EHF Liga Mistrzów: zabrakło niewiele. Magdeburg z wygraną w Płocku
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 12.10.2023, 22:45
W 4. kolejce EHF Ligi Mistrzów Orlen Wisła Płock zagrała najlepszy mecz w tej edycji rozgrywek., jednak na zwycięstwo musi jeszcze poczekać. Mimo świetnego powrotu i wyrównanej walki z broniącym tytułu SC Magdeburgiem, Nafciarze ostatecznie przegrali spotkanie 26:28.
Trzy mecze i trzy porażki - tak przed 4. kolejką wyglądał dorobek Nafciarzy w tegorocznej edycji EHF Ligi Mistrzów. Przerwanie tej serii mogło być jednak trudne, gdyż na drodze Wisły stanęli zeszłoroczni triumfatorzy - SC Magdeburg.
Wynik meczu dla Magdeburga w drugiej minucie otworzył Omar Ingi Magnusson, pewnie wykorzystując rzut karny. Na bramkę Nafciarzy musieliśmy poczekać nieco dłużej. Na początku spotkania gospodarze mieli spore problemy z konstruowaniem skutecznych akcji. W grze Wisły pojawiało się dużo nerwowości, niedokładnych podań i prostych strat, które bardzo szybko wykorzystywali rywale. Przyjezdni rozkręcili się w ataku i nie sposób ich było zatrzymać, a tablica wyników po kolejnym trafionym przez Magnussona karnym pokazała 9:4 dla zespołu z Niemiec. Po kwadransie katorgi gospodarze jednak stopniowo wracali do gry. Świetną zmianę dał Niko Mindegia, który rozkręcił ofensywę płocczan. Podopieczni Xaviego Sabante poprawili też pracę w obronie i krok po kroku zmniejszali dystans do rywali z Niemiec. Po fenomenalnym trafieniu Tina Lucina Wisła była już bardzo blisko remisu (11:12), jednak ostatecznie na przerwę schodziła z dwupunktową stratą.
Magdeburg w drugiej odsłonie próbował powrócić do wyższego prowadzenia, rozpoczynając ją od trafienia Felixa Claara na 15:12. Wisła jednak szybko odpowiedziała rywalom, rzucając kontaktową bramkę. Nafciarze kontynuowali swoją pogoń, coraz mocniej utrudniając zdobywanie bramek niemieckiej ekipie. Punkt na wagę remisu zdobył dla Wisły Dmitrij Żytnikow. Swojej okazji nie zmarnował również Dawid Dawydzik, dając gospodarzom pierwsze prowadzenie w tym meczu (18:17). Magdeburg jednak nie zamierzał składać broni i na boisku zrobiło się jeszcze ciekawiej. Obie ekipy popisywały się efektownymi akcjami, wymieniając się także na prowadzeniu. W końcówce po trafieniach Michaela Damgaarda stery ponownie przejęli obrońcy tytułu sprzed roku. Płocczanom natomiast zabrakło szczęścia. Najpierw Michał Daszek w rzucie karnym pechowo trafił w twarz Nikolę Portnera, za co został ukarany czerwoną kartką. Potem w poprzeczkę trafił Dawid Dawydzik, a kolejne bramki Claara i Damgaarda powiększyły przewagę Magdeburga. Tym samym podopieczni Bennera Wiegerta triumfowali w Płocku 28:26.
Orlen Wisła Płock - SC Magdeburg 26:28 (12:14)
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.