NBA: dogrywka w San Antonio, udany powrót Embiida
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 04.04.2021, 06:35
Pacers potrzebowali dogrywki aby pokonać Spurs. Wracający po kontuzji Joel Embiid, pomógł Sixers w wygranej nad Wolves.
San Antonio Spurs – Indiana Pacers
W AT&T Center w San Antonio doszło do starcia które mogłoby uchodzić za definicje wyrównanego meczu. W dzisiejszym spotkaniu pomiędzy Spurs a Pacers, remis widniał na tablicy wyników 19 razy. Żadna z ekip nie była w stanie zbudować bezpiecznej przewagi. Dysponujący czterema rezerwowymi gospodarze, zaledwie dwa dni temu rozegrali dwie dogrywki, więc mogli narzekać na zmęczenie. Pomimo to, cała pierwsza piątka rozegrała bardzo dobre spotkanie. Każdy z wyjściowych zawodników zanotował podwójną zdobycz punktową. DeMar DeRozan zdobył 25 punktów, z czego 13 z linii rzutów osobistych. Z kolei najlepszym zawodnikiem wśród gości był Caris LeVert. 26-latek dołączył do Pacers w obecnym sezonie. Dopiero niedawno zaliczył debiut, gdyż zmagał się z kontuzją. Dziś zaliczył 26 punktów, 9 asyst oraz 4 zbiórki. Na nieszczęście Spurs, jeden z dwóch niecelnych osobistych DeRozana przypadł na 30 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy tablica wyników pokazywała remis. Obie drużyny miały jeszcze okazje wyjść na prowadzenie przed końcową syreną, jednak w obu przypadkach piłka nie trafiła do siatki. Gospodarze dobrze zaczęli dogrywkę, lecz Pacers mieli swojego cichego bohatera. TJ McConnell trafiał w najważniejszych momentach. Rezerwowy zakończył mecz ze statystykami na poziomie 18/7/8, a jego wkład w grę najlepiej obrazuję wskaźnik +/- który wyniósł 21. Kluczową akcję McConnell przeprowadził na paręnaście sekund przed końcem, gdy minął pierwszą linie, wyskoczył w górę i oddał celny rzut z półdystansu. Przewaga powiększyła się do czterech punktów i gospodarze nie byli już w stanie odrobić strat. Dla Spurs to druga z rzędu przegrana po dogrywce. Za dwa dni będzie idealna okazja do odwrócenia złej passy, gdyż zmierzą się z Cavaliers którzy posiadają jeden z najgorszych bilansów w lidze. Przed Pacers mecz z Bulls, a więc z bezpośrednim przeciwnikiem w walce o miejsce w Playoffs.
Philadelphia 76ers – Minnesota Timberwolves
Środkowy drużyny z Filadelfii wrócił na parkiet po dziesięciu meczach przerwy. Embiid zmagał się z kontuzją kolana. Drużyna udanie przetrwała ten trudny czas. Sixers odnieśli siedem zwycięstw pod nieobecność swojej gwiazdy. Kameruńczyk jest jednym z kandydatów do zdobycia nagrody MVP sezonu zasadniczego. Jego średnie z obecnych rozgrywek to 29.9 punktu, 11.5 zbiórki oraz 3.3 asysty. Dziś po raz kolejny udowodnił swoją wartość. W ciągu zaledwie 28 minut osiągnął linijkę na poziomie 24/8/2. Po wyrównanej pierwszej połowie, gospodarze wyraźnie zwiększyli intensywność w obronie. Z kolei wśród graczy Wolves zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki zmęczenia, co przełożyło się na słabszy ruch piłki i więcej akcji izolacyjnych. Aż trzech graczy gości zagrało ponad 40 minut, podczas gdy w drużynie przeciwnej nie było ani jednego takiego zawodnika. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, gdy podopieczni Doca Riversa odskoczyli na 16 oczek. Za sprawą fenomenalnego Townsa (39/14/5), Wolves zmniejszyli przewagę, jednak Sixers byli zbyt silni. W momencie zagrożenia, Tobias Harris przeprowadził dwie skuteczne akcje po których przewaga gospodarzy znów była bezpieczna. Pomimo przegranej, gracze z Minnesoty mogli bez wstydu udać się do szatni, gdyż przebieg spotkania zdecydowanie nie odzwierciedlał różnicy jaka dzieli obie drużyny w tabeli. Do Sixers należy pierwsze miejsce na Wschodzie. Zaś Wolves zajmują ostatnie miejsce po stronie Zachodniej.
Komplet wyników z minionej nocy:
Washington Wizards – Dallas Mavericks 87:109 (19:24, 28:28, 20:23, 20:34)
Detroit Pistons – New York Knicks 81:125 (15:41, 26:19, 20:28, 20:37)
Miami Heat – Cleveland Cavaliers 115:101 (36:27, 31:27, 17:19, 31:28)
Philadelphia 76ers – Minnesota Timberwolves 122:133 (26:29, 38:31, 33:23, 25:30)
San Antonio Spurs – Indiana Pacers 133:139 (33:32, 26:35, 38:31, 29:28, 7:13) OT
Utah Jazz – Orlando Magic 137:91 (38:20, 40:20, 29:32, 30:19)
Porland Trail Blazers – Oklahoma City Thunder 133:85 (35:19, 30:27, 39:13, 29:26)
Sacramento Kings – Milwaukee Bucks 128:129 (28:31, 29:30, 34:38, 37:30)