NBA: Lakers wygrali po dogrywce, wielki mecz Curry’ego i Tatuma
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 18.04.2021, 08:53
Mistrzowie z Los Angeles pokonali liderów z Utah. Celtics wygrali z Warriors, a głównymi aktorami przedstawienia byli Stephen Curry oraz Jason Tatum.
Los Angeles Lakers – Utah Jazz
W starciu pomiędzy czołowymi drużynami Konferencji Zachodniej zabrakło głównych gwiazd obu zespołów. Pomimo to, kibice nie mogli narzekać na brak emocji. W pierwszej połowie cały czas zmieniało się prowadzenie. Ostatecznie to Lakers schodzili na przerwę z kilkupunktową zaliczką. W drugiej części spotkania mistrzowie powiększali przewagę. Atakiem dyrygował Dennis Schroder. 27-latek jest w ostatnim roku kontraktu i robi wszystko aby udowodnić swoją wartość i otrzymać korzystną umowę po sezonie. Dziś świetnie wykorzystywał zmiany tempa przy wchodzeniu pod kosz oraz kreował akcję dla Andre Drummonda (27/8/3). Schroder zakończył spotkanie z 25 punktami, 8 asystami i 6 zbiórkami. Tyle samo punktów zanotował Kentavious Caldwell-Pope. Po stronie liderów Zachodu zdecydowanie wyróżniał się główny kandydat do statuetki Most Improved Player – Jordan Clarkson. Były gracz Lakers osiągnął linijkę 27/5/4. Poza Clarksonem, ważnym ogniwem gości był Joe Ingles. Weteran z Utah trafiał trójki wtedy, gdy najbardziej potrzebowała tego drużyna. Pomimo 14-punktowej przewagi gospodarzy, Jazz odrobili straty w czwartej kwarcie. Goście wyszli na prowadzenie 110:108 na niespełna dziewięć sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. W następnej akcji Schroder wykorzystał błąd w obronie, wbiegł pod kosz i wyrównał wynik spotkania. Clarkson miał jeszcze trzy sekundy na oddanie zwycięskiego rzutu, jednak piłka jedynie odbiła się od tablicy. W dogrywce Lakers przejęli inicjatywę. Kluczowym momentem był trafiony lay-up Caldwella-Pope’a po podaniu za plecami od Schrodera. W tym momencie mistrzowie powiększyli prowadzenie do dziewięciu punktów i gościom nie udało się już odrobić strat. Za dwa dni Jazz będą mieli okazje do rewanżu. Drużyny ponownie zagrają ze sobą w Staples Center.
Boston Celtics – Golden State Warriors
Duże emocje miały miejsce także w TD Garden. Jason Tatum który kilka dni temu został uznany najlepszym zawodnikiem tygodnia, ma ochotę na kolejny taki tytuł z rzędu. Dziś zdobywając 44 punkty, osiągnął drugi najwyższy wynik w karierze.
„On jest niesamowity. Potrafi osiągać takie wyniki z najlepszymi drużynami. Był niewiarygodny. Potrzebowaliśmy dziś każdego jego rzutu” – Kemba Walker
Po drugiej stronie błyszczał niezawodny w ofensywie Stephen Curry. Lider Warriors przewyższył zdobycz punktową Tatuma o trzy oczka. Na jego 47 punktów uskładało się aż 11 trójek. Kibice zamarli gdy w czwartej kwarcie nienaturalnie wykręciła się stopa Curry’ego i zawodnik upadł na parkiet. Ostatecznie nic poważnego się nie stało i rozgrywający po chwili wrócił do gry. W drugiej połowie meczu żadna z drużyn nie zbudowała bezpiecznej przewagi, a liderzy obu zespołów toczyli ze sobą pojedynek wspomagani przez Wigginsa i Walkera. To właśnie Kemba Walker trafił trójkę na 25 sekund przed końcem, aby zwiększyć przewagę gospodarzy do pięciu punktów. Curry szybko przebiegł z piłką w róg parkietu i także oddał celny rzut zza łuku. Warriors musieli faulować. Tatum okazał się bezbłędny z linii rzutów osobistych. Curry oddał jeszcze desperacki rzut z połowy boiska, jednak piłka nie trafiła do celu. Drużyna z Bostonu odniosła 6 zwycięstwo z rzędu i awansowała na czwarte miejsce w tabeli. Debiut dla gospodarzy zaliczył Jabari Parker. Zawodnik zaliczył solidne spotkanie notując 11 punktów oraz 4 zbiórki. Przed Warriors ciężka przeprawa. Za dwa dni zagrają z liderem Konferencji Wschodniej - Philadelphia 76ers.
Komplet wyników z minionej nocy:
Chicago Bulls – Cleveland Cavaliers 106:96 (29:24, 18:25, 33:31, 26:26)
Washington Wizards – Detroit Pistons 121:100 (27:27, 34:28, 32:25, 28:20)
Boston Celtics – Golden State Warriors 119:114 (24:33, 36:33, 29:23, 30:25)
Milwaukee Bucks – Memphis Grizzlies 115:128 (31:35, 28:34, 30:31, 26:28)
Phoenix Suns – San Antonio Spurs 85:111 (19:28, 26:36, 23:23, 17:24)