Zamieszki w Bogocie. Protestujący zaatakowali ambasadę USA
(c) Nathan Keirn keirnna@gmail.com

Zamieszki w Bogocie. Protestujący zaatakowali ambasadę USA

  • Data publikacji: 18.10.2025, 10:42

W centrum kolumbijskiej stolicy doszło do gwałtownych zamieszek. Kilkuset demonstrantów, głównie przedstawicieli rdzennych społeczności i mniejszości etnicznych, zaatakowało ambasadę Stanów Zjednoczonych. W ruch poszły łuki i koktajle zapalające. Protesty w Bogocie były reakcją na politykę USA wobec konfliktu w Strefie Gazy oraz wobec działań prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro.

Atak na ambasadę i chaos w centrum miasta

W piątkowy wieczór centrum Bogoty zamieniło się w pole bitwy. Kilkuset protestujących zgromadziło się przed budynkiem, w którym mieści się ambasada USA. Z relacji świadków wynika, że demonstranci mieli zakryte twarze i używali broni własnej konstrukcji – łuków, kamieni oraz improwizowanych granatów zapalających.

 

Do starć doszło przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic kolumbijskiej stolicy. W wyniku ataku rannych zostało czterech policjantów, którzy pilnowali porządku wokół placówki dyplomatycznej. Według informacji przekazanych przez burmistrza miasta, Carlosa Fernando Galena, funkcjonariusze doznali lekkich obrażeń po tym, jak zostali trafieni strzałami z łuku.

 

Służby bezpieczeństwa przez kilka godzin próbowały opanować sytuację. W centrum miasta zapanował chaos – wstrzymano ruch samochodowy, a komunikacja publiczna musiała zostać czasowo przekierowana.

Tło protestów i postulaty uczestników

Demonstracja była częścią szerszych manifestacji, które od kilku dni trwały w kolumbijskiej stolicy. Ich uczestnicy wyrażali sprzeciw wobec polityki Stanów Zjednoczonych dotyczącej wojny w Strefie Gazy, a także wobec wspierania przez Waszyngton prezydenta Wenezueli, Nicolasa Maduro.

 

Organizatorami zamieszek byli przedstawiciele Kolumbijskiego Kongresu Ludów – jednej z największych organizacji zrzeszających rdzennych mieszkańców Kolumbii oraz osoby pochodzenia afrykańskiego. Protestujący domagali się zakończenia amerykańskiego wsparcia dla Izraela oraz większego poszanowania praw ludności rdzennej w regionie.

 

Aktywiści przybyli do stolicy już kilka dni wcześniej. Od 13 października okupowali plac znajdujący się przed stołecznym uniwersytetem, organizując codzienne marsze i spotkania. Demonstracje, choć początkowo pokojowe, z czasem zaczęły przybierać coraz bardziej gwałtowny charakter.

Reakcja władz i służb porządkowych

Burmistrz Bogoty potępił agresję wobec ambasady USA i podkreślił, że prawo do protestu nie może prowadzić do aktów przemocy. Policja kolumbijska zapewniła, że wszczęła śledztwo w celu ustalenia tożsamości osób odpowiedzialnych za atak.

– „Nie pozwolimy, by przemoc zastąpiła dialog. Wszyscy obywatele mają prawo do wyrażania opinii, ale w granicach prawa” – powiedział Carlos Fernando Galen.

 

Władze zapowiedziały również wzmocnienie ochrony wokół budynków dyplomatycznych w stolicy. Według lokalnych mediów amerykańscy dyplomaci pozostali bezpieczni i nie odnotowano żadnych strat wśród pracowników placówki.

Rosnące napięcia społeczne w Kolumbii

Zamieszki w Bogocie pokazują rosnące niezadowolenie społeczne wśród kolumbijskich mniejszości. Choć kraj w ostatnich latach stara się budować wizerunek stabilnego partnera w regionie, protesty ujawniają głębokie podziały społeczne i frustrację wynikającą z marginalizacji ludności rdzennej.

 

Eksperci zwracają uwagę, że podobne incydenty mogą się powtarzać, jeśli rząd nie podejmie skutecznego dialogu z organizacjami reprezentującymi mniejszości.

 

Atak na ambasadę USA w Bogocie to jeden z najpoważniejszych incydentów w ostatnich miesiącach w Kolumbii. Choć sytuację udało się opanować, napięcia wciąż są wyczuwalne. Protestujący zapowiadają kolejne akcje, a władze apelują o spokój i powrót do rozmów.