
Badminton - Thomas & Uber Cup: spokojna niedziela
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 10.10.2021, 23:16
Niedzielne mecze rozgrywane w ramach drużynowych mistrzostw świata w badmintonie z jednym wyjątkiem nie przyniosły większych emocji. Pewne wygrane zanotowały drużyny faworyzowane.
W turnieju żeńskim (Uber Cup) ciekawie było w meczu grupy B, w którym zmierzyły się Indie i Hiszpania. Obie drużyny zagrały bez swoich pierwszych rakiet - kontuzjowanej Caroliny Marin i odpoczywającej Pusarli Sindhu. Już w pierwszej grze doszło do niespodzianki, bo Clara Azurmendi wygrała pierwszą partię z Sainą Nehwal 22:20. W tym momencie Hinduska skreczowała. Azurmendi przyczyniła się i do drugiego punktu europejskiej nacji, wraz z Beatriz Corrales wygrywając grę podwójną. Pozostałe gry padły łupem Azjatek i to Indie są bliżej ćwierćfinału. W drugim meczu grupy Tajlandia bez straty seta i po dość jednostronnym widowisku pokonała Szkocję 5:0.
Identyczny wynik padł w meczu Tajwanu z Egiptem, trudno się zresztą dziwić, choć na korcie nie pojawiła się Tai Tzu Ying. To samo można powiedzieć o meczach w grupie D, które zakończyły się w ekspresowym tempie. Chinki nie miały najmniejszych kłopotów z prezentującymi niskie umiejętności Malezyjkami, trzeba jednak przyznać, że w pokonanej drużynie w mistrzostwach nie gra wiele wysoko notowanych badmintonistek. Z kolei Dunki w meczu z Kanadą miały ułatwione zadanie, bo najlepsza w drużynie gości Michelle Li doznała wczoraj kontuzji i nie zagra już w mistrzostwach. Nic więc dziwnego, że Kanadyjki przegrały gładko, choć w ostatnim pojedynku Wen Yu Zhang pokonała Line Kjaersfeldt.
Nieco na siłę szukając w niedzielnych rozstrzygnięciach niespodzianki, można jej się doszukać w meczu turnieju męskiego (Thomas Cup), w którym Japończycy pokonali Kanadę, ale "tylko" 4:1. Jedyny punkt dla drużyny z Ameryki wywalczył Brian Yang, pokonując niespodziewanie Kentę Tsunyeamę. Pozostałe gry padły łupem gospodarzy niedawnych igrzysk, choć w wyjściowym składzie zabrakło tych najmocniejszych, choćby Kento Momoty, czy najlepszych par deblowych. Holendrzy na mecz z Indiami wyszli bez wiary w możliwość wygranej. Takie podejście musiało się zakończyć szybką porażką 0:5. Z kolei Chińczycy, choć wyszli na mecz swoim drugim, jeśli nie trzecim składem, zaliczyli lekki trening w meczu z Tahiti. Egzotyczni rywale urwali Chińczykom łącznie 56 małych punkcików.
Uber Cup:
grupa B: Indie - Hiszpania 3:2,Tajlandia - Szkocja 5:0
grupa C: Tajwan - Egipt 5:0
grupa D: Chiny - Malezja 5:0, Dania - Kanada 4:1
Thomas Cup:
grupa C: Indie - Holandia 5:0, Chiny - Tahiti 5:0
grupa D: Japonia - Kanada 4:1
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.