Piłka ręczna - MŚ kobiet: Norweżki i Francuzki nadal niepokonane, Holenderki o krok od porażki
- Dodał: Seweryn Czernek
- Data publikacji: 09.12.2021, 22:25
Kolejny dzień zmagań podczas Mistrzostw Świata w piłce ręcznej kobiet w Hiszpanii przyniósł ciekawe rezultaty. Niepokonane w dalszym ciągu pozostają Norweżki, które rozgromiły Portoryko 43:7, oraz Francuzki, które w pokonanym polu zostawiły reprezentantki Polski. Kolejny ciężki mecz rozegrały z kolei obrończynie tytułu z Holandii, które okazały się minimalnie lepsze od Rumunek.
Grupa 1
Na początek rywalizacji w grupie 1 na boisku zmierzyły się niepokonane jak dotąd Rosjanki i Słowenki. Już od początku spotkania można było się spodziewać wyrównanego starcia, bowiem obie drużyny prezentowały dobrą i równą grę, zmieniając się co chwilę na prowadzeniu. Choć w końcowych fragmentach tej części serią trzech bramek popisały się zawodniczki ze Słowacji, różnica na ich korzyść przy końcowym gwizdku wynosiła jedno trafienie, a na tablicy widniał wynik 14:15. Prowadzące zanotowały świetne wejście w drugą połowę, szybko zwiększając przewagę do czterech bramek. Ich przewaga trwała przez dłuższy czas, ale z czasem rosyjskie szczypiornistki popisały się serią pięciu trafień, co pozwoliło im wyjść na jednobramkowe prowadzenie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 26:26, co oznaczało pierwszą porażkę Sbornej na tych mistrzostwach.
Rosyjska Federacja Piłki Ręcznej - Słowenia 26:26 (14:15)
Na przerwanie niechlubnej serii porażek z pewnością liczyły zawodniczki z Czarnogóry, jednak czekało je ciężkie zadanie w postaci potyczki z Serbkami. Spotkanie od początku układało się jednak po ich myśli i na ich zasadach, co potwierdzał też wynik. Z czasem ich przewaga nad rywalkami wynosiła cztery bramki i taką też różnicą zakończyła się pierwsza część, po której zawodniczki z Czarnogóry prowadziły 18:14. Przewaga prowadzących utrzymywała się również po powrocie na boisko, a Serbki długo nie potrafiły dojść rywalek na mniej niż dwie bramki. Udało się to w końcu w ostatnich minutach, gdzie seria czterech trafień pozwoliła im wyjść na prowadzenie, którego nie oddały już do końca, by wygrać 25:17.
Czarnogóra - Serbia 25:27 (18:14)
Trzecim pojedynkiem w tej grupie było spotkanie Polek z Francuzkami. Zdecydowanymi faworytkami były niepokonane jak do tej pory Trójkolorowe, które ze swojej roli wywiązały się w stu procentach. Polskie szczypiornistki nie potrafiły zbyt długo dotrzymać kroku rywalko, które coraz bardziej powiększały przewagę na swoją korzyść, by odprawić Biało-Czerwone różnicą dziesięciu trafień i pokonać je 26:16. Więcej o tym spotkaniu można przeczytać TUTAJ.
Francja - Polska 26:16 (14:9)
Grupa 2
Meczem otwarcia w grupie 2 był pojedynek broniących tytułu Holenderek z zawodniczkami z Rumuni. Pierwsza połowa przyniosła wyrównaną walkę z obu stron, w której żadna z drużyn nie potrafiła zbudować po swojej stronie większej przewagi, zdobywając naprzemiennie kolejne trafienia. Sytuacja zmieniła się pod koniec tej części, kiedy to złote medalistki z 2019 roku zaczęły odskakiwać, by schodzić do szatni na prowadzeniu 17:14. Po powrocie na boisko faworytki szybko zaczęły powiększać różnicę na swoją korzyść, a rywalki nie potrafiły dotrzymać im kroku. Im bliżej końca spotkania, tym Rumunki odrabiały kolejne trafienia i niwelowały swoją stratę. W ostatnich minutach pachniało nawet remisem, ale ostatecznie z jednobramkowego zwycięstwa mogły cieszyć się Holenderki, pokonując rywalki 31:30.
Holandia - Rumunia 31:30 (17:14)
Pewne swego w czwartkowym starciu mogły być niepokonane Norweżki, których rywalkami był grupowy outsider z Portoryko. Faworytki już od pierwszych minut nie pozwoliły rywalkom na zbyt dużo, zapisując na swoim koncie kolejne bramki i coraz bardziej odskakując przeciwniczkom. Dość stwierdzić, że aktualne mistrzynie Europy pozwoliły im zdobyć przez pierwsze 30 minut jedynie trzy trafienia, schodząc do szatni na prowadzeniu 21:3. Obraz pojedynku nie uległ zmianie także w drugiej części. gdzie szczypiornistki ze Skandynawii z każdą kolejną bramką nakręcały się coraz bardziej. Finalnie prowadzące rozbiły Portoryko 43:7, co jest ich najwyższą wygraną na tych mistrzostwach.
Norwegia - Portoryko 43:7 (21:3)
Podobnego przebiegu można było się spodziewać po spotkaniu Szwedek z reprezentacją Kazachstanu. Oczekiwania te szybko zaczęły się sprawdzać, bowiem faworytki zaczęły zdobywać seriami kolejne trafienia i tym samym coraz bardziej odstawać od rywalek. Finalnie pierwsza połowa skończyła się wynikiem 10:21. Jeżeli o pierwszej części w wykonaniu Szwedek można powiedzieć, że była świetna, to druga była już wybitna. Prowadzące nie pozostawiały Kazachstanowi żadnych złudzeń, zapisując na swoim koncie kolejne serie trafień. Szczypiornistki ze Skandynawii jedną z nich popisały się też na koniec pojedynku, zdobywając osiem bramek z rzędu i odnosząc przekonujące zwycięstwo 20:55.
Kazachstan - Szwecja 20:55 (10:21)
Seweryn Czernek
O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.