Snooker - MŚ: Selby oraz Murphy uzupełnili czołową szesnastkę
- Dodał: Mateusz Czuchra
- Data publikacji: 22.04.2021, 23:34
Szósty dzień snookerowych mistrzostw świata zakończył zmagania pierwszej rundy oraz zainaugurował drugą fazę zawodów. Ostatnie miejsca w najlepszej szesnastce padły łupem Anglików - Shauna Murphy'ego i Marka Selby'ego. W dwóch pozostałych pojedynkach mieliśmy okazję zobaczyć pierwszą część spotkań Ronniego O'Sullivana z Anthonym McGillem oraz Neila Robertsona z Jackiem Lisowskim.
Nietypowo, bo o godzinie 14.00 rozpoczęły się czwartkowe starcia podczas szóstego dnia mistrzostw świata. Niespodziewanie od początku drugiej sesji Shaun Murphy był zmuszony gonić wynik w spotkaniu z Markiem Davisem. Mistrz świata z 2005 roku od początku drugiej części narzucił swoje tempo i na pierwszą przerwę schodził z wynikiem 7:6. Prowadzenia, jak się później okazało nie oddał już do zakończenia spotkania. W kolejnej fazie tej sesji oddał swojemu rywalowi tylko jedną partię, a zwycięstwo w stosunku 10:7 przypieczętował brejkiem w wysokości 131 punktów. Następnym rywalem Murphy'ego będzie Yan Bingtao.
Shaun Murphy - Mark Davis 10:7 (66(62):56(56), 1:102(62), 13:71, 68:16, 10:85(70, 0:82), 70(66):63, 24:76(70), 113(113):1, 60:21, 1:58, 69(56):14, 72:22, 93(93):0, 46:68, 65:18, 131(131):0)
W równolegle rozgrywanym do meczu Anglików, drugą fazę zawodów otworzyli Ronnie O'Sullivan i Anthony McGill. Pierwsza część sesji była popisem ze strony jednego z najbardziej utytułowanego snookerzysty w historii. "The Rocket" prowadzenie 3:1 zawdzięczał dzięki wysokim brejkom, odpowiednio - 81, 105, 138. Po krótkiej przerwie Anglik podwyższył prowadzenie i zapowiadało się, że McGill nie będzie w stanie ugrać pozytywnego wyniku w tej sesji. Szkot jednak podkręcił tempo, a w partii numer siedem atakował maksymalnego brejka. Przez długi czas wydawało się, że 30-latek wbije po raz pierwszy w swojej karierze magiczne "147", ale jego licznik zatrzymał się na 97 "oczkach", gdy czarna bila pozostała przy łuzie. Szkot dołożył kolejnego frejma na swoje konto i do piątkowej części będzie przystępował z rezultatem remisowym.
Ronnie O'Sullivan - Anthony McGill (druga runda, po I sesji) - 4:4 (110(81):0, 0:131(52,79), 114(105):1, 138(138):0, 73:31, 20:58, 0:97(97), 21:54)
Na niewiele pozwolił Mark Selby swojemu rywalowi w pierwszej rundzie. Anglik do dzisiejszej części przystępował z przewagą siedmiu frejmów, a do przypieczętowania awansu brakowało mu tylko dwóch wygranych partii. Trzykrotny mistrz świata nie był skłonny przedłużać tego pojedynku i awans do następnej rundy zapewnił sobie po niespełna 45 minutach sesji wieczornej. Ostatecznie Selby odprawił Kurta Maflina 10:1, a w rundzie drugiej zmierzy się ze swoim imiennikiem - Markiem Allenem.
Mark Selby - Kurt Maflin 10:1 (126(68,54):0, 71(60):12, 67(50):63, 0:91(91), 127(101):0, 71:0, 142(142):0, 83(50):6, 69(65):65, 91:31, 64:59)
W sesji wieczornej rozpoczęło się także drugie starcie 1/8 finału, gdzie Neil Robertson walczył z Jackiem Lisowskim. Pierwsza mini sesja miała stosunkowo wolne tempo. W głównej mierze długi czas rozgrywania początkowej fazy był spowodowany blisko 35 minutową partią numer cztery. W niej można było ujrzeć mnóstwo niedokładności z obu stron, a także dużo gry taktycznej. Finalnie wspomniany frejm padł łupem Robertsona, który wyrównał stan meczu na 2:2. Po krótkiej przerwie snookerzyści podkręcili tempo i ta część spotkania odbyła się w dużo krótszym czasie. Najpierw wysokim brejkiem popisał się Lisowski, ale w kolejnych odsłonach do głosu doszedł Australijczyk, który wygrał trzy frejmy z rzędu, w między czasie popisując się 135 punktowym podejściem. Po ośmiu rozegranych partiach na prowadzeniu Neil Robertson.
Neil Robertson - Jack Lisowski (druga runda, po I sesji) - 5:3 (74(51):35, 44:68, 1:85(85), 67:26, 0:81(81), 73:12. 139(135):0, 76(76):6)