Tajlandia: policja stłumiła protest 1000 osób pod Wielkim Pałacem w Bangkoku
Global News/YouTube

Tajlandia: policja stłumiła protest 1000 osób pod Wielkim Pałacem w Bangkoku

  • Data publikacji: 20.03.2021, 23:11

W sobotę 20 marca ponad 1000 protestujących zgromadziło się na placu przed Wielkim Pałacem w Bangkoku, by zamanifestować sprzeciw wobec władzy wojskowej w kraju. Tłum żądał uwolnienia przywódców wcześniejszych protestów i zreformowania monarchii. Demonstracje w Tajlandii trwają od momentu odrzucenia przez parlament ustawy o zmianie konstytucji, co było jednym z głównych postulatów przeciwników obecnego stanu rzeczy. 

 

Ruch prodemokratyczny w Tajlandii rozwijał się już od długiego czasu. Szczególnie rozrósł się latem ubiegłego roku, kiedy pandemia wzmogła frustrację wielu obywateli. Podupadająca gospodarka oraz dysproporcje w zakresie praw przysługujących osobom zamożnym i ubogim pogłębiły chęć buntu przeciwko władzom. Protest 18 lipca ubiegłego roku, zorganizowany przez prodemokratyczną grupę Wolna Młodzież, przyciągnął tysiące demonstrantów, wzywających do rozwiązania izby niższej parlamentu i zaprzestania policyjnych prześladowań. Poczucie potrzeby zmian rosło, doprowadzając do licznych głosów sprzeciwu wobec władzy w kraju i ulicznych protestów.

 

Demonstracje ponownie nasiliły się po tym, jak parlament nie przyjął ustawy o zmianie konstytucji wspieranej przez wojsko, co było jednym z głównych postulatów przeciwników obecnych władz. W tym tygodniu rozpoczął się masowy proces przywódców protestów, których oskarżono o bunt i obrażanie monarchii.

 

W sobotę 20 marca tłum protestujących zebrał się pod Wielkim Pałacem w Bangkoku, aby wezwać do uwolnienia przywódców demonstracji i zażądać reformy monarchii. Tajlandzka policja zaatakowała strajkujących przy użyciu tarcz, pałek, gumowych kul oraz gazu łzawiącego. Zatrzymano pięciu demonstrantów. Zastępca rzecznika policji Kissana Pattanacharoen powiedział, że protesty były nielegalne i naruszały przepisy mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa SARS-CoV-2. Tłumiący demonstrację funkcjonariusze deklarowali także, że kilkukrotnie ostrzegali jej uczestników przed konsekwencjami buntu, a sami byli atakowani przez tłum metalowymi prętami i kamieniami.

 

Pałac Królewski odmówił bezpośredniego komentarza na temat protestów, ale premier Prayuth Chan-ocha i urzędnicy rządowi stwierdzili, że krytyka króla jest niezgodna z prawem i niewłaściwa. 

Źródło: CNA