Snooker - MŚ: Selby bliżej czwartego tytułu mistrza świata
- Dodał: Łukasz Stopa
- Data publikacji: 03.05.2021, 00:20
Mark Selby na minimalnym prowadzeniu przed ostatnim dniem snookerowych mistrzostw świata. Kibice zgromadzeni w Crucible Theatre wraz z milionami przed telewizorami są świadkami wyrównanego meczu, którego dokończenie nastąpi w poniedziałek.
Mark Selby i Shaun Murphy – przed mistrzostwami świata z pewnością nikt nie stawiał na to, że finał najważniejszej imprezy w snookerowym kalendarzu będzie wyglądał właśnie tak. Dla Murphiego ten sezon nie układał się po jego myśli. Jego największym osiągnięciem był półfinał turnieju European Masters. Selbiemu udało się wygrać wyżej wspomniane zawody, dołożył do tego także triumf w Scottish Open, ale w ostatnich miesiącach nie był bliski swojej najlepszej formy. W roku 2021 młodszy z Anglików osiągnął ledwie jeden występ w finale i był to turniej Shoot-Out. Jak do tej pory wyżej wymienieni zawodnicy rozegrali tylko jedno spotkanie w mistrzostwach świata, a było to w półfinale edycji z roku 2007. Wtedy górą okazał się Selby, który pokonał Murphiego 17:16, a następnie uległ w finale Johnowi Higginsowi. Jeśli chodzi zaś o rywalizację na ilość mistrzowskich tytułów to górą jest pochodzący z Leicester Selby (triumfator światowego czempionatu w roku 2014, 2016 i 2017), a jego oponent ma w swojej kolekcji tylko puchar w roku 2005.
Pierwsza sesja wielkiego finału rozpoczęła się o godzinie 14, a inaugurący frejm rozpoczął się od rozbicia Shauna Murphiego. Także to on lepiej rozpoczął zmagania w tej partii, ale pudłując jedną z bil kolorowych, oddał stół swojemu rywalowi. Selbiemu udało się zdobyć kilkadziesiąt punktów, jednak starszy z Anglików dostał jeszcze swoją szansę. Ostatnie chwile tej części meczu rozgrywały się na bili niebieskiej, która ostatecznie padła łupem Murphiego i to on wyszedł na pierwsze prowadzenie w finale. Kolejna odsłona również należała do mistrza świata z 2005 roku. Murphy ponownie lepiej rozpoczął frejma, popełnił błąd na czerwonej, do stołu podszedł Selby i sporą pomyłką na niebieskiej bili przywrócił swojego oponenta do gry. Nie było to jednak ostatnie pudło w tej partii, bo już kilka minut później żółta bila nie wpadła do kieszeni. Tym razem bardzo ważna w ostatecznym rozrachunku okazała się brązowa, która również szczęśliwie została wbita przez Murphiego i objął on dwufrejmowe prowadzenie. W kolejnym frejmie szansę na pierwszą setkę finału miał starszy z Anglików, ale drobny błąd kosztował go ostatecznie porażkę w tej odsłonie i Selby zmniejszył stratę do jednej partii. Minisesja zakończyła się remisem, po bardzo łatwo wygranym frejmie przez trzykrotnego mistrza świata. Brejk w wysokości 89 punktów zapewnił mu remis i obaj zawodnicy mogli udać się do szatni na kilkanaście minut przerwy. Po powrocie do stołu Murphy znów objął prowadzenie, wygrywając piątego frejma jednym podejściem (brejk 75-punktowy), ale kolejną partię na swoim koncie zapisał Selby i mieliśmy kolejny remis w wielkim finale. Siódmy frejm toczył się pod dyktando Murphiego, który po jednej z pomyłek dopuścił do stołu Selbiego. Ten w pewnym momencie był w potrzebie czterech snookerów, których oczywiście starał się szukać, ale starszy z Anglików zamknął ostatecznie tę partię. Ostatnią odsłonę pierwszej sesji wygrał również mistrz świata z 2005 roku. Frejm ten był kolejnym niezwykle wyrównanym fragmentem meczu, w którym obaj snookerzyści mieli swoje szanse, ale również spore pomyłki. Więcej szczęścia było jednak po stronie Murphiego i przed wieczorną sesją prowadził on 5:3.
Tradycyjnie o godzinie 20 rozpoczęła się druga część finałowego pojedynku. Przez większość czasu przy stole był Murphy, ale drobny błąd kosztował go porażkę po solidnym podejściu w wykonaniu Selbiego. Starszy z zawodników nie załamał się jednak i w kolejnej partii popisał się 98-punktowym brejkiem, ale przedostatnia bila czerwona nie znalazła się w kieszeni. Minisesja zakończyła się remisem, a Selby najpierw zwyciężył w dość długim frejmie, w którym musiał gonić swojego rywala, a potem starać się utrzymywać go z dala od poszukiwania snookerów, ale w kolejnej partii trzykrotny mistrz świata uzyskał 86 punktów w brejku i doprowadził do kolejnego remisu. Kilkanaście minut w szatni lepiej podziałało na Murphiego, który nie miał większych problemów w kolejnym frejmie i dość łatwo objął prowadzenie. Końcówka sesji wieczornej należała jednak do Selbiego. Najpierw na raty wygrał czternastą partię, potem wykorzystał błąd drugiego z finalistów i uzyskał brejk 90-punktowy, a w kolejnym frejmie (w którym kolejny raz skorzystał z okazji danej mu przez rywala) zapewnił sobie prowadzenie po dwóch odsłonach finału. Murphy prezentował się słabo, a Selby nie zamierzał oszczędzać swojego oponenta i zwyciężył także w ostatniej partii niedzieli, która w szczególności w końcówce była bardzo zacięta, a Murphy robił wszystko, aby jego strata się nie zwiększyła. Starszy z Anglików popełniał w niedzielę masę błędów i jeśli chce w jakikolwiek sposób zagrozić Selbiemu to w ostatnich dwóch częściach musi zaprezentować się o wiele lepiej niż w niedzielnej sesji wieczornej, którą przegrał 7:2. Spotkanie finałowe zostanie zakończone w poniedziałek. Zaplanowane są dwie odsłony - o godzinie 14 i 20. Wtedy też poznamy nowego mistrza świata.
Mark Selby - Shaun Murphy (po II sesji) 10:7 (49:57, 46:67, 68:65(65), 89(89):7, 0:75(75), 66:1, 8:71(64), 54:80(52), 85(85):49, 0:98(98), 72(67):34, 107(86):0, 34:97(64) 109(57):0, 90(90):34, 88:4, 69:26)
Łukasz Stopa
Alpejczyk niepotrafiący jeździć na nartach. Center wśród grupy przedszkolaków. Snookerzysta, który swój atak na maksymalnego brejka zakończył po pierwszej czerwonej. Lubię geografię i kryminały.