La Liga: Real Madryt zdominował Sociedad i w świetnym stylu zgarnął trzy punkty

Real Madryt pewnie zwyciężył z Realem Sociedad 4:1, choć początkowo przyjezdni z Kraju Basków stawiali zdecydowany opór. W drugiej połowie gospodarze zdominowali gości, którzy nie mieli szansy choćby odpowiedzieć na oblężenie własnego pola karnego.

Już początek tego pojedynku wskazywał, że będzie intensywnie. Duża dynamika w rozgrywaniu piłki była widoczna od pierwszych minut. Gospodarze mieli przed sobą wyzwanie, gdyż Sociedad podszedł do spotkania mocno zmotywowany. Wynik meczu otwarty został już w 10. minucie. Thibaut Carvajal dopuścił się faulu we własnym polu karnym na Mikelu Oyarzabalu. Sędzia podyktował rzut karny, do którego podszedł faulowany. Oyarzabal wytrzymał presję, uderzył mocno i pewnie i chociaż Curtois wyczuł jego intencje, nie zdołał powstrzymać piłki przed wpadnięciem do siatki.

Goście pokazywali się z ofensywnej strony, zawodnicy Realu Madryt mieli problem ze skutecznym zagrożeniem bramce Remiro. Z czasem jednakże gospodarze coraz intensywniej próbowali doprowadzić do remisu, ale mimo niebezpiecznych ataków Sociedad hardo się bronił. Oblężenie to przyniosło efekty w 40. minucie meczu, gdy Eduardo Camavinga huknął zza pola karnego. Remiro nie zdołał sięgnąć lecącej z impetem piłki. Camavinga zatem doskonale wykorzystał szansę, jaką otrzymał wychodząc w pierwszej jedenastce.

Nie trzeba było wiele, by Królewscy wyszli na prowadzenie. Co prawda pierwsza próba okazała się nieudana, gdyż Karim Benzema znalazł się na spalonym, ale chwilę później Luka Modric udowodnił, że z nim jest jak z winem – im starszy, tym lepszy. Oddał bardzo mocny i precyzyjny strzał zza pola karnego, wobec którego bramkarz Sociedadu okazał się bezbronny.

W drugą odsłonę gospodarze weszli bardzo pewnie i mocno. Real nie miał problemów z przejmowaniem piłki na połowie Sociedadu i chociaż drużyna z Kraju Basków próbowała odpierać ataki przeciwników, nie wychodziło jej to zbyt dobrze. Królewscy grali wysoko niejako przejmując inicjatywę. Świetną akcję zapisał na swoim koncie Karim Benzema w 61. minucie. Bezbłędnie przyjął podanie, a następnie mocno uderzył na bramkę, w której tym razem twardo stał Remiro.

Przez chwilę na tablicy wyników widniało 3:1 po golu zdobytym przez Karima Benzemę, który zdołał wcisnąć się w polu karnym i posłać piłkę prosto do bramki, jednakże chwilę później VAR zweryfikował to trafienie i okazało się, że napastnik był na spalonym. Do trzech razy sztuka jak to mówią. Kilka minut później Karim Benzema zyskał okazję w postaci rzutu karnego po faulu Elustondo, który został podyktowany po analizie VAR. Tym razem nic nie przeszkodziło napastnikowi w celnym trafieniu do bramki. 

W 77. minucie na murawie pojawił się Marco Asensio i potrzebował zaledwie dwóch minut, by przyjąć kapitalne podanie od kolegi z drużyny, a następnie bardzo pewnie i celnie uderzyć, dając tym samym już trzybramkowe prowadzenie gospodarzom. Goście wyraźnie opadli z sił. Zawodziły także morale - nie ma się co dziwić, druga połowa w całości należała do Królewskich. Aż do końcowego gwizdka sędziego wynik nie uległ zmianie, zatem Real Madryt zwyciężył 4:1 z Realem Sociedad.

Real Madryt – Real Sociedad 4:1 (2:1)

Bramki: 40’ Camavinga, 43’ Modric, 76' Benzema (k.)  - 10’ Oyarzabal (k.)

Real Madryt: Curtois – Carvajal (84' Vazquez), Militao, Alaba, Mendy – Modric (82' Ceballos), Casemiro, Camavinga – Rodrygo (77' Asensio), Benzema (84' Diaz), Vinicius Jr. (82' Marcelo)

Real Sociedad: Remiro – Pacheco (46' Rafinha), Le Normand, Zubeldia – Zaldua (64' Elustondo), Illaramendi (64' Zubimendi), Merino, Gorosabel – Silva (46' Djouahra), Isak (80' Sorloth), Oyarzabal

Żółte kartki: Zaldua, Merino

Sędzia: Jesus Gil Manzano