PKO Ekstraklasa: bezbramkowo we Wrocławiu
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 06.08.2022, 21:55
Nie oglądali bramek kibice zgromadzeni licznie na Tarczyński Arena. Śląsk i Widzew podzieliły się punktami i jest to w sumie sprawiedliwy wynik. Karnego dla Widzewa nie wykorzystał w pierwszej połowie Pawłowski.
Po trzech kolejkach Śląsk miał 4 punkty, Widzew o jeden mniej, obie drużyny w poprzedniej serii poniosły porażki, więc zależało im na zatarciu negatywnego wrażenia. Dodatkowego smaczku meczowi przydawał zakaz wejścia na stadion dla kibiców gości po tym, jak łódzcy kibole (najprawdopodobniej, nikogo nie złapano) kilka dni temu zamalowali we Wrocławiu murale i graffiti z symbolami Śląska. Decyzja wojewody została ostatecznie zmieniona dziś około godziny 17:00 i kibice przyjezdnych pojawili się na stadionie. Sobotni hit ekstraklasy przy idealnej piłkarskiej pogodzie zapowiadał się szalenie ciekawie.
Pierwsze minuty należały do Widzewa, która atakami oboma skrzydłami i ostrymi wrzutkami w pole karne sprawiał problemy wrocławskiej obronie. Jednak na posterunku był Szromnik, dwukrotnie odgwizdano też spalone. Z czasem jednak ciężar gry zaczął się przesuwać na drugą stronę boiska, a Śląsk, głównie za sprawą Exposito zaczął zagrażać Ravasowi. Mecz toczony był w dobrym tempie, mógł się podobać. Brakowało jednak wykończenia pod oboma bramkami. W drugim kwadransie lepsze sytuacje mieli gospodarze. Strzał Janasika wylądował na spojeniu słupka i poprzeczki, kąśliwy strzał z ostrego konta Jastrzembskiego na rzut rożny sparował Ravas. Widzem, jeśli zbliżał się do pola karnego, to nie był w stanie oddać celnego strzału. W 39 minucie sędzia Kos bez wahania podyktował rzut karny dla Widzewa za zagranie piłki ręką przez Garcię. Do piłki ustawionej na jedenastce podszedł Pawłowski, strzelił mocno, ale Szromnik wyczuł jego intencję i odbił piłkę. W odpowiedzi niecelnie strzelał Jastrzembski. Do przerwy bramek nie oglądaliśmy.
W drugiej połowie niewielką, ale zauważalną przewagę posiadał Śląsk. Nie tylko w posiadaniu piłki, ale przede wszystkim w ilości i jakości sytuacji bramkowych. Świetną sytuację, w zasadzie sam na sam, miał Schwarz, z daleka strzelali Quintana i Garcia. Z drugiej strony poważne zagrożenie stwarzał Pawłowski, który wyraźnie chciał się zrehabilitować za niewykorzystany rzut karny. Obrona Śląska jednak bardzo sprytnie ustawiała linię obrony, widzewiacy wielokrotnie łapani byli na spalonych. Z minuty na minutę coraz bardziej wyglądało na to, że albo w tym meczu padnie bezbramkowy remis, albo zadecyduje jedna skuteczna akcja. Tempo siadło, sytuacji bramkowych było coraz mniej. Najwięcej inicjatywy przejawiał wprowadzony w drugiej połowie Yeboah, ale nie mógł się wstrzelić w łódzką bramkę. I tak bezbramkowo zakończyło się to spotkanie.
Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 0:0
Śląsk: Szromnik - Garcia, Gretarsson, Poprawa, Janasik - Olsen, Schwarz, Samiec-Talar (67 Leiva), Quintana (81 Łyszczarz), Jastrzembski (61 Yeboah) - Exposito
Widzew: Ravas - Żyro, Czorbodzisjki (66 Kreuzriegler), Stępiński - Nunes (87 Kun), Hanousek, Shehu (64 Lipski), Danielak - Pawłowski (87 Sypek), Sanchez Ribas, Terpiłowski (73 Letniowski)
Żółte kartki: Gretarsson, Olsen
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk)
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.