Czy "Nasze magiczne Encanto" to "Szybcy i wściekli" bez samochodów? [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 28.11.2021, 17:03
Temat rodziny jako motywu przewodniego w filmach przewija się ostatnio coraz częściej, a najważniejszym dziełem wyłonionym z tego trendu była niewątpliwie seria Szybcy i wściekli. To właśnie tam Vin Diesel udowadnia wszystkim, iż moc RODZINY może pokonać wszystkie przeciwności losu. Nic więc dziwnego, iż widząc inny film z tą tematyką, zechciałem je ze sobą porównać.
Nasze magiczne Encanto to najnowsza animacja studia Pixar. Poznajemy w niej historię pewnej specyficznej rodziny, posiadającej magiczne zdolności. Niestety takowych nie posiada protagonistka, niejaka Mirabel, której nie obdarzono żadnym specjalnym darem. Gdy jednak krainie w której mieszkają bohaterowie zagrozi niebezpieczeństwo, to właśnie Mirabel zrobi wszystko, by ocalić swoich bliskich.
Od razu rozwieję wszystkie wątpliwości dotyczące dość specyficznego tytułu recenzji. Otóż, podczas seansu autentycznie miałem wrażenie obcowania z kolejną częścią Szybkich i wściekłych, gdzie ktoś jedynie wyciął samochody. Tematyka dotyczy w końcu rodziny, która kocha się mimo wszystko, a bardzo często podczas posiedzeń bohaterów w tle pogrywa odpowiednia meksykańska muzyczka. W zasadzie brakowało mi tam jedynie Vina Diesela, podającego komuś schłodzoną Coronę, bym w pełni poczuł się urzeknięty.
Jednak przechodząc do mojej opinii, mogę powiedzieć, iż Nasze magiczne Encanto, to dokładnie to, czego można spodziewać się po kolejnej animacji Pixara. Przede wszystkim wygląda to po prostu obłędnie, gdzie szczególną robotę wykonuje niebywała paleta barw. Kolory są śliczne, wyraziste i zapewne przypadną do gustu każdej grupie odbiorców, zarówno starszej jak i młodszej. Oczywiście sam styl również zachwyca, choć do tego aspektu już można było przywyknąć przy innych produkcjach tego studia.
Chciałbym jednak trochę szerzej pomówić o bohaterach, gdyż tutaj zadziały się dość ciekawe rzeczy. Przede wszystkim muszę docenić, że każda z postaci ma tutaj swój, czasami malutki, ale interesujący wątek. Członków rodziny jest naprawdę sporo i obawiałem się jak wpłynie to na całą narrację, jednakże na szczęście zrobiono to rozsądnie, więc każdy dostaje tutaj choć trochę miejsca.
W tym wszystkim, wydźwięk tych wątków popsuto piosenkami. Większość problemów jakie spotyka te postaci, to ważne sprawy, mogące właściwie otrzymać własny film. Niestety za każdym razem, gdy nasza protagonistka spotyka któregoś członka rodziny, chcącego zwyczajnie podzielić się swoimi troskami, to w tym momencie wchodzi piosenka i wszystko nabiera energii, a wręcz radości. Ja wiem, że to jest jedynie bajka, lecz widziałem potencjał na nauczenie czegoś dzieciaków poprzez zabawę i tym bardziej boli mnie spłycenie tego do sztampowego no to lecimy z wesołą piosenką i będzie lepiej.
Chcę jednak przy tym powiedzieć, iż piosenki były naprawdę sympatyczne. Wszystko było kolorowe i fajnie przemyślane pod kątem ujęć, a utwory w polskiej wersji językowej brzmią kapitalnie. Jestem pewien, że dzieciaki będą się przy tym świetnie bawić, o ile lubią takie śpiewane animacje. Jeśli tak, to zdecydowanie polecam zabrać je do kina, gdyż będzie to dla nich udana wyprawa.
Słyszałem za to sporo głosów narzekania na morał, który był podobno zbyt przewidywalny. Ja jednak powiem, że całkiem mi się podobał. Idealnie pasował mi do całej narracji tego filmu i doskonale domknął tę historię. Oczywiście, sporo osób powie, że już po przeczytaniu opisu może się mniej więcej domyślać do czego to będzie prowadzić, natomiast w tym najważniejszym, kulminacyjnym momencie i tak wielu może się pozytywnie zaskoczyć. Pamiętajmy, iż to przede wszystkim historia dla najmłodszych i akurat dla nich będzie to zwieńczenie odpowiednio pouczające.
I oto całe Nasze magiczne Encanto. Stosunkowo udana animacja, która swoim poziomem nie dogania może Coco czy Zwierzogrodu, ale i tak zachwyci najmłodszych. Mogła być bardziej udana, gdyby posiadała mniej piosenek, a więcej dialogów, jednak i tak strona wizualna sprawia, że warto ją zobaczyć. Ja będę wspominał ją cieplutko jako nieoficjalny spin-off Szybkich i Wściekłych, mając nadzieję, iż w ewentualnej kontynuacji pojawi się Vin Diesel dbający o dobro kolejnej rodziny.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl