PGNiG Superliga: Vive wygrało "Świętą Wojnę", Górnik triumfuje nad Puławami
- Dodał: Miłosz Szade
- Data publikacji: 12.12.2021, 20:01
Na zakończenie pierwszej części sezonu Łomża Vive Kielce wygrała z ORLEN Wisłą Płock 27:26 w "Świętej Wojnie". Nie był to jednak jedyny pojedynek pomiędzy drużynami z czołówki tabeli, a emocji nie brakowało również w Gdańsku.
Gorąco na boisku było już od startowego gwizdka. W pierwszych pięciu minutach gry Leon Susnja, Mirsad Terzic i Igor Karacic otrzymali dwuminutowe kary. Obie drużyny narzuciły bardzo szybkie tempo i mały margines błędów. Po stronie gospodarzy od początku dobrze prezentował się Dylan Nahi, który przedstawiał swój szeroki repertuar technicznych rzutów i to on z 9 bramkami na koncie został najlepszym strzelcem rywalizacji. Oprócz umiejętnego obsługiwania lewego skrzydła, trójka rozgrywających kielczan posyłała też fantastycznie podania do koła. Artsem Karalek zdecydowanie nie miał łatwego życia z obrońcami płocczan, ale z pomocą pokaźnych warunków fizycznych i ogromnej sił wychodził spod ich opieki i wypracowywał sobie czyste pozycje rzutowe.
To samo można powiedzieć zresztą o jego vis-a-vis z przeciwnej strony barykady. Abel Serdio, zwłaszcza w drugiej połowie, wymanewrowywał Tomasza Gębale czy Miguela Sáncheza-Migallóna. Obrotowy i jego koledzy z zespołu nie zawsze byli jednak w stanie trafić do siatki, ponieważ swój wielki dzień miał Andreas Wolff - MVP spotkania. Problemy z pokonaniem Niemca miała przede wszystkim podstawowa druga linia gości. Michał Daszek wziął na siebie odpowiedzialność za wynik, wejście Sergeia Kosorotova i Dmitry'ego Zhitnikova wniosło dużo werwy w poczynania Wisły, jednak te czynniki nie wystarczyły na odrobienie trzybramkowej starty po pierwszej połowie.
Pierwsza bitwa pomiędzy dwoma najlepszymi zespołami w kraju rozstrzygnęła się na korzyść Łomży Vive Kielce, ale "Święta Wojna" w lidze trwa nadal.
Łomża Vive Kielce - ORLEN Wisła Płock 27:26 (14:11)
W tej kolejce mierzyły się ze sobą również trzecia i czwarta drużyna bieżącego sezonu. Wygrali ci, którzy aktualnie znajdują się niżej, ale dzięki zainkasowanym punktom są bliżej odwrócenia tego stanu rzeczy. Górnik Zabrze już od początku wyglądał lepiej od przyjezdnych z Puław. Podopieczni Marcina Lijewskiego, z Damianem Przytułą i Pawłem Dudkowskim na czele (łącznie 15 bramek), wypracowali sobie pięciobramkową przewagę po pierwszej odsłonie. Do tego między słupkami imponował Jakub Skrzyniarz, który 13 razy powstrzymywał ataki przeciwników, notując przy tym 41 procent skuteczności obron. Z tak dobrze wyważoną dyspozycją pomiędzy atakiem i obroną trudno było konkurować. Zabrzanie skrócili dystans do zespołu Roberta Lisa na odległość dwóch punktów.
Górnik Zabrze - Azoty-Puławy 23:21 (12:7)
Kibice w Gdańsku jako jedyni w tej serii spotkań mogli obserwować konkursów rzutów karnych, choć pewnie nie są z tego powodu zadowoleni. Torus Wybrzeże Gdańsk walczył z niżej notowanym Zagłębiem Lubin i wyszedł na tarczy z tego pojedynku. Z technicznego punktu widzenia, doprowadzenie gospodarzy to serii "siódemek" było całkiem niezłym osiągnięciem. Przez całą drugą połowę gonili oni przyjezdnych z Lubina, odrabiając cztery bramki straty. O remisie w podstawowym czasie zadecydowała ostatnia akcja. Pomimo grania w osłabieniu przez faul Daniela Leśniaka, Piotr Papaj wytrzymał presję i przypieczętował udany pościg za rywalami. W karnych zapowiadało się obiecująco dla gospodarzy, ale nie skończyło się happy'endem. Miłosz Wałach obronił pierwszy rzut, ale późniejsze pudła Keliana Janikowskiego i Mateusza Jachlewskiego przesądziły o zwycięstwie Zagłębia.
Torus Wybrzeże Gdańsk - MKS Zagłębie Lubin 24:24 (10:14) k. 4:5
PGNiG Superliga wróci już na początku lutego, a w międzyczasie rozegrają się mistrzostwa Europy!
Pozostałe wyniki spotkań 13. kolejki PGNiG Superligi:
Handball Stal Mielec - Grupa Azoty Unia Tarnów 28:26
Energia MKS Kalisz - Gwardia Opole 23:26
Chrobry Głogów - Sanda Spa Pogoń Szczecin 27:29
MMTS Kwidzyn - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 27:28