Snooker - MŚ: Robertson i Selby w gazie

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 24.04.2021, 23:20

Neil Roberston, Kyren Wilson oraz Mark Williams zapewnili sobie grę w ćwierćfinale snookerowych mistrzostw świata. Świetną dyspozycję pokazał szczególnie Australijczyk, ale mocny jest też Mark Selby, który prowadzi z Markiem Allenem po pierwszej sesji 6:2.

 

Po dwóch sesjach starcia Neila Robertsona i Jacka Lisowskiego Australijczyk był na niewielkim prowadzeniu 9:7, a mecz był kapitalnym widowiskiem z mnóstwem wysokich brejków i ofensywną, efektowną grą. W ostatniej sesji to się nie zmieniło, a niezwykłą dyspozycję prezentował wciąż Robertson, który w takiej formie będzie trudny do zatrzymania. Dziś w sześciu frejmach zaliczył aż pięć podejść powyżej 50 punktów, w tym otwierającą dzień efektowną setką. Lisowski nie grał wcale słabo, ale niezbyt często miał szanse stanąć przy stole. Wygrał dziś dwie partie, wbił jedną pięćdziesiątkę, ale do ćwierćfinału awansował Robertson. I zagra w nim z Kyrenem Wislonem.

 

Neil Robertson - Jack Lisowski - 13:9 (74(51):35, 44:68, 1:85(85), 67:26, 0:81(81), 73:12. 139(135):0, 76(76):6, 6:92(91), 0:80(80), 90(59):36, 0:82(73), 137(137):0, 70(69):0, 113(113):0, 6:116(116), 126(126):0, 87(87):0, 53(52):67, 78(70):40, 0:92(71), 99(90):0)

 

Podobnie jak w starciu Australijczyka i Anglika, tak i w meczu Kyrena Wilsona z Barrym Hawkinsem wynik przed ostatnią sesją brzmiał 9:7 dla gracza wyżej notowanego. Finalista mistrzostw sprzed (niespełna) roku dziś wyraźnie spóźnił się do Crucible. Nim się dobrze rozejrzał, zamiast prowadzić już tylko remisował. Popularny Hawk otworzył dzień setką, a po chwili poprawił pięćdziesiątką. Wilson obudził się w samą porę, w kolejnych dwóch frejmach szala zwycięstwa przechyliła się na jego stronę. Hawkins zdołał jeszcze wyszarpać 10 duży punkt, ale potem oglądaliśmy już tylko dobrze grającego Wilsona, który mecz zamknął brejkiem 102 punkty.

 

Barry Hawkins - Kyren Wilson - 10:13 (41:79, 92(65):30, 89(82):0. 0:72(54), 89(89):41, 0:130(107), 123(123):0, 15:67(63), 31:64(54), 55(55):69(69), 10:93(92), 1:131(93), 69(69):70(56), 78:51, 89(52):0, 68(67):4, 119(107):9, 85(53):6, 45:69(54), 30:93, 78(78):8, 5:90(90), 0:102(102))

 

Powtórka finału mistrzostw świata z 2018 roku tak jak trzy lata temu zakończyła się zwycięstwem Marka Williamsa. Po dwóch sesjach Walijczyk prowadził 10:6, mogąc się pochwalić serią dziewięciu wygranych partii od staniu 1:3. Dzisiejsza sesja porywającym widowiskiem nie była, zwłaszcza za sprawą Szkota, który grał słabo. Tylko w 19. partii zdołał uzbierać więcej niż 50 punktów, choć dokonał tego w kilku podejściach do stołu i ją wygrał. Poza tym dominował Williams, który też nie grał jakoś genialnie, ale trzy podejścia powyżej 50 punktów zanotował. Mecz zamknął się ostatecznie w 20 frejmach. W ćwierćfinale Williams zmierzy się też z Markiem - Selbym albo Allenem.

 

John Higgins - Mark Williams 7:13 (69(58):41, 20:107(102), 90(90):34, 75(75):0, 6:109(101), 17:91(91), 8:89(70), 21:84, 0:117(108), 61(61):67(63), 6:67, 14:80(80), 30:81, 113(113):0, 107(107):0, 86(82):29, 24:102(76), 69:39, 12:122(85), 0:77(77))

 

Mark Selby i Mark Allen efektownie wygrali swoje mecze w pierwszej rundzie, mają dwa jak na razie najwyższe brejki w tych mistrzostwach. Spodziewaliśmy się dobrego, wyrównanego meczu. To pierwsze się spełniło, bo widowisko stało na przednim poziomie, ale na dobrą sprawę tylko za sprawą Anglika. Selby jest w formie, która pozwala mu poważnie myśleć o nawiązaniu walki o tytuł mistrzowski. Dziś grał szybko, efektownie i efektywnie. Wbił w ośmiu frejmach sześć brejków powyżej 50 punktów, w tym piękne 134 punkty. Irlandczyk z Północy powalczył na dobrą sprawę tylko w dwóch wygranych partiach, po których nawet remisował 2:2. Jednak w pozostałych sześciu uzbierał łącznie raptem 41 punktów! Druga sesja tego meczu jutro o 15:30, a finałowa w poniedziałek wieczorem. 

 

Mark Allen - Mark Selby - (po I sesji) - aktualnie 2:6 (1:121(68, 53), 7:119(96), 65:1, 77(67):25, 33:69(61), 0:134(134), 0:76(63), 0:63

 

W sesji wieczornej zaczął się mecz Yana Bingtao z Shaunem Murphym. Anglik zaczął rzec można z "przytupem". Otworzył mecz brejkiem 109 punktów, w drugim taktycznym też okazał się lepszy, a w trzecim odpalił magicznym czyszczeniem za 144 punktów. To jak na razie najwyższy brejk mistrzostw i kto wie, czy Murphy nie sięgnie po premię za ten wyczyn. Przed przerwą Chińczyk zdołał zdobyć honorową partię, wbijając 88 punktów. W drugiej minisesji jakoś i tempo gry spadło, ale i w takiej taktycznej, rwanej formie rozgrywania partii Murphy czuł się lepiej od Bingtao, który nie potrafił wykorzystać błędów rywala. Chińczyk przełamał się w ósmej partii, zamykając sesję brejkiem 101 punktów. To była 62. setka tych mistrzostw. Kolejne dwie sesje tego meczu jutro o 15:30 i w poniedziałek o 20:00.

 

Shaun Murphy - Yan Bingtao 6:2 (112(109):1, 80:35, 144(144):0, 0:88(88), 58:46, 57:50, 96:25, 30:101(101))

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.