Badminton - Sudirman Cup: a jednak Chińczycy najlepsi
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 03.10.2021, 16:56
Reprezentacja Chin obroniła w Vantaa tytuł mistrza świata drużyn mieszanych, pokonując w finale Sudirman Cup Japonię.
Jeśli nie teraz, to kiedy? Tak zapewne myśleli Japończycy, przystępując do finałowego starcia z najmocniejszą drużyną w światowym badmintonie. Przygotowując się do igrzysk, których byli gospodarzami, stworzyli drużynę kompletną, mogącą zdobyć komplet złotych medali na wszystkich najważniejszych imprezach. Jednak roczne opóźnienie i całe zamieszanie w świecie sportu związane z pandemią koronawirusa spowodowało, że japońska potęga rozpadła się w znacznym stopniu. Na igrzyskach zamiast kilku skończyło się na jednym krążku, dziś, zamiast detronizacji "odwiecznego mistrza świata", znów przyszło obejść się medalami w kolorze srebra.
Zaczęło się od starcia męskich debli, w którym po obu stronach siatki pojawiły się pary zdecydowanie mniej znane, niże te, które oglądaliśmy w Tokio. Trudno było więc wskazać faworyta i zgodnie z oczekiwaniami mecz rozstrzygnął się po długiej walce na dystansie trzech setów. Wygrali He Ji Ting i Hao Dong Zhou, choć po drugiej partii wydawało się, że to japoński duet Takuro Hoki/Yugo Kobayashi ma psychologiczną przewagę.
Gry pojedyncze w przedmeczowych typowaniach zapisywaliśmy raczej na koncie Japończyków, choć chińscy singliści to też wielkie postaci światowego badmintona. Te przewidywania spełniły się połowicznie. Akane Yamaguchi bardzo pewnie pokonała Yufei Chen. Zawiódł swoich kibiców Kento Momota, po raz kolejny zresztą w tym roku. Zawodnik, który w 2019 roku doznał tylko sześciu porażek, wygrywając ponad 60 meczów z rywalami z najwyższej półki, chyba najwięcej stracił na pandemicznych zawirowaniach. Dowiodły tego igrzyska w Tokio i zawody w Vantaa potwierdziły tezę, że to już nie ten sam Momota co dwa lata temu. Cóż za pecha w całej karierze ma ten zawodnik. Dziś po godzinnej walce musiał uznać wyższość Shi Yuqi, z którym wcześniej wygrywał czterokrotnie.
Odwrócić losy meczu miały Mayu i Misaki Matsutomo. Doprowadzenie do remisu i rozstrzygnięcia meczu dopiero w mikście było zadaniem w zasięgu Japonek, które przecież w deblu dominowały przed pandemią w sposób absolutny. Tu jednak lepsze okazały się Qingchen Chen i Yifan Jia, wygrywając w dwóch setach. Chiny po raz kolejny z Sudirman Cup. Japonia drugi raz rządu na drugim stopniu podium.
Chiny - Japonia 3:1
He Ji Ting/Hao Dong Zhou - Takuro Hoki/Yugo Kobayashi 21:17, 14:21, 21:16
Yufei Chen - Akane Yamaguchi 19:21, 16:21
Shi Yuqi - Kento Momota 21:13, 8:21, 21:12
Qingchen Chen/Yifan Jia - Mayu Matsutomo/Misaki Matsutomo 21:17, 21:16
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.