Trek-Segafredo: liderów dwóch?

Bardzo słaby sezon zalicza grupa Trek-Segafredo. Sześć zwycięstw to dla nich liczba naprawdę upokarzająca, a pomimo mocnego składu, po Tour de France ta liczba wcale nie musi się powiększyć.

 

Dwa zwycięstwa w mistrzostwach krajowych i to w niezbyt prestiżowych czempionatach Irlandii i Łotwy i tylko jeden wygrany etap w Giro oraz Tour Down Under, to nie jest szczyt marzeń szefów ekipy Trek-Segafredo. Tour de France ma być zatem wyścigiem na przełamanie, ale czy mając za lidera największego pechowca w światowym peletonie można pokładać w nim jakieś nadzieje? Mowa tu oczywiście o Richie Porte. Australijczyk ma w zwyczaju uczestniczyć praktycznie w każdej kraksie w każdym ważniejszym wyścigu, w którym bierze udział, tracąc tym samym szansę na wygranie wyścigu, bądź po prostu się z niego wycofując. Wydaje się, że najlepsze lata i formę Porte ma już za sobą i nawet jeśli opuściłby go pech, to o wygrywaniu takich wyścigów jak Wielka Pętla, nie ma co już marzyć.

 

Ale w talii Trek-Segafredo jest jeszcze jeden as. Mowa tu oczywiście o Bauke Mollemie. Holender ma za sobą bardzo udane Giro, w którym zajął 5. miejsce, a na tourze przyzwyczaił nas do tego, że zawsze jedzie z najlepszymi i miejsca w czołowej "10" generalki to dla niego chleb powszedni. No właśnie, ale raczej nic więcej, niż ta czołowa "10".

 

W składzie na Tour amerykańska ekipa ma jeszcze jednego wartego odnotowania kolarza. Chodzi tu o Giulio Ciccone. 24-letni Włoch w tym roku wygrał klasyfikację górską w Giro, wygrywając przy okazji jeden trudny etap i na pewno będzie solidnym wsparciem dla dwójki swoich liderów. Pozostała piątka zawodników to również całkiem uznane nazwiska, ale ich szanse na zdziałanie czegoś więcej to raczej zabieranie się w ucieczki i liczenie na dojazd takowej do mety.

 

Kluczowy kolarz: Richie Porte
Siła drużyny: 4/5
Liczba zwycięstw w sezonie: 6