NBA: setne triple-double LeBrona poszło na marne, kolejna wygrana Jazz
- Dodał: Michał Rejterowski
- Data publikacji: 10.12.2021, 10:09
Osłabieni Memphis Grizzlies pokonali Los Angeles Lakers 108:95 i zepsuli świętowanie LeBrona Jamesa. Utah Jazz bez większych problemów pokonali Philadelphia 76ers 118:96.
Memphis Grizzlies – Los Angeles Lakers
Gospodarze zagrali bez Ja Moranta i Dillona Brooksa, a więc odpowiednio bez lidera oraz czołowego strzelca zespołu. Zawodnicy pauzują ze względu na objęcie protokołami zdrowotnymi. O absencji tego drugiego, trener dowiedział się na godzinę przed meczem.
Nie wiedziałem jak będziemy wyglądać. Mieliśmy już mecze, w których brakowało jednego z nich, ale nigdy nie brakowało obu. Jedyne co wiedziałem, to że będziemy walczyć bez względu na wszystko. Powiedziałem w szatni żebyśmy po prostu bawili się grą. – Desmond Bane
Pierwsze trzy kwarty były bardzo wyrównane. Grizzlies, którzy są najlepsi w lidze w punktach zdobytych z trumny, byli zmuszeni oddawać rzuty dystansowe. Wszystko przez obronę Lakers, która skupiła się na zacieśnianiu środka. Ostatecznie gospodarze zaliczyli przyzwoite 33% zza łuku.
Zespół z Memphis przeważał energią. Goście szybko wpadli w problem z przewinieniami i coraz wyraźniej zaczynała się zaznaczać przewaga miejscowych. Kluczowy okazał się początek czwartej kwarty. Szybka seria punktowa po stronie gospodarzy wyprowadziła ich na pierwszą w tym spotkaniu dwucyfrową przewagę.
LeBron James osiągnął setne w karierze triple-double złożone z 20 punktów, 10 zbiórek oraz 11 asyst. Lider zespołu dobrze czytał grę i jako jeden z nielicznych w swoim zespole, zanotował dodatni wskaźnik +/-. Wsparcie kolegów okazało się jednak niewystarczające. Czwarta kwarta już w całości należała do gospodarzy. Jaren Jackson Jr. oraz Desmond Bane na zmianę utrzymywali przewagę, która ostatecznie wyniosła 13 oczek.
Grizzlies wygrali sześć z ostatnich siedmiu meczów. Drużyna znajduje się już na znakomitej czwartej pozycji w tabeli Konferencji Zachodniej. Podopieczni Taylora Jenkinsa pokazują, że na Morancie zespół się nie kończy.
Philadelphia 76ers – Utah Jazz
Po pierwszej kwarcie można było odnieść wrażenie, iż czeka nas wyrównane spotkanie. Oba zespoły grały dzień po dniu, więc początek meczu przebiegał spokojnie.
Myślę, że gdy sezon trwa to czasami po prostu decydujesz się nie być zmęczonym. W takich meczach, trzeba grać we właściwy sposób. – trener Quinn Snyder
Słowa szkoleniowca gości idealnie oddają przebieg spotkania. Jazz zminimalizowali akcje izolacyjne oraz grę kontaktową, a skupili się na jak najczęstszym przekazywaniu piłki i angażowaniu całego zespołu. Efekt? Aż ośmiu zawodników gości zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową. Piłka chodziła jak po sznurku, a każdy z graczy był zaangażowany w zwycięstwo. Osobą która nie mogła unikać gry kontaktowej był Rudy Gobert, który musiał zmierzyć się z Joelem Embiidem. Center wywiązał się ze swojego zadania, zdobywając 17 punktów oraz 21 zbiórek.
Najbardziej istotna okazała się druga kwarta, wygrana przez gości 34:22. Po przerwie, Sixers byli już cieniem samego siebie. Zmęczenie miejscowych było widoczne gołym okiem, podczas gdy Jazz wyglądali świeżo, kontynuując swój plan. Sukcesywnie powiększana przewaga pozbawiła złudzeń gospodarzy.
Nie czułem żebyśmy mieli dziś wiele do zaoferowania. – trener Doc Rivers
Dla Jazz to szósta wygrana z rzędu. Zespół z Utah zajmuje trzecią lokatę na Zachodzie.
Komplet wyników z minionej nocy w NBA:
Philadelphia 76ers – Utah Jazz 96:108 (32:27, 22:34, 22:27, 20:30)
Joel Embiid 19pkt/9zb – Rudy Gobert 17pkt/21zb
Memphis Grizzlies – Los Angeles Lakers 108:95 (25:29, 34:24, 26:25, 23:17)
Desmond Bane 23pkt/3zb/3as – LeBron James 20pkt/10zb/11as
San Antonio Spurs – Denver Nuggets 123:111 (37:29, 37:36, 26:25, 23:21)
Dejounte Murray 20pkt/8zb/9as – Nikola Jokic 22pkt/13zb/10as