NBA: wielkie zwycięstwo Heat, Blazers przegrali z Suns
Jacob Sullvian/flickr.com

NBA: wielkie zwycięstwo Heat, Blazers przegrali z Suns

  • Dodał: Michał Rejterowski
  • Data publikacji: 14.05.2021, 10:00

Miami Heat urządzili pokaz siły w starciu przeciwko Philadelphia 76ers. Phoenix Suns przerwali serię zwycięstw Portland Trail Blazers i mocno namieszali w tabeli na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego.

 

Miami Heat – Philadelphia 76ers

 

 W American Airlines Arena doszło do spotkania drużyn z czołówki Konferencji Wschodniej. Oba zespoły celują w mistrzowski tytuł. Choć wiele jest głosów, iż Heat nie prezentują takiego poziomu jak w zeszłym roku, dziś jakby chcieli udowodnić że trzeba się ich obawiać. W drużynie z South Beach każdy zna swoje miejsce i jest skupiony na zadaniu. Nikogo nie obchodzą indywidualne popisy, liczy się tylko wygrana. Opis ten idealnie pasuje do Jimmy’ego Butlera. Zawodnik odnalazł w końcu klub, który rozumie jego myśl gry, zaangażowanie i etykę pracy. Dziś Butler jak zwykle był liderem swojego zespołu, jednak każdy na swój sposób przyczynił się do wygranej. 31-latek zakończył spotkanie z dorobkiem 21 punktów, 5 zbiórek oraz 4 asyst. Heat od początku świetnie bronili strefą. Sixers nie mogli złapać odpowiedniego rytmu. Kandydat do statuetki MVP – Joel Embiid – zanotował jedynie 6 punktów oraz 2 zbiórki. Weteran z Miami – Udonis Haslem – zaliczył swój debiut w tym sezonie. Wydarzenia na parkiecie nie mogły potoczyć się gorzej dla 40-latka. Zawodnik zszedł z boiska po kilku minutach, po tym gdy został ukarany dwoma faulami technicznymi po przepychankach z Dwightem Howardem. Nie wpłynęło to na grę gospodarzy. Nadal prezentowali szczelną obronę oraz z łatwością przeprowadzali akcję po drugiej stronie parkietu. Od drugiej kwarty, przewaga Heat stale oscylowała w okolicach 20 punktów. Pod koniec spotkania, rezerwowi tylko zmniejszyli rozmiary porażki. Gospodarze wysyłają sygnał dla reszty ligi. Twierdzą, iż nie obchodzi ich na kogo trafią w Playoffs.

 

„Możemy zagrać z każdym, nikt nas nie zastraszy” – Jimmy Butler

 

„To mój ulubiony moment w sezonie. Ogromna pasja, konkurencyjność i boiskowa złość. Po prostu to uwielbiam” – trener Eric Spoelstra

 

Drużyna z Miami otrzymała bolesną informację dwa dni temu. Victor Oladipo nie zagra już w obecnym sezonie. Zawodnik przeszedł wczoraj operacje ścięgna mięśnia czworogłowego.

 

''Patrzył na każdą możliwą drogę, aby móc kontynuować sezon bez operacji, ale dla jego kariery to było najbardziej sensowne, aby zająć się tym teraz. Współczujemy mu. Rozumiał swoją rolę i naprawdę chciał nam pomóc w naszym celu, ale niestety nie w tym sezonie” – Eric Spoelstra

 

Sixers pomimo porażki utrzymali pierwsze miejsce na Wschodzie. Heat zajmują piątą lokatę, lecz mają jeszcze szanse wskoczyć o jedną pozycję.

 

Phoenix Suns – Portland Trail Blazers

 

Zupełnie inny przebieg miało spotkanie w Phoenix. Obu drużynom bardzo zależało na wygranej. Prowadzenie zmieniało się aż 24 razy. Blazers walczą, aby nie spaść do strefy 7-10, gdzie będą musieli rozegrać Play-in. Suns nadal mają szansę na pierwszą pozycje w tabeli Konferencji Zachodniej. Po stronie gości, kolejny wielki mecz rozegrał Damian Lillard. Lider Blazers zdobył 41 punktów, dołożył do tego 5 zbiórek oraz 5 asyst. Jednak ławka rezerwowych drużyny z Portland nadal jest mocno ograniczona przez kontuzje. Czołowi gracze spędzili po 40 minut na parkiecie, a trzeba też dodać, iż był to drugi mecz Blazers w ciągu dwóch dni. Wśród Suns, jak wino starzeje się Chris Paul. 35-latek trafił niemal 80% wszystkich rzutów. Przełożyło się to na 26 punktów. Jednak każdy z pierwszej piątki gospodarzy spisał się na medal. Wszyscy uzyskali dwucyfrową zdobycz punktową, a solidne wsparcie z ławki zaliczył Cameron Payne (21/6/5). Suns zaczęli uciekać gościom pod koniec trzeciej kwarty. Wtedy to po raz pierwszy którakolwiek z drużyn uzyskała dwucyfrową przewagę. Blazers cały czas trzymali kontakt i ruszyli do intensywniejszego ataku w połowie czwartej kwarty. Robert Covington trafił za trzy punkty, doprowadzając do remisu na 4 minuty przed końcową syreną. Od tego momentu, mecz toczył się punkt za punkt. Gdy Blazers prowadzili jednym punktem na 40 sekund przed końcem. Piłkę w ręce wziął Lillard. Zawodnik wbiegł pod kosz i pewnym lay-up’em zwiększył prowadzenie do trzech oczek. W następnej akcji, sfaulowany został Bridges, który wykorzystał oba rzuty osobiste. Goście znów prowadzili jednym punktem i piłka znów powędrowała do Lillarda. Gracz tym razem zdecydował się na rzut zza łuku i spudłował. Piłkę przejął Booker, jednak biegnąc na połowe Blazers, popełnił błąd podwójnego kozłowania. Suns byli zmuszeni faulować.  Covington stanął na linii rzutów wolnych na 5 sekund przed końcem. Zawodnik zepsuł obie próby. Gospodarze szybko zebrali piłkę i wzięli przerwę na żądanie. Pozostawały 4 sekundy. Po przerwie, piłkę otrzymał Booker. Gracz wbiegł na półdystans i oddał rzut z wyskoku. Rzut okazał się niecelny, jednak sędziowie dopatrzyli się faulu na liderze Suns. Była to kluczowa decyzja. Booker trafił oba osobiste, wyprowadzając swoją drużynę na jednopunktowe prowadzenie. Blazers oddali jeszcze rzut rozpaczy z połowy boiska, jednak piłka tylko odbiła się do boku tablicy. Jeśli podopieczni Terry’ego Stottsa przegrają kolejny mecz, a Lakers wygrają swój, drużyny zamienią się miejscami i Blazers zagrają w Play-in. Suns są już gorsi tylko o jedno spotkanie od liderów – Utah Jazz.

 

Komplet wyników z minionej nocy:

 

Charlotte Hornets – Los Angeles Clippers 90:113 (23:31, 24:13, 30:40, 13:29)

Indiana Pacers – Milwaukee Bucks 133:142 (38:39, 28:30, 30:40, 37:33)

Atlanta Hawks – Orlando Magic 116:93 (29:16, 32:25, 32:30, 23:22)

Miami Heat – Philadelphia 76ers 106:94 (38:22, 22:19, 29:26, 17:27)

New York Knicks – San Antonio Spurs 102:98 (20:18, 26:25, 27:34, 29:21)

Chicago Bulls – Toronto Raptors 114:102 (30:27, 36:20, 22:29, 26:26)

Memphis Grizzlies – Sacramento Kings 116:110 (36:32, 23:28, 30:23, 27:27)

Minnesota Timberwolves – Denver Nuggets 103:114 (26:35, 26:28, 37:29, 14:22)

Phoenix Suns – Portland Trail Blazers 118:117 (26:26, 26:27, 33:24, 33:40)