Snooker - Brtish Open: kilka sensacji w held over, Rakieta poza turniejem

W poniedziałek w ramach snookerowego Brtish Open rozegrano "zaległe" mecze I rundy (tak zwane held over), w których zagrała szesnastka najwyżej rozstawionych graczy. Z tej elity z turniejem pożegnali się Ronnie O'Sullivan, Luca Brecel i Shaun Murphy.

Sensacją dnia jest z całą pewnością porażka mistrza świata, Ronniego O'Sullivana z Alexandrem Ursenbacherem. Trzeba jednak powiedzieć, że Szwajcar ma jakiś sposób na Anglika, jako jeden z nielicznych w tourze ma z Osą dodatni bilans bezpośrednich spotkań - to była jego trzecia wygrana w czwartym spotkaniu (poprzednio wygrywał w Welsh Open 2019 i UK Championship 2020). Anglik grał słabo, jakby rozkojarzyły go weekendowe mistrzostwa świata w mikstach, w których notabene także nie błysnął. Szwajcar grał solidnie, ale też bez fajerwerków - na koncie zapisał tylko dwa podejścia powyżej 50 punktów. Na Ronniego w aktualnej formie jednak to zupełnie wystarczyło.

Zdecydowanie lepiej zagrał tegoroczny finalista z Crucible, Judd Trump. Pokonał Chińczyka Si Jiahui 4:1, w drugiej partii notując efektowne 139 punktów. W piątym frejmie miał szanse na drugą setkę, ale jego licznik zatrzymał się na liczbie 82. W pozostałych częściach meczu (poza przegraną pierwszą) miał dość trudne układy, z którymi stopniowo sobie radził. Trzeba jednak powiedzieć, że Trump sprzed pandemii wbiłby tu cztery paczki.

Na kapitalnym poziomie stało spotkanie Johna Higginsa z Andym Hicksem. Co ciekawe początkowo lepiej radził sobie niżej notowany Anglik, który prowadził 1:0 i 2:1, dzięki brejkom 110 i 143 punkty. To ostatnie okazało się najwyższym podejściem dnia. Szkot wyrównywał na 1:1 i 2:2 dzięki seriom z 90 i 81 punktów, a w piątej partii odpalił czyszczeniem za 132 punkty. W szóstej partii Higgins dołożył brejka 88-punktowego i w ten sposób awansował do 2. rundy. Sześć partii, sześć razy powyżej 50 punktów, w tym trzy setki. Taki snooker lubimy oglądać.

Zgodnie z przewidywaniami wiele emocji dostarczyli Gary Wilson i Shaun Murphy. Wicemistrz świata z 2021 roku był faworytem, ale Wilson potrafi zagrać na najwyższym poziomie, jeśli tylko ma dobry dzień. Taki dziś właśnie nastał. Co prawda mecz nie był tak efektowny jak Higginsa z Hicksem, ale kilka ładnych partii mieliśmy, w tym wyrównujące na 3:3 137 punktów Wilsona, czy 112 Murphy'ego. W deciderze lepiej zaprezentował się niżej notowany z Anglików, choć wszystko rozstrzygnęło się na czarnej. Drugi mecz na pełnym dystansie siedmiu frejmów zagrali Barry Hawkins i Duane Jones. Ostatecznie zwyciężył Anglik.

Do rozstrzygnięć niespodziewanych należy zaliczyć, przynajmniej patrząc na ranking, wygraną Graeme Dotta z Lucą Brecelem. Jednak obaj panowie potrafią grać genialnie, ale zdarzają im się i poważne wpadki. Belg zagrał dziś dość słabo i trochę pechowo, bo nawet brejk 56-punktowy nie dał mu wygranej w jednym z frejmów. Szkot awans przypieczętował za to czyszczeniem stołu za 139 punktów.

Bez większych kłopotów w drugiej rundzie zameldowali się Mark Williams, Mark Selby, Stuart Bingham, Mark Allen i Zhao Xintong. Również Jack Lisowski i Kyren Wilson pokazali niezłą dyspozycję. Ten drugi wygrał 4:0 z Markiem Davisem, ale ani razu nie przekroczył granicy 50 punktów. Kompletnie zawiódł rozstawiony z numerem 16. Hossein Vafaei, który bez wygranej partii poległ w starciu z Joe Perrym.