Wielki finał siatkarskiej Ligi Mistrzów nie dla ZAKSY
- Data publikacji: 12.05.2018, 17:10
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle stanęli przed kolejnym trudnym wyzwaniem. W półfinale F4 Ligi Mistrzów zmierzyli się z Cucine Lube Civitanova. Zawodnicy z Włoch byli lepsi od podopiecznych Andrei Gardiniego. Pokonali ich 3:1.
Faworytami tego spotkania byli siatkarze z Włoch. Dwukrotnie wywalczyli już brązowy medal tej imprezy. Jednak zawodnicy pod wodzą Andrei Gardiniego nie chcieli się tak łatwo poddać. Ostatnie tygodnie nie były dla nich łatwe. Zmagali się ze słabszą dyspozycją całej drużyny i problemami zdrowotnymi czołowych graczy (Sama Deroo i Rafała Buszka). W finale mistrzostw Polski przegrali z PGE Skrą Bełchatów. Dzisiejszy mecz był dla nich wyzwaniem, musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Mimo podjętej walki, nienajlepsza dyspozycja była widoczna i w tym pojedynku. Musieli uznać wyższość rywali.
W pierwszym secie gra na początku nie układała się po myśli kędzierzynian. Przegrywali już 4:11. Był to moment, kiedy ich gra zaczęła się nieco poprawiać. Na przerwę techniczną schodzili przy stanie 12:16. Skutecznie odrabiali straty, doprowadzając do równowagi (21:21). Nie uśpiło to jednak Cucine Lube. Podopieczni Giampaolo Medeiego dalej utrzymywali grę na wysokim poziomie i wygrali tę partię 25:21.
Zupełnie inaczej wyglądał drugi set. "Trójkolorowi" nadal mieli poważne kłopoty z przyjęciem, ale ich gra w ataku prezentowała się lepiej. Odważniejsze piłki spowodowały, że oba zespoły szły punkt za punkt. Grę podciągnął środkowy Mateusz Bieniek, a na skrzydle coraz lepiej szło Torresowi. Jeszcze w pierwszym secie, w miejsce Rafała Buszka, wszedł Rafał Szymura. 22-letni zawodnik świetnie spisywał się na boisku. Kędzierzynianie w końcówce seta wyszli na prowadzenie, dzięki niemu i Torresowi. Drugą partię w pięknym stylu zakończył właśnie Szymura, po dobrym przyjęciu Pawła Zatorskiego.
Rozgoryczone Lube znów wróciło do agresywnej gry. W początkowej fazie tej odsłony meczu pomogli im rywale z Polski, którzy często mylili się w zagrywce. Siatkarze grający pod skrzydłami Gardiniego nie potrafili też przebić się przez mur stawiany w bloku przez zawodników z Włoch. Na drugiej przerwie technicznej mieli stratę aż siedmiu punktów. Z boiska zszedł Sam Deroo, a w jego miejsce w "kwadracie" pojawił się Kamil Semeniuk. Dynamiczna gra faworytów odbijała się na coraz słabszej dyspozycji ZAKSY. Rozgrywający Cucine Lube świetnie rozprowadzał piłkę na całej długości siatki, powodując zamieszanie w szeregach kędzierzyńskiej ekipy. Tego seta nasza ekipa musiała zdać na straty, przegrywając 15:25.
Czwarty set był ostatnią nadzieją dla siatkarzy Gardiniego. Ta nadzieja nie pozwoliła im jednak rozstrzygnąć półfinału w tie-breaku. Juantorena, Cwetan Sokołow i Dragan Stanković nie spuszczali z tonu. Cały czas utrzymywali agresywną grę w ataku i to oni wyprowadzili swoją drużynę na czteropunktowe prowadzenie (10:6). Dalsza część partii nie była lepsza w wykonaniu polskiego zespołu. Przyjęcie nadal nie było dobre. Można by wręcz powiedzieć, że tego elementu gry nie było dziś w ogóle w szeregach ZAKSY. Torres i Szymura nie byli w stanie sami uratować tego pojedynku. Nakręceni i rozpędzeni niczym lokomotywa siatkarze Cucine Lube zakończyli spotkanie szczelnym blokiem na Torresie.
Cucine Lube Civitanova - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:21 22:25 25:15 25:18)
Skład ZAKSY Kędzierzyn-Koźle: Mateusz Bieniek (9), Rafał Buszek (9), Sam Deroo (7), Benjamin Toniutti (1), Maurice Torres (21), Łukasz Wiśniewski (8), Paweł Zatorski (libero), Szymura, Falaschi (1), Jungiewicz (1), Semeniuk (2)
Skład Cucine Lube Civitanova: Cwetan Sokołow (20), Davide Candellaro, Taylor Sander (13), Osmany Juantorena (17), Dragan Stanković (5), Micah Christenson, Jenia Grebennikov (libero), Cester (7), Kovar (1), Zhukouski