NBA: Grizzlies znów lepsi od Nuggets, druga przegrana Bulls
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 04.11.2021, 10:05
Memphis Grizzlies pokonali Denver Nuggets 108:106, odnosząc drugie zwycięstwo nad drużyną z Kolorado w ciągu czterech dni. Chicago Bulls ponieśli drugą porażkę w sezonie przegrywając z Philadelphia 76ers 98:103.
Memphis Grizzlies – Denver Nuggets
Pomimo statusu gości, to Nuggets byli delikatnym faworytem wśród bukmacherów. Drużyna notuje przeciętny start sezonu, jednak nadal jest to zespół z mistrzowskimi aspiracjami, posiadający w swoich szeregach aktualnego MVP ligi. Mogłoby się wydawać, że po ostatniej porażce z Grizzlies, goście będą chcieli zdominować mecz od pierwszych minut. Tak się jednak nie stało. Drużyna z Denver rozpoczęła fatalnie. Trener Michael Malone już w pierwszej kwarcie wykorzystał dwa time-out’y. Podczas drugiego zmienił całą pierwszą piątkę poza Jokicem.
Mam wrażenie, że w każdym meczu mamy taką część gry, gdy gramy fatalnie. Nie wiem skąd to się bierze, ale musimy się tego wyzbyć – Nikola Jokic
Po stronie gospodarzy, Ja Morant dyrygował grą. Zawodnik uruchamiał kolegów z zespołu, co przełożyło się na pięć asyst w pierwszej kwarcie. Morant (18/6/6/3) mądrze wykorzystywał także zasłony stawiane przez Enesa Kantera, dzięki którym zmieniał obrońcę, a następnie pokonywał go szybkością oraz balansem ciała. Dojrzałość w grze tego 22-latka jest imponująca.
Grizzlies osiągnęli dwadzieścia punktów przewagi pod koniec pierwszej części spotkania, jednak jak to zwykle w NBA bywa, nastąpił zryw po stronie rywala. Pościgowi liderował Jokic, który zanotował statystyki na poziomie 34/11/5. Asysty Jokera nie byłyby możliwe, gdyby nie świetna dyspozycja Willa Bortona (26 punktów).
Po doprowadzeniu do wyrównania, gra toczyła się punkt za punkt. Gdy na zegarze pozostawała nieco ponad minuta, ważny rzut zza łuku trafił Desmond Bane i Grizzlies objęli trzypunktowe prowadzenie. Jokic zmniejszył prowadzenie do jednego oczka. W następnej akcji, Morant został sfaulowany i wykorzystał jeden rzut osobisty. Nuggets mieli kilkanaście sekund na doprowadzenie do dogrywki lub wygranie spotkania. Piłka oczywiście powędrowała do Jokica. Serb wziął na plecy Jacksona, zagrał tyłem do kosza i spudłował rzut z odejścia.
To już piąta wygrana w ośmiu meczach drużyny z Memphis. Okazja do poprawy bilansu już za dwa dni w starciu przeciwko Wizards. Nuggets (4-4) zagrają u siebie z najsłabszą drużyną ligi – Houston Rockets.
Philadelphia 76ers – Chicago Bulls
Mecz na szczycie Konferencji Wschodniej. Po jednej stronie zespół o którym było głośno w okresie letnim, lecz nie ze względu na sprawy stricte koszykarskie. Sixers starają się wyciszyć aferę z Benem Simmonsem, a najlepszym sposobem na to jest wygrywanie. Do składu gospodarzy powrócił Joel Embiid, jednak zabrakło Tobiasa Harrisa oraz Danny’ego Green’a. Po drugiej stronie rewelacja początku sezonu. Organizacja Bulls powoli wraca na szczyt. Drużyna ta niewątpliwie posiada swoje braki, które dadzą o sobie znać w dalszej części sezonu, jednak entuzjazm i zapał do wygrywania jest ogromny, a każdy mecz to gratka dla kibiców.
Początek spotkania przebiegał raczej spokojnie. Żadna z drużyn nie osiągała znaczącej przewagi. Zawodnikiem który zdecydowanie wyróżniał się w pierwszej połowie był DeMar DeRozan. 32-latek w ciągu ostatnich kilku sezonów stracił status gwiazdy, a przez wielu ekspertów był nawet skreślany i uważany za niewart swojego kontraktu. DeRozan w nowej drużynie radzi sobie świetnie. Jest liderem zespołu pod względem punktów. Dziś całkowicie zawłaszczył sobie półdystans zdobywając 37 oczek. Jednak w drugiej kwarcie to Sixers byli na prowadzeniu i zwiększali je z minuty na minutę. Joel Embiid zmiażdżył Nikole Vucevica w pojedynku podkoszowych. Kameruńczyk otarł się o triple-double notując linie 18/9/7. Środkowy Bulls został ograniczony do siedmiu rzutów, z których trafił zaledwie dwa.
Świetny mecz rozegrał młodszy z braci Curry. Rozgrywający imponował skutecznością w rzutach z gry. Ostatecznie Seth Curry zakończył spotkanie ze statystykami na poziomie 22/5/3, jednak zapamiętany zostanie z kluczowej akcji w końcówce meczu. DeRozan rzutem z odejścia zmniejszył stratę do dwóch oczek na 30 sekund przed końcową syreną. Wtedy to właśnie piłka trafiła w ręce Curry’ego. Ten wbiegł na półdystans, zrobił pompkę, a następnie oddał rzut wysokim łukiem, który idealnie trafił do kosza. Gospodarze zwiększyli przewagę do dwóch posiadań. 10 sekund które zostało, nie wystarczyło do odwrócenia losów meczu.
Oba zespoły notują identyczny bilans 6-2. Co ciekawe, już za trzy dni dojdzie do rewanżu pomiędzy ekipami. Tym razem gospodarzami będą Chicago Bulls.
Komplet wyników z minionej nocy:
Cleveland Cavaliers – Portland Trail Blazers 107:104 (23:26, 37:27, 27:24, 20:27)
Indiana Pacers – New York Knicks 111:98 (36:22, 23:28, 21:25, 31:23)
Orlando Magic – Boston Celtics 79:92 (28:26, 18:18. 10:31, 23:17)
Philadelphia 76ers – Chicago Bulls 103:98 (29:19, 29:25, 26:28, 19:26)
Washington Wizards – Toronto Raptors 100:109 (29:29, 19:30, 29:27, 23:23)
Brooklyn Nets – Atlanta Hawks 117:108 (35:28, 26:31, 34:20, 22:29)
Memphis Grizzlies – Denver Nuggets 108:106 (37:19, 19:36, 22:28, 30:23)
Minnesota Timberwolves – Los Angeles Clippers 115:126 (23:27, 31:31, 34:45, 27:23)
San Antonio Spurs – Dallas Mavericks 108:109 (28:28, 30:31, 25:22, 25:28)
Golden State Warriors – Charlotte Hornets 114:92 (21:26, 32:26, 27:15, 34:25)
Sacramento Kings – New Orleans Pelicans 112:99 (27:26, 29:26, 36:35, 20:12)