NBA: Portland wygrało w końcówce, 44 punkty Foxa
Wikimedia

NBA: Portland wygrało w końcówce, 44 punkty Foxa

  • Dodał: Andrzej Kacprzak
  • Data publikacji: 26.03.2021, 10:05

Ubiegłej nocy na parkietach NBA odbyło się pięć spotkań. Swoje mecze wygrali wygrali m.in. Sacramento Kings oraz Portland Trail-Blazers, z kolei serię przegranych do czterech spotkań przedłużyli gracze Los Angeles Lakers, którzy ulegli Philadelphii 76ers.

 

Miami Heat - Portland Trail-Blazers

 

W pierwszym ze spotkań wczorajszej nocy Miami Heat podejmowali Portland Trail-Blazers. Wobec licznych absencji w zespole gospodarzy wyraźnym faworytem meczu byli przyjezdni. Goście rzeczywiście odnieśli zwycięstwo 125:122, jednak nie była to wygrana z kategorii szybkich, łatwych i przyjemnych, a wyrwana w ostatnich chwilach spotkania. Mecz był bardzo wyrównany. W pierwszej kwarcie nieznacznie lepsi okazali się zawodnicy z Portland, którzy odskoczyli w niej rywalom na 7 punktów. Fantastycznie spisywał się CJ McCollum, który w pierwszych dwunastu minutach zdobył aż 21 z 31 punktów gości. Druga kwarta należała już do gospodarzy, którzy dzięki dobrej grze zdołali odrobić do rywali 6 punktów. Wobec nieobecności Jimmy'ego Butlera w rolę lidera musiał wcielić się center zespołu z Miami - Bam Adebayo, który w pierwszej połowie, zakończonej wynikiem 59:58 zdobył 15 punktów. Druga połowa to walka punkt za punkt. Żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć od rywali na więcej niż 7 punktów w przeciągu dwóch ostatnich kwart. Bardzo ważną trójkę dla Miami trafił Tyler Herro (29 punktów), który równo z syreną kończącą trzecią kwartę dał swojej drużynie wyrównanie. Mecz rozstrzygnął się w ostatniej akcji spotkania, kiedy to przy wyniku 122:122, na sekundę przed końcem Trevor Ariza faulował Damiana Lillarda przy rzucie za trzy punkty. Rozgrywający Portland wytrzymał próbę nerwów, trafił wszystkie trzy rzuty osobiste i dał swojemu zespołowi zwycięstwo 125:122.

 

Los Angeles Lakers - Philadelphia 76ers

 

Ubiegłej nocy okazję do zaprezentowania się mieli również gracze z Philadelphii oraz Los Angeles. Prowadzeni przez Franka Vogela obrońcy tytułu przegrali poraz czwarty z rzędu, stosunkiem 109:101. Ostatnie tygodnie nie były łaskawe dla ekipy Jeziorowców. Zespół z LA od wielu tygodni radzić musiał sobie bez Anthony'ego Davisa, następnie w związku z zakażeniem Covid-19 z gry wypadł podstawowy center - Marc Gasol, a tydzień temu w spotkaniu z Phoenix Suns kontuzji stawu skokowego doznał LeBron James. Goście z kolei ponownie musieli mierzyć się z rywalami bez swojej największej gwiazdy - Joela Embiida, który wciąż zmaga się z urazem pleców. Gra w pierwszej połowie toczyła się punkt za punkt. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie większej przewagi. Pierwsza kwarta padła łupem 76ers, którzy wygrali 27:24. Między kwartami z boiska "wyleciał" Dwight Howard, który w swoim stylu zaogniał sporne sytuacje za co otrzymał dwa faule techniczne i udał się do szatni. W drugiej kwarcie lepsi okazali się gracze z Los Angeles, którzy również wygrali trzema punktami - 30:27. Punktem zwrotnym spotkania okazała się trzecia kwarta, w której gospodarze wygrali aż 35:17. Fantastycznie rzucał wówczas cały zespół z Philadelphii, a w szczególności Danny Green (28 punktów) oraz Tobbias Harris (17 punktów), który rzucał na skuteczności aż 80%. W ostatniej kwarcie Lakersi zdołali jeszcze odrobić 10 punktów, jednak nie miało to już większego znaczenia. Philadelphia 76ers pokonała więc Los Angeles Lakers 109:101.

 

Sacramento Kings - Golden State Warriors

 

W ostatnim spotkaniu ubiegłej nocy Sacramento Kings odnieśli bardzo cenne zwycięstwo 141:119 nad ekipą Golden State Warriors. Gospodarze wciąż mieli duże szanse na zakwalifikowanie się do fazy play-in, jednak żeby do tego doszło musieliby przeskoczyć w tabeli właśnie rywali z Oakland. Zwycięstwo pozwoliło im się zbliżyć do nich na różnicę zaledwie dwóch spotkań. Mecz zapowiadał się dość ciekawie i ciężko było wskazać wyraźnego faworyta. Po pierwszej bardzo wyrównanej kwarcie, wygranej przez gości 37:35 wydawało się, że zobaczymy bardzo zaciętą walkę. Jednak do niczego takiego nie doszło. Warriors stać było tylko na walkę w pierwszej kwarcie. Kolejne padły łupem gospodarzy, którzy wygrywali kolejno: 37:24, 34:25, oraz 35:33. Sacramento odniosło więc bardzo przekonującą wygraną nad swoim bezpośrednim rywalem. bezsprzeczną gwiazdą spotkania i całej nocy na parkietach NBA został De'Aron Fox, który zdobył aż 44 punkty, na równie imponującej skuteczności sięgającej niemal 73%.

 

Komplet wyników:

 

Miami Heat - Portland Trail-Blazers 122:125 (24:31, 34:28, 33:32, 31:34)

New York Knicks - Washington Wizards 106:102 (20:25, 25:35, 22:18, 39:24)

San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 85:98 (27:30, 28:19, 13:23, 17:26)

Los Angeles Lakers - Philadelphia 76ers 101:109 (24:27, 30:27, 17:35, 30:20)

Sacramento Kings - Golden State Warriors 141:119 (35:37, 37:24, 34:25, 35:33)

Andrzej Kacprzak – Poinformowani.pl

Andrzej Kacprzak

Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.