„Legendy Zachodu”, tom 2 [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 08.04.2024, 19:13
Pierwszy tom Legend Zachodu był dla mnie przyjemnym zaskoczeniem. Oto dostaliśmy 3 historie osadzone w klimacie Dzikiego Zachodu, ale bardzo ludzkie i przyziemne. Pozbawione otoczki heroizmu i nostalgii, a zamiast tego brudne i brutalne. Na szczęście drugi tom dostarcza mi dokładnie tego samego.
Drugi tom ponownie przedstawia nam 3 historie. Buffalo Bill to pogromca bizonów, którego nic nie zatrzyma... a przynajmniej tak mu się wydaje. Dziki Bill Hickok naraził się bandzie wojskowych, a jego ucieczka nie idzie po myśli. Butch Cassidy ze swoją Dziką Bandą uciekają z napadu, aby wkrótce trafić do tajemniczej chatki chrześcijan, gdzie nie wszystko jest takie, na jakie wygląda.
Choć historie te mają punkty wspólne, to każda z nich stoi na własnych nogach i opowiada historię w nieco innym stylu. Tak, abyśmy dostali coś z jednym motywem przewodnim, ale podane na 3 różne sposoby, żebyśmy wybrali nasz ulubiony. Co jednak ważne - każdy z nich jest na dobrym, równym poziomie, tak więc nie musicie się martwić, że coś wyszło gorzej lub lepiej. Będą miłośnicy pierwszej, drugiej czy trzeciej historii, bo uderzają w inne tony.
Należy też wspomnieć, że twórcy bardzo dobrze potrafią wyważyć wszystkie swoje zabiegi. Docelowo historie mają być mroczne, przyziemne i brutalne, natomiast nie zabraknie również trochę humoru. Wszystko jednak podają w odpowiedniej dawce, dzięki czemu nie czujemy przebodźcowania żadnym z nich. Jakby to rzekł Thanos: Idealny balans, tak jak powinno być.
Wciąż jednak najbardziej doceniam klimat tego komiksu, a konkretnie to unikalne uchwycenie Dzikiego Zachodu. Wciąż czuć tutaj klimat filmów dawnych lat, które przedstawiały ten okres w dość heroiczny sposób, ale sporo tutaj skrętów w inne rejony. Twórcy nie boją pokazać się fanatyków religijnych, brutalności czy brudu panującego na ulicach. Świetnie się to czyta i mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję do tego powrócić.
Co do rysunków - jest bardzo dobrze. Nie powiem, że jest wybitnie, bo inne pozycje z katalogu Lost In Time podobały mi się bardziej, natomiast wciąż jest wszystko, co lubię w europejskim stylu. Jest duży format, jest masa szczegółów przy rysunkach, więc nie ma czego chcieć więcej. W tej kwestii trudno niekiedy napisać coś więcej i tak jest również w tym przypadku.
Legendy zachodu mocno do mnie trafiły. Podobał mi się powrót do tego świata i utwierdziłem się, że to jedna z lepszych pozycji osadzona w Dzikim Zachodzie, a już szczególnie jedna z najlepszych, jeśli chodzi o te, wydane przez Lost In Time. Sprawdzajcie śmiało, bo kowbojów nigdy dość, a już szczególnie w takim wydaniu.
Komiks otrzymałem do recenzji od wydawnictwa Lost In Time na mocy współpracy reklamowej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl