Skoki narciarskie - MŚwL: złota dominacja Słoweńców, Biało-Czerwoni poza podium
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 13.03.2022, 18:15
Niedziela przyniosła nam sporo emocji związanych z konkursem drużynowym na mistrzostwach świata w lotach. Nierówne warunki pogodowe w Vikersund sprawiły, że skoki odbywały się z czterech różnych belek startowych. Biało-Czerwoni w większości oddali dobre skoki, szczególnie w pierwszej serii. Nie do pokonania okazali się fenomenalni Słoweńcy, którzy regularnie skakali w granicach 230 metrów.
Zanim rozpoczęła się prawdziwa rywalizacja o medale, skoczkowie standardowo sprawdzili się w serii próbnej. Tam równych nie mieli sobie Słoweńcy, którzy byli głównymi faworytami do złota. Reprezentanci tego kraju zajęli pierwsze cztery miejsca, całkowicie deklasując pozostałe drużyny.
W konkursie brało udział tylko siedem reprezentacji, a więc po pierwszej serii z rywalizacją nie żegnała się ani jedna drużyna. Konkurs rozpoczął się z 14. belki startowej, ale bardzo szybko warunki atmosferyczne wpłynęły na jej podniesienie. Jako pierwszy z polskiej ekipy skakał Piotr Żyła - choć próba wydawała się zakończyć dużo wcześniej, ostatecznie Polak osiągnął 210,5 metra. Chwilę po nim skakał reprezentant Finlandii, Eetu Nousiainen, który pofrunął zaskakująco daleko - aż 222,0 metrów. W drugiej grupie mogliśmy obserwować Dawida Kubackiego - 32-latek poszybował na 213. metr i był to udany skok, szczególnie w kontekście późniejszego podejścia Daniela Andre Tandego, który stracił do Polaka 11 metrów, a to pozwoliło przesunąć się Biało-Czerwonym na czwartą pozycję.
Niestety, nie najlepiej zaprezentował się za to Kamil Stoch. Zaledwie 194,0 metry udało się osiągnąć mistrzowi olimpijskiemu z Pjongczangu. Siłę Norwegów podkreślił Halvor Egner Granerud. Jemu udało się skoczyć 219,0 metrów, ale wciąż Słoweńcy mieli aż siedemdziesiąt punktów przewagi nad Skandynawami - przełożyły się na to bardzo udane skoki przede wszystkim Petera Prevca - 231,0 metrów. Fenomenalną formę Słoweńców udowodnił też Timi Zajc, który mimo obniżonej belki na żądanie trenera, w świetnym stylu osiągnął odległość 229,5 metra. Czwarta grupa z Jakubem Wolnym w składzie skakała z 14. belki. Polak poradził sobie całkiem dobrze i najlepiej z biało-czerwonej armii, skacząc na 215,5 metra i zdobywając ładne noty od sędziów.
Po pierwszej serii podopieczni Michała Doleżala zajmowali dopiero piątą pozycję ze stratą aż 50 punktów do podium i ciężko było myśleć pozytywnie w kontekście jakichkolwiek szans na medale. Warunki pogodowe trochę się zmieniły, ale w pierwszej grupie większość skakała podobnie jak w pierwszej serii. Aż o dziewięć metrów bliżej lądował natomiast z wiatrem za plecami Piotr Żyła - 201,5 metrów. Słabsze warunki przytrafiły się także Domenowi Prevcowi - "zaledwie" 217,0 metrów w porównaniu z poprzednim skokiem, ale nie wpłynęło to znacząco na i tak wysoką przewagę Słoweńców nad resztą stawki. Sytuację Polaków podratował trochę Dawid Kubacki. Nie była to wybitna próba, ale 212,0 metrów przy takich warunkach na zeskoku śmiało można nazwać dobrym wynikiem. Podopieczni Michała Doleżala mieli świetną okazję do wykorzystania, by ponownie prześcignąć Norwegów, bo kolejny słabszy skok wykonał Tande - 192,5 metrów. Walka rozgrywała się już tylko na pozostałych pozycjach, bo na fotelu lidera po kolejnym świetnym skoku Petera Prevca (221,5 metra) na stałe zadomowili się Słoweńcy.
Z pewnością cieszyła poprawa Kamila Stocha - Polak zrehabilitował się, skacząc na 221,5 metrów, a udane lądowanie również zostało docenione przez sędziów. Potem na zeskoku pojawił się jednak Granerud, który poleciał o pół metra dalej od naszego zawodnika i wypełnił swoje zadanie. Szans na podium Polacy już nie mieli, ale to nie znaczyło, że dobre zakończenie tego konkursu nas nie czeka. Jakub Wolny, który po raz pierwszy w historii występował w roli kapitana i skakał jako ostatni z Polaków, utrzymał presję i pofrunął daleko za 231. metr.
Emocji do samego końca dostarczyli skoczkowie z Austrii, Niemiec i Słowenii. Świetnie udźwignął ciężar Karl Geiger, osiągając odległość 238,0 (!) metrów. Niewiele miał do zrobienia Anze Lanisek dzięki ogromnej przewadze, jaką Słoweńcy sobie zbudowali już po pierwszej serii. To jednak nie przeszkodziło mu w drugim udanym skoku - 228,5 metrów.
Klasyfikacja końcowa:
1. Słowenia - 1711,5 punktów
2. Niemcy - 1583,5 punktów
3. Norwegia - 1559,6 punktów
4. Austria - 1552,7 punktów
5. Polska - 1495,8 punktów
6. Japonia - 1433,9 punktów
7. Finlandia - 1182,8 punktów
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.