USA: Równa opieka zamiast alimentów. Liczba rozwodów spadła o 25%
kalhh/Pixabay

USA: Równa opieka zamiast alimentów. Liczba rozwodów spadła o 25%

  • Data publikacji: 13.09.2025, 09:54

Kilka lat temu stan Kentucky wprowadził prawo, które przewróciło do góry nogami dotychczasowy system rodzinny w USA. Zamiast tradycyjnego modelu, w którym po rozwodzie dzieci najczęściej trafiały pod opiekę matki, przyjęto zasadę domyślnej równej opieki. Efekt? Liczba rozwodów w Kentucky spadła aż o 25 procent, podczas gdy w całych Stanach Zjednoczonych obniżka wyniosła około 18 procent. To nie tylko statystyka, to dowód na to, że zmiana prawa potrafi wpłynąć na decyzje tysięcy rodzin.

Nowy model rodzinny, opieka 50/50

Przez dziesięciolecia amerykański system rozwodowy funkcjonował według jednego schematu. Matka zostawała głównym opiekunem, ojciec płacił alimenty i widywał dzieci kilka razy w miesiącu. Wielu mężczyzn nazywało siebie „weekendowymi ojcami”, a ich rola w wychowaniu sprowadzała się do finansowania potrzeb rodziny. Kentucky postanowiło odwrócić tę logikę i wprowadziło zasadę, że punktem wyjścia jest opieka 50/50. Dopiero w wyjątkowych przypadkach sąd może od niej odstąpić.

 

Nowe przepisy miały ułatwić życie obu stronom. Kobiety nie muszą brać na siebie całego ciężaru wychowawczego, a mężczyźni nie czują się odsunięci od codzienności swoich dzieci. Zmiana ta niespodziewanie wpłynęła również na liczbę rozwodów. Wiele par stwierdziło, że skoro po rozstaniu i tak trzeba będzie utrzymywać bliski kontakt z byłym partnerem, warto jeszcze raz spróbować ratować związek.

Ekonomia i prawniczy biznes

Nie da się ukryć, że za spadkiem liczby rozwodów stoi także aspekt finansowy. W poprzednim systemie alimenty były często wysokie, a całe kancelarie prawnicze żyły z konfliktów małżeńskich. Równa opieka zburzyła ten model. Jeśli dzieci przebywają z obojgiem rodziców po połowie czasu, wysokość świadczeń maleje, a czasem alimenty w ogóle znikają. Dla wielu matek rozwód przestał być opłacalny, a dla prawników intratnym źródłem zysków.

 

Pojawił się jednak nowy problem. Krytycy wskazują, że część ojców walczy o równe prawa nie z troski o dzieci, lecz z obawy przed finansowym obciążeniem. W takich przypadkach 50/50 staje się kwestią rachunku ekonomicznego, a nie rodzicielskiej odpowiedzialności.

Kierunek dla innych?

Kentucky stało się laboratorium, które bacznie obserwują inne części USA. Podobne przepisy wprowadzono już m.in. na Florydzie czy w Missouri, a kilkanaście kolejnych stanów analizuje projekty ustaw. Zwolennicy równej opieki mówią o rewolucji w postrzeganiu ojcostwa i sprawiedliwości rodzinnej. 

 

Eksperyment Kentucky pokazuje, że równa opieka po rozwodzie może realnie zmniejszać liczbę rozstań i zmieniać relacje rodzinne. Z drugiej strony system ten niesie ryzyko, że nie w każdej sytuacji będzie sprawiedliwy i bezpieczny. Dyskusja nad tym, czy priorytetem powinny być liczby, czy bezpieczeństwo dzieci, wciąż trwa. Pewne jest jedno, amerykański model rozwodowy przechodzi właśnie najpoważniejszą reformę od dekad.