„Moje małe Everdell” [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 15.12.2023, 09:30
Jako fan podstawowej wersji Everdell (oraz jej dodatków), nie byłem w stanie przejść obok nowej edycji tegoż tytułu. Moje małe Everdell miało być tym samym, co jego konkurencja, ale dla nieco młodszych odbiorców, a zatem z prostszymi rozwiązaniami. Sprawdźmy więc, czy prostota nie równa się pójściu na łatwiznę.
Jak już wspomniałem, Moje małe Everdell to takie Everdell dla młodszych, a zatem nadal mamy do czynienia z grą rywalizacyjną dla 1-4 graczy, w której zdobywamy zasoby i rozbudowujemy swoją wioskę. Kto lepiej zarządza swoimi pracownikami, ten zyska więcej punktów, które finalnie przełożą się na zwycięstwo.
Nie miałem żadnych obaw, że gra okaże się sukcesem i w sumie tak też się stało. Ponownie mamy bardzo dobry tytuł familijny - ograniczający losową zawartość do minimum, tak aby granie kolejny raz miało sens, a jednocześnie nie stawia czysto na ten aspekt. Wciąż liczy się nasze myślenie oraz kombinowanie, natomiast aspekt szczęścia może, ale nie musi, nam lekko pomóc lub uprzykrzyć życie.
Co jednak najważniejsze, ta gra wciąż wygląda obłędnie. Już poprzednie tytuły były piękne, więc tutaj bardziej podtrzymano tradycję, aniżeli czymś zaskoczono. Ale to dobrze, bo nie potrzebowaliśmy udziwnień, a więcej tego samego. To jak zerkanie do Waszej ulubionej pizzerii - lubicie tam chodzić, bo wiecie, że otrzymacie produkt konkretnej jakości, a jakiekolwiek zmiany w cieście lub jakości składników Was odtrącą. I taką pizzę oferują właśnie twórcy Everdell.
W kwestii poruszonej we wstępie, czyli uproszczenia rozgrywki, mogę napisać tyle, że udało się idealnie. Podstawowe Everdell mogło sprawić problem młodszych odbiorcom, dlatego tutaj faktycznie wywalono część elementów, ale wyszło to bardzo na plus. Nie mam niestety możliwości sprawdzenia, czy sześcioletnie dziecko poradzi sobie ze wszystkim, ale po kilku rozgrywkach w gronie dorosłych, jestem w stanie stwierdzić, że raczej tak.
Co jednak ciekawe, gierka wychodzi na plus nie tylko dla dzieci. Przez ograniczenie ilości mechanik, tytuł stał się bardziej dynamiczny i zaimponowało mi to do tego stopnia, że jestem w stanie go polecić nawet dla starszych, ale jako ich pierwsze Everdell. Jeśli boicie się przytłoczenia przez ilość mechanik, bo zaliczacie się bardziej do niedzielnych graczy, to śmiało możecie to chwycić, gdyż tempo i dynamika od razu pozwolą Wam wciągnąć się w rozgrywkę. I zapewniam, że na jednej partyjce się nie skończy!
Wypada także wspomnieć o stosunku ceny do jakości czy ilości oferowanych elementów, który jest na bardzo wysokim poziomie. Za cenę katalogową 200 zł otrzymujemy naprawdę solidną zawartość w postaci kilku plansz i masy elementów fizycznych. Pomimo okrojonej wersji, nie zrezygnowano z fizycznych jagódek, które nawet dostały swój koszyczek. Super, bo akurat ten aspekt powinien być zachowany na tym samym poziomie, bez żadnych ograniczeń.
Moje podsumowanie raczej nikogo nie zaskoczy. To po prostu świetne Everdell, a co za tym idzie, naprawdę świetna planszówka. Jeśli jeszcze nie macie prezentu na święta dla najmłodszych i liczyliście, że ta recenzja Wam pomoże, to tak. Moim zdaniem zdecydowanie warto podarować to pod choinką, a jeśli nie, to zawsze znajdzie się inna, dobra okazja, aby wręczyć taką gierkę. Bo na takie gry zawsze znajdzie się okazja.
Grę otrzymałem od wydawnictwa Rebel na mocy współpracy reklamowej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl