Snooker - MŚ: Bingham blisko maksymalnego brejka, Wilson bliżej finału mistrzostw
- Dodał: Łukasz Stopa
- Data publikacji: 01.05.2021, 00:38
Ostatni dzień kwietnia zwiastował przedostani dzień półfinałów mistrzostw świata w snookerze. Próbę zaatakowania maksymalnego brejka podjął Stuart Bingham, ale zakończył podejście na 96 punktach. Najbliżej awansu do finału są Kyren Wilson i wspomniany wcześniej Bingham. Dokończenie tej fazy zmagań nastąpi w sobotę.
Na piątek organizatorzy zaplanowali trzy sesje, a dwie z nich przypadły Markowi Selbiemu i Stuartowi Binghamowi. Po południu stół stał się dostępny dla Kyrena Wilsona i Shauna Murphiego. Najmłodszy z półfinalistów prowadził 6:2 z Murphym i to na starszym z Anglików była presja, aby gonić wynik. Kontynuacja pojedynku rozpoczęła się od wygranego frejma przez Wilsona, ale już po chwili mistrz świata z 2005 roku również zapisał pierwszą partię tego dnia na swoim koncie. Na przerwę obaj zawodnicy schodzili z wynikiem 8:4 dla Kyrena Wilsona. Młodszy z Anglików po powrocie z szatni wygrał dwa frejmy, a jeden z nich zakończył 131-punktowym podejściem. Murphy jednak pokazał, że nieprzypadkowo od wielu lat jest snookerzystą z szerokiej czołówki i to on zapisał na swoim koncie dwie ostatnie partie. Po dwóch sesjach meczu na prowadzeniu jest ubiegłoroczny wicemistrz świata, a Murphy będzie starał się odrobić stratę w sobotę.
Kyren Wilson - Shaun Murphy (po II sesji) 10:6 (25:74(74), 79:29, 110(110):0, 72(72):14, 127(127):0, 121(121):0, 0:105(71), 104(70):37, 76(69):11, 15:89, 73(52):22, 0:88(88), 117(60):6, 131(131):0, 18:98(59), 46:86(86))
Drugim spotkaniem była rywalizacja Marka Selbiego ze Stuartem Binghamem. Sesja poranna rozpoczęła się od remisu w jej pierwszej części. Gdy snookerzyści wrócili z szatni Selby popisał się dwoma fantastycznymi brejkami, oba po 134 punkty. Bingham nie przyglądał się bezczynnie poczynaniom młodszego kolegi i po chwili osiągnął on 127-punktowe podejście. Ostatni frejm tej sesji należał jednak do Selbiego, który przed wieczornymi zmaganiami prowadził 9:7. Kilkanaście minut po godzinie 20 byliśmy świadkami kolejnej części meczu, a lepiej rozpoczął Bingham. Starszy z Anglików najpierw uzyskał brejka w wysokości 131 punktów, a w kolejnym frejmie atakował maxa. Dwanaście czerwonych, dwanaście czarnych i pudło na czerwonej do środkowej kieszeni, z pewnością było małym rozczarowaniem dla mistrza świata z 2015 roku, ale udało mu się doprowadzić do remisu. Kolejna partia trwała ponad godzinę, a walkę na kolorach, po niesamowitym szczęściu (różowa wpadająca do kieszeni po kilku bandach) wygrał Bingham, który swoją dobrą passę kontynuował w kolejnych częściach meczu. Selbiemu udało się przełamać swojego rywala dopiero przy stanie 12:9, gdy udało mu się wygrać frejma, który był dwukrotnie powtarzany. Młodszy z zawodników pokonał Binghama także w kolejnej partii, ale ostatnia część piątkowej rywalizacji należała już do tegorocznego kwalifikanta i to on przed sobotnią, popołudniową sesją prowadzi 13:11.
Stuart Bingham - Mark Selby (po III sesji) 13:11 (71(60):7, 56:58, 36:67, 4:77, 118(92):0, 79:7, 82(82):0, 42:73, 63(62):52(52), 0:84, 83(83):0, 13:87, 0:134(134), 0:134(134), 135(127):8, 51(51):68, 131(131):8, 96(96):0, 62:52(52), 84(78):0, 89(68):39, 1:71(62), 4:88(51), 74(63):22)
Łukasz Stopa
Alpejczyk niepotrafiący jeździć na nartach. Center wśród grupy przedszkolaków. Snookerzysta, który swój atak na maksymalnego brejka zakończył po pierwszej czerwonej. Lubię geografię i kryminały.