La Liga: ciężko wywalczony komplet punktów Realu Madryt
- Data publikacji: 24.02.2019, 22:45
W spotkaniu 25. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy, Królewscy pokonali na wyjeździe Levante 2:1, po dwóch golach z rzutów karnych. Najpierw z jedenastu metrów trafił Benzema, zaś później Bale. Dla gospodarzy bramkę zdobył Roger. Los Blancos utrzymali dystans dziewięciu punktów straty do Barcelony oraz dwóch "oczek" do Atletico. Levante nadal okupuje 13. miejsce w tabeli.
Ostatnim akcentem niedzielnej rywalizacji w ramach tej serii gier hiszpańskiej ekstraklasy był pojedynek na Estadi Ciutat de Valencia, w którym miejscowe Levante podejmowało Real Madryt. Gospodarze do starcia z wicemistrzem Hiszpanii przystępowali jako 13. ekipa ligowej tabeli. Do tej pory zespół z Walencji zgromadził 30 punktów. Z kolei Real Madryt plasował się na trzecim miejscu, z dorobkiem 45 "oczek". Królewscy zwycięstwem w dzisiejszym spotkaniu, chcieli zrehabilitować się swoim kibicom za ubiegłotygodniową wpadkę na własnym boisku z Gironą (porażka 1:2). Real w roku 2019 spisuje się bardzo dobrze w meczach wyjazdowych – komplet punktów w ostatnich trzech ligowych konfrontacjach na obcych stadionach. Podopiecznych Santiago Solariego nie czekało jednak łatwe zadanie. Levante – to drużyna, która potrafi walczyć z najlepszymi drużynami hiszpańskiego futbolu – zwłaszcza, kiedy gra u siebie.
W ostatnich latach "świątynia" Levante nie była jednak twierdzą, której nie udawało się zdobyć Los Blancos. W dziesięciu potyczkach ligowych, Real Madryt zwyciężał aż siedmiokrotnie, Levante triumfowało raz, pozostałe mecze kończyły się wynikiem nierozstrzygniętym. Piłkarzom z Walencji zdecydowanie lepiej wiedzie się w Madrycie, czego dowodem jest zwycięstwo podopiecznych Paco Lopeza w meczu rundy jesiennej na Estadio Santiago Bernabeu 2:1, po golach Moralesa oraz Rogera z rzutu karnego. Dla Królewskich trafił wówczas Marcelo. Oba zespoły przystępowały do dzisiejszego spotkania osłabione. W zespole Levante z powodu kontuzji zabrakło Arandy, Coke oraz Postigo. Natomiast Real przyjechał bez pauzującego za czerwoną kartkę Sergio Ramosa oraz narzekających na urazy Llorente, a także Isco.
Levante od początku spotkania bez kompleksów zaatakowało Real Madryt. Gospodarze przeprowadzili akcję lewym skrzydłem, lecz zagranie na piąty metr dobrze przeczytał Reguilon i zażegnał niebezpieczeństwo. Kilkadziesiąt sekund później groźny strzał oddał Rochina. Piłka po uderzeniu pomocnika popularnych Żab minęła światło bramki. Piłkarze ze stolicy Hiszpanii szybko ostudzili zapał podopiecznych Paco Lopeza, przenosząc ciężar gry pod pole karne Abariskety. Królewskim brakowało jednak skutecznego wykończenia ataków pozycyjnych. Gracze Los Blancos nie decydowali się na próby z dystansu, w związku z czym golkiper Levante pozostawał bezrobotny. Od pierwszego gwizdka sędziego, pojedynek nie był toczony w zbyt szybkim tempie. Obie ekipy spokojnie i cierpliwie starały się przedostać z futbolówką pod bramkę przeciwnika. W 13. minucie na listę strzelców próbował wpisać się Lucas Vazquez, lecz jego uderzenie głową było dalekie od ideału.
Real miał optyczną przewagę, częściej utrzymywał się przy piłce (63% do 37% - stan na 25. minutę meczu), ale niewiele z tego wynikało. Gospodarze postawili na szybkie kontry, które niosły ze sobą zalążek gola. W 22. minucie uderzenie Moralesa zostało przyblokowane. W ciągu dwóch minut Levante dwukrotnie było o włos od objęcia prowadzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, zamykający akcję na dalszym słupku Roger trafił w słupek, zaś chwilę później Campaña w podbramkowym zamieszaniu niepotrzebnie szukał jednego z kolegów, zamiast finalizować akcję strzałem. W 30. minucie z niezłej pozycji tuż nad bramką uderzał ponownie Roger. To był bardzo dobry fragment w wykonaniu zespołu z Walencji. Widząc bezradność Realu w kreowaniu gry do przodu, miejscowi wzięli sprawy w swoje ręce, stwarzając kilka klarownych okazji. Brakowało tylko skuteczności oraz chłodnej głowy w polu karnym Courtois.
Po upływie pół godziny gry wreszcie groźniej zaatakowali Królewscy. Karim Benzema uruchomił podaniem na wolne pole Viniciusa. Próba Brazylijczyka z dość ostrego kąta padła łupem bramkarza gospodarzy. Abarisketa przytomnie przypilnował bliższego słupka, pewnie zatrzymując strzał byłego gracza Flamengo. W 38. minucie szybki atak Realu, plasowanym uderzeniem wykończył Kroos. Golkiper Los Granotas nie dał się zaskoczyć. Kilkadziesiąt sekund później fatalny błąd popełnił Cabaco, tracąc futbolówkę w obrębie własnego pola karnego. Vinicius z dużym impetem wpadł w pole karne, po czym tak długo zwlekał z oddaniem strzału, aż w końcu popełnił prosty błąd techniczny i piłkę przechwycił bramkarz. Real Madryt w ostatnim kwadransie ponownie przejął inicjatywę. Królewscy szukali gola, jednocześnie nie pozwalając na kolejne groźne sytuacje ze strony Levante. Po dośrodkowaniu Modricia, ręką w polu karnym zagrał Bardhi. Arbiter przeanalizował sytuację przy użyciu systemu VAR, po czym przyznał Realowi jedenastkę, której pewnym egzekutorem okazał się Benzema. Riposta gospodarzy mogła być natychmiastowa. Roger, mając przed sobą tylko bramkarza, ponownie obił słupek bramki, marnując wyśmienitą okazję. Do przerwy Królewscy dość szczęśliwie prowadzili 1:0.
Drugą połowę piłkarze Levante rozpoczęli od natarcia na bramkę Realu. Roger uwolnił się spod opieki defensorów Los Blancos, ale próba Hiszpana nie zrobiła większego wrażenia na Courtois, który popisał się skuteczną interwencją. Po chwili Viniciusa w polu karnym przed oddaniem strzału powstrzymał obrońca gospodarzy. W 56. minucie mierzona centra z rzutu wolnego autorstwa Toniego Kroosa dotarła do Benzemy. Piłka po uderzeniu głową francuskiego napastnika przeleciała tuż nad poprzeczką. W pierwszym kwadransie drugiej połowy nie zaznaczyła się przewaga żadnej z ekip. Zarówno Levante, jak i Real miały swoje szanse na zdobycie gola. Vinicius popisał się indywidualną akcją, którą zakończył niecelnym uderzeniem. W 60. minucie wielka radość zapanowała wśród sympatyków Los Granotas. Morales zagrał precyzyjnie z lewej strony boiska w pole karne do Rogera, którym tym razem się nie pomylił i pewnym uderzeniem wzdłuż dalszego słupka wyrównał stan rywalizacji.
Królewskich próbował poderwać Vinicius, jednak ponownie Brazylijczykowi zabrakło precyzji w polu karnym rywala. Nie mógł się wstrzelić także Lucas Vazquez. Hiszpan uderzył z prawego sektora boiska mało precyzyjnie i bardzo niecelnie. Po utracie gola, Real Madryt szukał możliwości odzyskania prowadzenia, lecz twardo grający piłkarze z Ciutat de Valencia stawiali opór, utrzymując korzystny dla siebie rezultat. W 71. minucie bardzo aktywny Vinicius wygrał pojedynek biegowy z obrońcą, wyszedł sam na sam z bramkarzem i ponownie nie był w stanie pokonać Abariskety. Skrzydłowemu Los Blancos brakowało tylko mocnego, soczystego strzału, po którym golkiper drużyny przeciwnej musiałby skapitulować.
W 78. minucie wysiłki przyjezdnych zostały nagrodzone. Zdaniem Iglesiasa Villanuevy, Casemiro został sfaulowany w polu karnym przez zawodnika gospodarzy. Królewskim przyznano drugi rzut karny, z czym długo nie mogli pogodzić się piłkarze Levante. Tym razem z jedenastu metrów nie pomylił się wprowadzony na boisko po przerwie Gareth Bale. Walijczyk z dużym spokojem umieścił futbolówkę w prawym dolnym rogu bramki i ponownie wyprowadził Real na prowadzenie. Od 86. minuty goście z Madrytu musieli radzić sobie w "10". Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Nacho. Do końca meczu Levante walczyło o jeden punkt, ale Królewscy nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa. Gospodarze nie mieli pomysłu na stworzenie klarownej okazji bramkowej, choć ostatnie minuty grali w przewadze. Warto nadmienić, że w 88. minucie czerwony kartonik za niesportowe zachowanie poza boiskiem obejrzał Rochina. W doliczonym czasie piłkarze Realu umiejętnie operowali piłką na połowie rywala, uniemożliwiając Los Granotas zaatakowanie bramki Courtois.
Po ciężki boju Real Madryt zwyciężył Levante. To pierwsze zwycięstwo Los Blancos nad ekipą z Walencji od blisko trzech lat. Trzy ostatnie konfrontacje pomiędzy tymi zespołami kończyły się albo wygraną popularnych Żab, albo remisami.
Levante UD – Real Madryt 1:2 (0:1)
Bramki: Roger 60' - Benzema 43' - rzut karny, Bale 78' - rzut karny
Levante: Abarisketa – Rober, Vezo, Cabaco – Luna, Bardhi (89' Vukcević), Campaña, Rochina (60' Doukoure), Simon – Morales, Roger (73' Dwamena)
Real: Courtois – Carvajal, Nacho, Varane, Reguilon – Kroos (69' Valverde), Casemiro, Modrić – Vinicius (83' Asensio), Lucas Vazquez, Benzema (74' Bale)
Żółte kartki: Roger 25', Rochina 57', Luna 84' - Nacho 28', Lucas Vazquez 68'
Czerwone kartki: Rochina 88' - Nacho 86'
Sędzia: Iglesias Villanueva
*********************
Wyniki pozostałych spotkań 25. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy:
Espanyol – Huesca 1:1 (1:0)
(Granero 20' – Etxeita 47')
Getafe – Rayo Vallecano 2:1 (1:0)
(Mata 28', Molina 68' – De Tomas 58')
Sevilla – Barcelona 2:4 (2:1)
(Navas 22', Mercado 42' – Messi 26', 67', 85', Suarez 90+3')
Alaves – Celta 0:0
Bilbao – Eibar 1:0 (1:0)
(Raul Garcia 1')
Leganes - Valencia 1:1 (0:1)
(Braithwaite 89' – Kondogbia 22')
Atletico – Villarreal 2:0 (1:0)
(Morata 31', Saul 88')
Valladolid – Betis 0:2 (0:1)
(Mandi 45+3', Joaquin 87')
Girona – Sociedad, poniedziałek 21:00