Rosja uruchomiła rezerwy z powodu niskich cen ropy
- Dodał: Karol Truszkowski
- Data publikacji: 01.04.2020, 18:01
Pandemia koronawirusa oraz wojna cenowa sprawiły, że cena za jedną baryłkę ropy spadła do poziomu z 2002 roku - zaledwie kilkunastu dolarów. W tej sytuacji Rosja podjęła próbę ratowania swojej gospodarki i musiała sięgnąć po rezerwy w wys. 30 mld dolarów.
Oczywistym jest, że stan gospodarki Rosji jest silnie zależny od wysokości sprzedaży ropy naftowej przez państwowe koncerny. Na wypadek niskich cen surowca na światowych rynkach przygotowano specjalny fundusz wynoszący 170 mld dolarów, a także potężne rezerwy międzynarodowe.
Moskwa - w obliczu rozprzestrzeniania się koronawirusa SARS-CoV-2, ale też wojny cenowej na rynku ropy naftowej, która jest związana z wygaśnięciem umowy zawartej przez OPEC oraz partnerów kartelu (w tym Rosji) - została zmuszona sięgnąć po te fundusze. Od 1 kwietnia wszystkie strony umowy mogą wydobywać tyle ropy, ile chcą i mogą. Rosja nie chciała żadnego ograniczania wydobycia surowca i liczyła na przedłużenie umowy, natomiast Arabia Saudyjska naciskała na zmniejszenie dziennego wydobycia o przeszło milion baryłek oraz ograniczenie podaży na światowym rynku. Rozmowy ostatecznie zostały zerwane.
Pod koniec marca jedna baryłka ropy Brent kosztowała mniej niż 22 dolary, natomiast ropy Ural - mniej niż 17 dolarów. Tylko w trzecim tygodniu marca Rosja sięgnęła po 30 mld dolarów (według przekazanych w środę danych od Banku Rosji). Gdyby taki stan zużywania utrzymywał się stale, to rezerwy wyczerpałyby się w ok. 5 miesięcy, natomiast 170-miliardowy fundusz w 6 tygodni.
Niskie ceny ropy prowadzą do uszczuplania wpływów dewizowych, a w konsekwencji do dewaluacji rubla. Może zatem dojść do powtórki kryzysu z 2014 roku, kiedy to rozpoczęła się 2-letnia recesja, a dochody realne ludności rozpoczęły wieloletni spadek. Rosja mogłaby spróbować nadrobić straty wynikające z dewaluacji dzięki eksportowi. Problem w tym, że do jej konkurencyjnych towarów należą surowce energetyczne, broń i płody rolne. Koronakryzys doprowadził do spadku popytu na pierwszy z wymienionych. Ponadto z powodu pandemii raczej nikt będzie chciał robić zakupów arsenału na większą skalę. Natomiast jeśli chodzi o zboża, to rosyjski rząd obawia się kryzysu zaopatrzenia na krajowym rynku. W związku z tym od 1 kwietnia obowiązują ograniczenia i sztywne kontyngenty eksportu pszenicy, żyta, kukurydzy i jęczmienia. Przepis będzie obowiązywać przez 3 miesiące.
Karol Truszkowski
Miłośnik geografii, historii XX wieku, ciężkiej muzyki i japońskiej popkultury. Absolwent Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego.