Wreszcie ktoś zabił Batmana - „Gotham Knights” [RECENZJA]
gry-online.pl

Wreszcie ktoś zabił Batmana - „Gotham Knights” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 08.11.2022, 09:17

Gdy usłyszałem, że ktoś pracuje nad grą, w której Batman przekazał pałeczkę swoim dawnym pomagierom, czułem się zainteresowany. Miałem nadzieję, że będzie to klimatyczna opowieść o bardzo dziwnej rodzinie, która rozgrywką przypomni nam Arkham Asylum. Jednak efekt końcowy jest niezwykle trudny do oceny.

 

Gotham Knights to gra kooperacyjna dla 1-4 graczy. Mamy okazję pograć takimi postaciami jak: Red Hood, Nightwing, Batgirl oraz Robin, którym został Tim Drake. Oś fabuły jest niezwykle prosta - oto Batman wreszcie ginie, a więc pozostawia Gotham swoim dawnym współpracownikom. To w ich geście leży, aby zadbać o porządek w mieście, a nie będzie to łatwe, gdyż odejście Nietoperza zachęca złoczyńców do ponownego nawiedzenia ulic.

 

Zacznę od największej zalety, którą jest niewątpliwie fabuła. Gra stara się stworzyć swój własny świat, pokazując nam postaci, jakie już znamy, ale w nieco zmienionych wersjach. Różnice nie są znaczące, jednakże czujemy, że twórcy chcieli zrobić coś unikalnego, dostosowując charaktery do swojej narracji. Antagonistów jest cała masa, tak więc zdecydowanie nie będziemy narzekać na nudę.

 

Przy tym największą robotę wykonują relacje między postaciami. Czuć, że śmierć Batmana wpływa na każdego, lecz widzimy tutaj różne sposoby żałoby. Choć przez większość czasu chodzimy po mieście i po prostu bijemy ludzi, to najlepsze momenty wypadają wtedy, gdy po prostu stoimy w kółku i gadamy z pozostałymi członkami BatRodziny. Pokuszono się też o zaimplementowanie takich motywów jak śmierć i odrodzenie Red Hooda, tak więc dostaniemy również wiele rozterek z przeszłości. Szkoda, że tych momentów jest stosunkowo mało, ale cieszy mnie ich obecność, bo wypadają fenomenalnie.

 

Niestety, poza fajną historią i ciekawym wykorzystaniem, często mniej znanych, antagonistów, twórcy zepsuli wiele rzeczy związanych z rozgrywką. Przede wszystkim, walka jest strasznie toporna. Sprowadza się jedynie do klikania silnego ataku oraz słabego ataku, a także uniku, którego właściwie nie da się wyczuć. Dlaczego nie chciano zrobić klasycznego modelu cios-unik-blok? Nie wiadomo, ale w związku z tym będziemy zmuszeni do siedzenia godzinami i skracania pasków przeciwników w niezwykle monotonny sposób. Niby mają to ratować umiejętności, ale tutaj również musimy ŁADOWAĆ PASEK.

 

Najsmutniejsze jest to, że twórcy postawili na model grania w drużynie, tak więc większość starć polega na wielkiej nawalance, bez możliwości skradania. Kiedy jednak takowe następuje, to jesteśmy uraczeni największym błędem gry - strzał z pistoletu, tudzież rzut bumerangiem, są ustawione pod przyciskiem cichego załatwienia wroga. Dzięki temu, zamiast posłać przeciwnika w krainę bezdechu, możemy mu jedynie pacnąć pociskiem w główkę, zabierając maksymalnie 5% życia.

 

Ogólnie szkoda mi bardzo, że gra znalazła się w rozkroku pomiędzy przygodą dla jednego gracza, a drużynową nawalanką. Kilka misji jest bowiem naprawdę przemyślanych i daje radę. Przykładowo, w jednej z nich, związanej z więzieniem, dostajemy sekwencję rodem ze Shreka i twórcy nawet nie kryją, że do tego miało to nawiązać. Niestety, takich zabaw jest tutaj stosunkowo mało, bo skupiono się przede wszystkim na dobrej zabawie dla ekipy...

 

Ważne jest jednak, że po mieście należy się jakoś przemieszczać. A jak można to robić? Jeżdżąc motocyklem 45km/h. Wiem, że twórcy chcieli, abyśmy poczuli się niczym wszyscy starsi Panowie, którzy postanowili wyciągnąć swojego malucha z garażu, w celu zajechania na cmentarz, ale niestety nie daje to satysfakcji. W pierwszej aktualizacji już to poprawiono (w końcu po co mamy się tak czuć, skoro Wszystkich Świętych już za nami), aczkolwiek wciąż nie działa to jak należy Potrzeba jeszcze trochę czasu, choć widzę chęć naprawy. No i w dalszym etapie rozgrywki dostajemy już lotnie, to również nam pomaga.

 

Ostatecznie, Gotham Knights to udana gra fabularnie, lecz nijaka pod kątem rozgrywki. Wyszło z tego kolejne Marvel's Avengers, ale tym razem nie zepsuto gry masą mikropłatności i napisano ciekawszą historię. Nie wiem więc co o niej sądzić, gdyż te elementy mocno się gryzą, oferując średniej jakości produkt. Może za kilka miesięcy część błędów zostanie poprawiona, a zatem będzie się w to grało przyjemniej. Jeśli tak będzie, to polecam z czystym sumieniem, obecnie jednak zalecam się zastanowić, czy te wady są do przegryzienia.

 

Grę otrzymałem do testów dzięki uprzejmości wydawcy CENEGA.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl