Ta ostatnia niedziela…38. kolejka w Premier League. [ZAPOWIEDŹ]
- Data publikacji: 12.05.2018, 16:10
Lecz zanim wszystko się skończy, nim los nas rozłączy, tę jedną niedzielę daj mi - śpiewał Mieczysław Fogg. Sezon 2017/2018 w lidze angielskiej dobiega końca, ale nim rozlegnie się ostatni gwizdek na boiskach w ojczyźnie Szekspira, zobaczmy, czego możemy się spodziewać w finałowej kolejce.
Góra tabeli
Najważniejsze rozstrzygnięcia są już znane. Mistrzem Anglii został Manchester City, drugie miejsce na podium w ostatniej kolejce wywalczył rywal zza miedzy, Manchester United. Sprawą otwartą jest walka o trzecią lokatę. Największe szanse ma Tottenham, który ma 2 punkty przewagi nad Liverpoolem. Koguty podejmą na własnym stadionie ekipę Leicester. Drużynie z miasta Beatlesów pozostaje wygrać w meczu z Brighton i liczyć, że Lisy sprawią niespodziankę na Wembley. Na Liverpool z kolei naciska Chelsea, ale to kolejne 2 punkty straty i The Blues musieliby liczyć na potknięcie się tegorocznego finalisty Ligi Mistrzów. Na swoich miejscach na pewno pozostaną Arsenal i Burnley, zajmujące odpowiednio 6. i 7. miejsce.
Dół tabeli
Sytuacja równie klarowna jest na dole tabeli. Stoke i West Brom w przyszłym sezonie będą występować w Championship. Wciąż nadzieja tli się w sercach kibiców Swansea, ale ich szanse na pozostanie w elicie są już tylko matematyczne. Łabędzie tracą 3 punkty do Southampton. Oprócz tego, że Święci musieliby przegrać mecz z City, a Swansea swój wygrać (ze Stoke u siebie), to dodatkowo musiałaby zostać zniwelowana różnica bramek w bilansie obu drużyn. Na ten moment Southampton ma ten bilans lepszy o 9 goli. Będzie o to trudno, bo ekipa z Walii w ostatnich 5 meczach strzeliła 1 bramkę, a straciła aż 9. Choć nie takie rzeczy widział futbol, to jednak uczciwie trzeba powiedzieć, że z dwójki Polaków to raczej Jan Bednarek będzie cieszył się z utrzymania w lidze. Łukaszowi Fabiańskiemu długo udawało się unikać relegacji, ale ten sezon Swansea gra fatalnie i tylko naszemu bramkarzowi może dziękować, że niemal do ostatnich chwil pozostawali w walce o ligowy byt.
Pieniądze
Ciekawe zestawienie przygotowała stacja SkySports. Grafika pokazuje o jakie pieniądze toczy się walka w ostatniej kolejce. Najbardziej skrajnym przykładem jest West Ham, który przy korzystnych wynikach może skończyć na 10. miejscu lub, w najbardziej pesymistycznym wariancie, 17. Różnica w gratyfikacji w przypadku drużyny z Londynu wynosi aż 14 milionów funtów. Walka będzie bardzo zacięta, bowiem 10 miejsce może wywalczyć aż 6 ekip.
Środek tabeli
Właśnie walka o zajęcie 10 miejsca będzie najbardziej emocjonująca. Jeśli w którejś lidze moglibyśmy emocjonować się meczami drużyn w środku tabeli, to chyba tylko w Premier League. 10. lokatę okupują aktualnie piłkarze Newcastle, ale grają oni z faworyzowaną Chelsea. Dodatkowo na ich niekorzyść działa fakt, że nie znajdują się w najlepszej formie; ostatni raz wygrali niemal miesiąc temu, a w następnych czterech meczach nie zdobyli nawet oczka. Tuż za nimi, z identycznym dorobkiem punktowym znajdują się Crystal Palace, Bournemouth i Watford. Wydaje się, że najłatwiejszego przeciwnika mają ci pierwsi, bowiem mierzyć się będą z West Bromem. Ich mocnym punktem jest Wilfried Zaha, który znajduje się w wybornej dyspozycji, co potwierdza zdobyta nagroda Najlepszego Piłkarza Premier League za ubiegły miesiąc. Wisienki grają na wyjeździe z United, które prawdopodobnie wyjdzie w składzie mocno odbiegającym od podstawowego, natomiast Watford zagra z rewelacją rozgrywek – Burnley. Szanse na 10 miejsce ma jeszcze mające punkt mniej od wyżej wymienionych drużyn Brighton, ale The Seagulls zmierzą się z Liverpoolem. Ostatnim klubem aspirującym do zdobycia tej lokaty jest West Ham, mający w składzie niesamowitego Arnautovicia, ale tracą 2 punkty i muszą liczyć na pomyślny układ pozostałych wyników.
Król Strzelców
Mohamed Salah. Nazwisko to odmieniono przez wszystkie przypadki w ostatnim czasie wszędzie, a bujną fryzurę Egipcjanina widać na rogu każdej ulicy w Liverpoolu. Nic dziwnego, skoro były skrzydłowy Romy pobija w tym sezonie wszystkie rekordy i zgarnia mnóstwo nagród. Aby dostać kolejną, za króla strzelców kampanii 17/18, musi utrzymać trzybramkową przewagę nad Harrym Kanem. Angielski napastnik w dwóch poprzednich sezonach był najskuteczniejszym piłkarzem w Premier League, ale w obecnym prawdopodobnie będzie musiał uznać wyższość Salaha. 31 bramek egipskiego piłkarza to wyrównanie rekordu ligi, a do rozegrania jeszcze jeden mecz, więc Kane nie przegrywa z byle kim. Nie zmienia to faktu, że napastnik Tottenhamu ma podobny dorobek bramkowy do tego z ubiegłego roku. Strzelił wówczas 29 goli, teraz ma 28 i wciąż może pobić swoje najlepsze osiągnięcie.