Zniknięcie Mikoły Statkiewicza po powrocie na Białoruś
Biuro prasowe Prezydenta Białorusi/Wikimedia Commons

Zniknięcie Mikoły Statkiewicza po powrocie na Białoruś

  • Data publikacji: 12.09.2025, 11:17

Mikoła Statkiewicz, znany białoruski opozycjonista, odmówił pozostania na Litwie po uwolnieniu z więzienia. Decyzja okazała się dramatyczna – tuż po przekroczeniu granicy został uprowadzony przez zamaskowanych funkcjonariuszy i wywieziony w nieznanym kierunku.

Powrót, który skończył się porwaniem

Jak relacjonują świadkowie, Statkiewicz po opuszczeniu autobusu zdecydowanym krokiem skierował się na białoruską stronę granicy. Próby nakłonienia go do pozostania na Litwie spełzły na niczym. Doradca liderki opozycji Swiatłany Cichanouskiej, Denis Kuczynski, podkreśla, że polityk od początku jasno deklarował wolę powrotu do ojczyzny, mimo zagrożenia.

 

Zaraz po tym, jak odmówił wyjazdu do Wilna, na miejscu pojawili się zamaskowani mężczyźni. Według relacji jego współpracownika Jauhienija Wilskiego, stali oni w niewielkiej odległości, obserwując rozwój sytuacji. Ostatecznie zabrali opozycjonistę, nie informując, dokąd zostanie przewieziony.

Fala uwolnień więźniów politycznych

Wydarzenia te miały miejsce w dniu, w którym władze w Mińsku ogłosiły uwolnienie 52 więźniów politycznych. Wśród nich znalazło się wielu znanych działaczy oraz przedstawicieli niezależnych mediów. Białoruś podkreśliła, że część z nich została ułaskawiona bezpośrednio decyzją Aleksandra Łukaszenki.

Według informacji polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wśród osób zwolnionych znajduje się trzech obywateli Polski, w tym osoby wcześniej skazane na wieloletnie wyroki. Uwolniono także dziennikarzy związanych z Telewizją Biełsat i innymi polskimi redakcjami.

Międzynarodowy wymiar decyzji

Białoruska agencja BiełTA poinformowała, że prezydent Łukaszenka ułaskawił 14 cudzoziemców. Wśród nich było dwóch Polaków, a także obywatele Litwy, Łotwy, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. W mediach niezależnych pojawiły się konkretne nazwiska – m.in. obywatelki Litwy Eleny Ramanauskiene oraz Julii Fener, żony brytyjskiego dyplomaty.

 

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że do uwolnień doszło krótko po spotkaniu Łukaszenki z amerykańskim wysłannikiem Johnem Coalem w Mińsku. Sugeruje to, że decyzja mogła być elementem szerszej gry politycznej, mającej poprawić wizerunek reżimu na arenie międzynarodowej.

Znani opozycjoniści wśród uwolnionych

Na liście osób, które miały odzyskać wolność, oprócz Statkiewicza znaleźli się także inni rozpoznawalni działacze opozycji. Wymieniano m.in. filozofa Uładzimira Mackiewicza, aktywistę Mikołę Dziadka czy blogera Ihara Łosika.

 

Los Statkiewicza pozostaje jednak niejasny. Choć formalnie znalazł się w gronie uwolnionych, jego nagłe uprowadzenie rzuca cień na cały proces i pokazuje, że sytuacja opozycji na Białorusi nadal jest dramatyczna.

 

Sprawa Mikoły Statkiewicza unaocznia, że nawet symboliczne gesty reżimu, takie jak uwolnienie więźniów politycznych, nie oznaczają realnej zmiany w systemie. Uprowadzony opozycjonista zniknął w nieznanych okolicznościach, a jego los pozostaje zagadką. Choć Białoruś oficjalnie uwolniła 52 osoby, w tym cudzoziemców i dziennikarzy, sytuacja polityczna w kraju pokazuje, że represje wobec przeciwników władzy wciąż trwają.