Piłka ręczna - MŚ kobiet: nienajlepszy początek - Polki gorsze od Serbek
- Dodał: Miłosz Szade
- Data publikacji: 03.12.2021, 22:03
W Llirii reprezentantki Polski rozpoczęły swoją przygodę z mistrzostwami świata rozgrywanymi w Hiszpanii. W inauguracyjnej rywalizacji na przeciw Polek stanęły Serbki, które okazały się dla naszej kadry przeszkodą nie do przejścia. Biało-Czerwone przegrały 21:25.
Reprezentantki Polski podchodziły do pojedynku z Serbkami z nadzieją na rewanż za eliminacje do mistrzostw Świata 2019. Biało-Czerwone przegrały wtedy dwumecz wynikiem 49:60, przez co nie pojechały na turniej do Japonii. Jak mówiła Marta Gęga, pomimo kilku istotnych absencji w obozie rywalek, bałkański zespół nadal jest bardzo silny. Jej słowa jak najbardziej się sprawdziły.
Początek meczu w wykonaniu ofensywy Polek pozostawiał wiele do życzenia. Pierwsza bramka dla naszej kadry padła dopiero w 6.minucie. Zawodziły rzuty z dystansu, nie funkcjonowało też rozegranie akcji. Odzwierciedleniem nieskuteczności drużyny były statystyki Moniki Kobylińskiej - prawa rozgrywająca pomyliła się przy każdej z czterech pierwszych prób. Zastąpiła ją Natalia Nosek, która zaprezentowała całkowicie odmienny poziom, zyskując 100% skuteczności po czterech rzutach.
Kolejnym pozytywnym aspektem była współpraca rozgrywających ze skrzydłowymi, które wykorzystywały wypracowane sytuacje. W akcjach indywidualnych dobrze wyglądała też Aleksandra Rosiak. Kilka przebłysków podopiecznych Arne Senstada nie wystarczyło jednak na objęcie prowadzenia i to Serbki schodziły do szatni z korzystnym wynikiem (16:13).
Serbki świetnie weszły w drugą połowę, zwiększając przewagę do pięciu bramek. Obrona Polek pozwalała im na dużą swobodę w ofensywnych poczynaniach. Andela Janjusevic bezlitośnie korzystała z dekoncentracji przeciwniczek - rzuciła łącznie 7 bramek, a do tego kreowała znakomite pozycje swoim koleżankom. Wydawało się, że gra w osłabieniu w 36. minucie ostatecznie pogrzebie szanse Polek na powrót do gry. Nadzieja jednak wtedy nie zgasła, ponieważ Biało-Czerwone wyprowadziły dwie kontry, zmniejszając straty do trzech trafień.
Co więcej, zmiana w polskiej bramce przyniosła pozytywny skutek - Monika Maliczkiewicz ratowała koleżanki z opresji. Na 15 minut przed końcem Polki zdołały zdobyć bramkę kontaktową (20:19). Znacząco przysłużyła się do tego Aleksandra Rosiak, która bombardowała Jovane Risovic. W 55. minucie ciśnienia nie wytrzymał Andre Senstad, który otrzymał żółtą kartkę za protesty wobec decyzji sędziego. Moment przełomowy nastał w 57. minucie przy wyniku 23:21 dla Serbek, kiedy Natalia Nosek otrzymała karę dwóch minut. Drużyna z Bałkanów wbiła wtedy gwóźdź do trumny Biało-Czerwonych i przypieczętowała zwycięski wynik. Niewykorzystane rzuty karne i słabe gry w przewadze mocno zemściły się na reprezentantkach Polski.
Następny mecz na hiszpańskim czempionacie Polki zagrają z Rosyjską Federacją. Rywalizacja rozpocznie się w niedzielę o godzinie 18:00.
Serbia - Polska 25:21 (16:13)
Serbia: Risovic,Graovac - Janjusevic 7, Stoiljkovic 6, Petrovic 4, Kojic 2, Kovacevic 2, Lovric 2, Agbaba 1, Radojevic 1
Polska: Płaczek, Maliczkiewicz - Rosiak 6, Nocuń 5, Nosek 4, Balsam 4, Górna 1, Kobylińska 1