NHL: sezon rozpoczęty

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 14.01.2021, 09:40

Kibice za oceanem nie mogli być zawiedzeni oglądanymi spotkaniami ruszającej właśnie mocno opóźnionej ligi NHL, bo każdy z pięciu rozegranych meczów obfitował w gole. Do najbardziej zaciętego spotkania doszło w Montrealu, gdzie miejscowi Canadiens przegrali po dogrywce z gośćmi z Toronto.

 

Pierwsza tercja spotkania w Kanadzie zdobycz punktową przyniosła w drugiej połowie pierwszej tercji, kiedy worek z bramkami otworzył gracz gospodarzy Nick Suzuki, który z ostrego kąta dobił strzał z dystansu Drouina. Trzy minuty później było już 1:1, bo kompletnie zaskoczonego Price'a pokonał William Nylander. Na około pół minuty przed końcem miejscowi jeszcze raz wyszli na prowadzenie po kilku podaniach, które rozmontowały obronę gości, wykończonych celnym uderzeniem Andersona. W kolejnej odsłonie Canadiens podwyższyli na 3:1, gdy obsłużony celnym podaniem przez Romanowa Tatar nie miał problemów w spotkaniu sam na sam z bramkarzem przeciwnika. Nim jednak rozbrzmiała syrena oznajmiająca koniec drugiej tercji wynik był już remisowy po trafieniach Nylandera i Tavaresa. Gospodarze zdołali jeszcze raz wyjść na prowadzenie na początku trzeciej części gry (przytomnie krążek za linię bramkową wepchnął Anderson), w 51. minucie wyrównał Vesey, kibice mieli zatem okazję do oglądania dogrywki. Tu zarysowała się przewaga przyjezdnych udokumentowana przez Rielly'ego, któremu krążek idealnie wyłożył Tavares, pozostawiając Price'a bezradnym. 

 

Montreal Canadiens - Toronto Maple Leafs 4:5 (2:1, 1:2, 1:1, d.0:1) 

 

Odmienny obraz gry panował w Chicago, gdzie Blackhawks nie potrafili się przeciwstawić sile z Tampa Bay. Trzy gole dla gości padły już w pierwszej tercji. Najpierw strzał w dużej odległości Hedmana dobił Palat. Następnie w zamieszaniu sam krążek do bramki wepchnął sobie bramkarz Chicago Subban (trafienie zapisane na konto Josepha), by w końcu na 3:0 wynik po 20 minutach ustalił Cirelli, lekko zmieniając lot "gumy" po uderzeniu Cernaka. Lightning kontynuowali swój zwycięski pochód, a Subban jeszcze dwa razy kapitulował. Po raz czwarty został pokonany w drugiej tercji po golu Stamkosa. Potem jeszcze w trzeciej części gry piąte oczko dołożył Point. Honorowe trafienie dla Blackhawks padło w 57. minucie, a podobnie jak w spotkaniu drużyn z Montrealu i Toronto krążek znalazł się w bramce za sprawą nieuwagi bramkarza, ale trafienie przypisane zostało Dylanowi Strome'owi. 

 

Chicago Blackhawks - Tampa Bay Lightning 1:5 (0:3, 0:1, 1:1)

 

Grad bramek kibice przed telewizorami zobaczyli w Pittsburghu, gdzie miejscowe Penguins spotkali się z graczami Philadelphia Flyers. Tutaj do początku trzeciej tercji panowała wyrównana gra. Szala zwycięstwa na stronę gości zaczęła się przechylać w 46. minucie, od kiedy to zdobyli trzy bramki i zakończyli mecz z sześcioma trafieniami wobec trzech gospodarzy. 

 

Pittsburgh Penguins - Philadelphia Flyers 3:6 (1:2, 1:1, 1:3)

 

Wyniki pozostałych spotkań: 

 

Vancouver Canucks - Edmonton Oilers 5:3 (1:0, 1:1, 3:2)

 

Saint Louis Blues - Colorado Avalanche 4:1 (2:1, 0:0,  2:2)