NBA: Bulls pną się w górę, wielki mecz Valanciunasa
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 30.11.2021, 10:08
Chicago Bulls po kilku niezadowalających meczach, odnieśli ważne zwycięstwo nad bezpośrednim rywalem z Konferencji Wschodniej. Byki pokonały Szerszenie 133:119. New Orleans Pelicans niespodziewanie pokonali na wyjeździe Los Angeles Clippers 123:104. Jeszcze bardziej zaskakujący jest bohater spotkania – Jonas Valanciunas.
Chicago Bulls – Charlotte Hornets
Ponad 21 tysięcy kibiców obejrzało starcie pomiędzy braćmi Ball. Jedną z osób zasiadających na trybunach był oczywiście LaVar Ball. Ojciec młodych gwiazd założył czapkę z napisem „I told you so”.
Obie drużyny zaczęły pewnie i z wysoką skutecznością rzutów dystansowych. Po jakimś czasie, goście wyraźnie zaczęli tracić skupienie w defensywie. Alex Caruso (14/3/7) świetnie prowadził zespół w drugiej kwarcie. Szczególnie dobrze wyglądała jego współpraca z Nikolą Vucevicem. Czarnogórzec rozegrał jeden z najlepszych meczów w barwach Byków. Jego statystyki z dzisiejszego spotkania to 30 punktów, 14 zbiórek oraz 5 asyst. Vucevic zaliczył także najwyższy wskaźnik +/- który wyniósł +31. Po celnej trójce środkowego równo z syreną, gospodarze wyszli na 11-punktowe prowadzenie i z dobrymi humorami schodzili do szatni na przerwę.
Trzecia kwarta także na korzyść Bulls. Do najlepszych punktujących dołączyli niezawodni DeMar DeRozan (28/5/6) oraz Zach LaVine (25/6/5). Bracia Ball także spełniali oczekiwania, a kibice energicznie reagowali za każdym razem gdy stawali naprzeciwko siebie. Pod koniec trzeciej odsłony, gospodarze osiągnęli 23 punkty przewagi.
Na ostatnią kwartę, Hornets wyszli z zupełnie innym nastawieniem. Goście szukali łatwych punktów, cały czas polując na przechwyty i zdobywając punkty z kontry. Zaskoczone Byki wyraźnie zaczęły tracić kontrolę. Po zaledwie kilku minutach, przewaga miejscowych zmalała do czterech oczek, a Billy Donovan był zmuszony poprosić o przerwę.
Gospodarze pokazali charakter. Pomimo coraz cięższej sytuacji, odpowiedzieli serią 9:0. Niesieni przez kibiców nie mogli już tego przegrać. Hornets nie zdołali podnieść się po raz drugi.
Obaj bracia Ball mogą zaliczyć swoje występy do udanych. Lonzo zdobył 16 punktów oraz dołożył 8 asyst, zaś linia LaMelo to 18/7/13.
Gram po to by wygrywać. Oczywiście jesteśmy braćmi i poza boiskiem się kochamy, ale na parkiecie obaj mamy pracę którą musimy wykonać. – Lonzo Ball
Po dzisiejszej wygranej, Bulls awansowali na drugą lokatę w tabeli Konferencji Wschodniej. Kolejny rywal z górnej półki Wschodu to Knicks z którymi zmierzą się w nocy z czwartku na piątek. Jeszcze cięższe zadanie czeka Hornets, którzy podejmą aktualnego mistrza NBA – Bucks.
Los Angeles Clippers – New Orleans Pelicans
Bukmacherzy nie dawali większych szans drużynie z Nowego Orleanu. Goście zajmują przedostatnie miejsce na Zachodzie, a pomiędzy dzisiejszym rywalem dzieli ich aż 10 pozycji.
Kibice miejscowych przeżyli szok, gdy Pelicans przejęli kontrole nad spotkaniem od pierwszych minut. Jonas Valanciunas w pierwszej połowie zdobył 29 ze swoich 39 punktów (rekord kariery). Litwin imponował niesamowitą skutecznością zza łuku. 29-latek trafił wszystkie siedem rzutów za trzy punkty oddanych w dwóch pierwszych kwartach.
Gdy środkowy prezentuje taką dyspozycję strzelecką, całemu zespołowi gra się dużo lepiej. Valanciunas zaczął być kryty wyżej, dzięki czemu pojawiło się dużo wolnej przestrzeni w strefie podkoszowej. Efektem jest wynik 66:32 dla gości w punktach zdobytych z „trumny”.
Drugim najlepszym punktującym zespołu był Brandon Ingram (27/7/4), który dobrze czuje się w spotkaniach rozgrywanych w swojej byłej hali. Wynik starał się ratować Paul George. Zawodnik gra w obecnym sezonie na miarę MVP, jednak nie wystarczyło to na świetnie dysponowanych Pelicans. Goście po objęciu prowadzenia w czwartej minucie spotkania, nie oddali go do końca meczu.
Drużyna z Nowego Orleanu wygrała trzy z czterech ostatnich spotkań. Dobrą wiadomością jest też powrót do pełnych treningów Ziona Williamsona. Po tragicznym początku rozgrywek, te informacje pozwalają kibicom Pelicans na nadzieję, że ich zespół sprawi im jeszcze trochę radości w obecnym sezonie.
Komplet wyników z minionej nocy w NBA:
Philadelphia 76ers – Orlando Magic 101:96 (31:19, 23:24, 27:35, 20:18)
Joel Embiid 16pkt/13zb/5as – Franz Wagner 27pkt/6zb/5as
Miami Heat – Denver Nuggets 111:120 (23:32, 20:31, 35:32, 33:25)
Bam Adebayo 24pkt/13zb/6as – Nikola Jokic 24pkt/15zb/7as
Chicago Bulls – Charlotte Hornets 133:119 (30:31, 39:27, 35:27, 29:34)
Nikola Vucevic 30pkt/14zb/5as – LaMelo Ball 18pkt/7zb/13as
Houston Rockets – Oklahoma City Thunder 102:89 (28:23, 18:14, 26:33, 30:29)
Christian Wood 24pkt/21zb – Shai Gilgeous-Alexander 22pkt/3zb/4as
Minnesota Timberwolves – Indiana Pacers 100:98 (20:26, 28:31, 30:19, 22:22)
D’Angello Russell 21pkt/8zb/11as – Domantas Sabonis 16pkt/25zb/10as
Dallas Mavericks – Cleveland Cavaliers 96:114 (23:30, 18:22, 24:35, 31:27)
Luka Doncic 25pkt/10zb/10as - Jarrett Allen 28pkt/14zb/3as
San Antonio Spurs – Washington Wizards 116:99 (20:20, 25:31, 39:27, 32:21)
Dejounte Murray 22pkt/10zb/8as – Bradley Beal 18pkt/8as
Utah Jazz – Portland Trail Blazers 129:107 (21:23, 32:26, 41:35, 35:23)
Rudy Gobert 21pkt/16zb/3as – CJ McCollum 19pkt/3zb/6as
Los Angeles Clippers – New Orleans Pelicans 104:123 (22:37, 30:30, 26:23, 26:33)
Paul George 27pkt/3b/3as – Jonas Valanciunas 39pkt/15zb/3as