O'Sullivan, Trump i Allen w półfinale Tour Championship
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 20.03.2019, 22:38
Po drugim dniu Coral Tour Chapionship poznaliśmy komplet półfinalistów tego prestiżowego turnieju. Podobnie jak wczoraj nie zabrakło emocji i wielkich powrotów.
W sesji popołudniowej poznaliśmy drugiego półfinalistę. Wczoraj Mark Williams i Judd Trump odeszli od stołu przy stanie 4:4, dziś zapowiadał się emocjonujący mecz. I kibice się nie zawiedli, lecz spodziewali się chyba nieco innego przebiegu meczu. Zdecydowanie lepiej rozpoczął aktualny wciąż jeszcze mistrz świata, który zaczął od podejścia za 103 punkty. Rewanż Trumpa nie był aż tak efektowny, ale po kolejnej partii mieliśmy remis. Wtedy świetną serię zanotował Williams. Kolejne trzy partie padły jego łupem i wydawało się, że nic mu już nie zabierze wygranej. Jednak gra się tutaj do 9 wygranych frejmów, a taką ostatecznie liczbę zapisał na swoim koncie Trump. Genialnie grający w tym sezonie Anglik w taktycznych rozgrywkach czterokrotnie był górą, stało się tak też w deciderze i to on zagra w półfinale.
Wieczorem dokończono natomiast mecz Ronniego O'Sullivana ze Stuartem Binghamem. Pięciokrotny mistrz świata po pierwszym dniu prowadził 6:2 i trudno było myśleć o odwróceniu losów meczu. Bingham jednak wczoraj mógł być zmęczony, wszak w niedzielę wieczorem grał (z sukcesem) finał Gibraltar Open, a we wtorek przyszło mu rywalizować z jednym z najlepszych snookerzystów w sali mieszczącej się ładnych parę tysięcy kilometrów od Gibraltaru. W środę wieczorem miało być już lepiej... ale nie było. "Rakieta" na początek dopisał dwie kolejne partie do swojego konta i potrzebował tylko jednej do awansu. Bingham musiałby wygrać siedem frejmów z rzędu, co wydawało się mało prawdopodobne. Jednego mu się udało, ale w kolejnym O'Sullivan zapewnił sobie awans do półfinału.
Cały mecz rozegrali dziś Mark Allen i Kyren Wilson. Dwaj zawodnicy mający za sobą udany sezon, ale i grający niekiedy nierówno. W sesji popołudniowej istniał w zasadzie tylko Irlandczyk. Z ośmiu frejmów wygrał sześć, w ostatnim notując podejście za 105 punktów. Wilson ugrał dwie partie, ale grał średnio, sam momentami był ze swoich poczynań bardzo niezadowolony. Sesję wieczorną Allen otworzył podejściem za 123 punkty i wydawało się, że szybko zakończy mecz. Anglik nie dawał jednak za wygraną, na swoje konto zapisał trzy kolejne partie i zapachniało kolejnym w tym turnieju wielkim powrotem, bo było już tylko 5:7 z perspektywy Wilsona. Kolejne dwie partie panowie solidarnie rozdzielili między sobą i Anglik nie mógł już sobie pozwolić na poddanie partii rywalowi. Frejma numer 15. wygrał na dwa podejścia do stołu, choć układ miał trudny. W kolejnym pokasłujący Anglik miał szansą doprowadzić do remisu i decidera. Jednak mając na koncie 59 punktów spudłował długą, ale dość prostą czerwoną. Allen szansy nie zmarnował. Wyczyścił stół i awansował do półfinału. Niieco szczęśliwie, ale zasłużenie.
Wyniki ćwierćfinałów:
Mark Allen - Kyren Wilson 9:7
Neil Robertson - Mark Selby 9:8
Judd Trump - Mark Williams 9:8
Ronnie O'Sullivan - Stuart Bingham 9:3
Półfinały:
Neil Robertson - Mark Allen (w piątek)
Ronnie O'Sullivan - Judd Trump (jutro)
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.