śliwka, Shoji (libero) oraz Staszewski, Kluth, Stępień, Żaliński
Jastrzębie-Zdrój: Fornal, M’Baye, Boyer, Clevenot, Gladyr, Toniutti, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti, Szymura
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.