NBA: dogrywka w Indianapolis, kolejna wygrana Wolves
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 25.11.2021, 10:21
LeBron James poprowadził Los Angeles Lakers do wyjazdowego zwycięstwa nad Indiana Pacers 124:116. Minnesota Timberwolves pokonali wyżej notowanych Miami Heat 113:101 i tym samym przedłużyli serię zwycięstw.
Indiana Pacers – Los Angeles Lakers
Wśród gospodarzy nadal nieobecny jest TJ Warren, który leczy złamaną stopę. Po stronie Lakers zabrakło chorego na grypę Anthony’ego Davisa. Do gry wrócił za to LeBron James, który był zawieszony za incydent z Isaiah Stewartem podczas meczu z Pistons. Dziś widać było ogromny głód gry lidera Lakers.
Pacers nieznacznie prowadzili przez większość spotkania. Byli lepiej zorganizowani od Jeziorowców. Zespół z Indianapolis ma niezwykle silną pierwszą piątkę, jednak na ławce rezerwowych wieje pustką niczym na głowie LeBrona Jamesa. Rick Carlise starał się umiejętnie rotować składem, mimo to Lakers szybko zmniejszali straty za każdym razem, gdy pojawiali się rezerwowi.
Gracze z Los Angeles pomimo chaotycznej gry nadrabiali talentem. LeBron za miesiąc skończy 37 lat, a nadal robi ogromną różnicę na parkiecie. Jego dzisiejszy dorobek to 39 punktów, 6 asyst oraz 5 zbiórek. Sędziowie często używali gwizdków, z czego skrzętnie korzystał Russell Westbrook, który niemal połowę swoich punktów zdobył z linii rzutów osobistych.
Po stronie Pacers każdy z wyjściowego składu uzbierał dwucyfrową zdobycz punktową. Przewodził Malcolm Brogdon (28 punktów), który jako jedyny z zespołu osiągnął przyzwoitą skuteczność zza łuku. Miejscowi wyraźnie nie mogli znaleźć rytmu w rzutach z dystansu. Domantas Sabonis oraz Myles Turner starali się wykorzystywać powolnego DeAndre Jordana, który zastępował Anthony’ego Davisa. Zawodnicy lwią część swoich punktów zdobyli z „pomalowanego”, jednak z biegiem czasu cały zespół wyraźnie słabł.
Wyczerpujący mecz gdzie wynik cały czas jest na styku oraz dogrywka to nie są najlepsze warunki dla tak wąskiego składu. LeBron brał na siebie wszystkie kluczowe akcje w czwartej kwarcie i wydawało się, że Lakers wygrają w regulaminowym czasie gry. Goście prowadzili trzema punktami i grali wyjątkowo twardo w obronie. Pozostawało parę sekund do końcowej syreny, gdy Chris Duarte wykonał ekwilibrystyczny rzut z rogu boiska. Piłka wpadła do kosza ku zdziwieniu samego rzucającego.
Ten wyjątkowy rzut, dał gospodarzom energetycznego kopa i dobrze rozpoczęli dogrywkę, jednak ostatnie trzy minuty to już popis Jamesa. Lider gości przejął spotkanie. Dwie kolejne trójki z odejścia wyprowadziły Lakers na sześciopunktową przewagę. Po drugiej, trafionej wysokim łukiem z okolic dziewiątego metra, wykonał dawno niewidzianą cieszynkę, a koledzy z zespołu „założyli” na jego głowę wyimaginowaną koronę. To nie był koniec popisów weterana. Pacers starali się szybko odrobić stratę, jednak James ostudził ich zapał rzutem z odejścia z dalekiego półdystansu. Była to kluczowa akcja, po której gospodarze nie byli w stanie się podnieść.
Pozytywne wieści dochodzą ze sztabu medycznego Pacers. Rekonwalescencja TJ Warrena przebiega pomyślnie i zawodnik rozpoczął już treningi rzutowe. Zważywszy na brak głębi składu, jego powrót może być kluczowy dla dalszego przebiegu sezonu drużyny z Indianapolis.
Minnesota Timberwolves – Miami Heat
Gospodarze prezentujący ostatnimi czasy zwyżkę formy gościli zespół z South Beach. Młodzi zawodnicy miejscowych nie przestraszyli się wicelidera Konferencji Wschodniej.
Heat starali się opierać grę na korzystaniu z zasłon i szukaniu kolegów na obwodzie i przez jakiś czas to działało. Wolves są jednak zupełnie inną drużyną, gdy grają w Target Center. Gospodarze wyróżniali się zdecydowanie większą energią od rywali. Postawili na rzuty trzypunktowe i to się opłaciło. Zespół z Minnesoty oddał rekordowe 55 trójek, trafiając 18 z nich. Zwiększone tempo przełożyło się także na wiele punktów z kontrataków. Bohaterem miejscowych został Anthony Edwards. 20-latek zanotował 33 punkty, 14 zbiórek oraz 6 asyst. W drugim garniturze gospodarzy liderował Malik Beasley (29 punktów).
Heat całym zespołem starali się dotrzymać kroku rywalom, jednak seria 11-2 ostatecznie zamknęła mecz. To już piąta z rzędu wygrana Wolves. Ozdobą spotkania był potężny poster dunk Anthony’ego Edwardsa, który został jednak odgwizdany jako faul w ataku. Niemniej to zagranie trzeba zobaczyć.
Komplet wyników z minionej nocy: Cleveland Cavaliers – Phoenix Suns 115:120 (33:36, 33:25, 20:26, 29:33) Darius Garland 19pkt/3zb/7as – Devin Booker 35pkt/4zb/3as Indiana Pacers – Los Angeles Lakers 116:124 (31:26, 35:34, 18:22, 28:30, 4:12) OT Domantas Sabonis 14pkt/12zb/6as – LeBron James 39pkt/5zb/6as Orlando Magic – Charlotte Hornets 99:106 (28:24, 21:28, 28:30, 22:24) Mo Bamba 18pkt/12zb – LaMelo Ball 22pkt/4zb/4as Boston Celtics – Brooklyn Nets 104:123 (22:29, 27:33, 27:35, 28:26) Marcus Smart 20pkt/3zb/8as – Kevin Durant 21pkt/4zb/8as Houston Rockets – Chicago Bulls 118:113 (30:32, 25:32, 35:18, 28:31) Kevin Porter Jr 14pkt/6zb/9as – Lonzo Ball 19pkt/5zb/5as/2prz/2blk Memphis Grizzlies – Toronto Raptors 113:126 (32:25, 39:34, 21:32, 21:35) Ja Morant 23pkt/6zb/9as/3prz – Fred VanVleet 23pkt/6zb/7as Milwaukee Bucks – Detroit Pistons 114:93 (32:26, 32:26, 24:22, 26:19) Giannis Antetokounmpo 22pkt/8zb/6as – Cade Cunningham 9pkt/8zb/7as Minnesota Timberwolves – Miami Heat 113:101 (30:27, 24:35, 32:20, 27:19) Anthony Edwards 33pkt/14zb/6as – Jimmy Butler 16pkt/8zb/5as New Orleans Pelicans – Washington Wizards 127:102 (36:27, 36:23, 23:23, 32:29) Brandon Ingram 26pkt/5zb/3as – Bradley Beal 23pkt/5zb Oklahoma City Thunder – Utah Jazz 104:110 (25:21, 27:28, 28:32, 24:29) Luguentz Dort 27pkt/3zb/3as – Rudy Gobert 15pkt/17zb/5blk San Antonio Spurs – Atlanta Hawks 106:124 (27:27, 31:3, 25:38, 23:21) Dejounte Murray 22pkt/8zb/11as – Trae Young 31pkt/7zb/11as Golden State Warriors – Philadelphia 76ers 116:96 (23:34, 29:27, 34:23, 30:12) Stephen Curry 25pkt/4zb/10as – Tyrese Maxey 19pkt/3zb/5as Sacramento Kings – Portland Trail Blazers 125:121 (32:36, 37:35, 24:21, 32:29) De'Aaron Fox 21pkt/6as – Damian Lillard 32pkt/6zb/10as |