IHF Mistrzostwa Świata 2023: faworyci nie zawiedli, świetny powrót Węgrów
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 14.01.2023, 23:45
Za nami kolejny dzień mistrzostw świata piłkarzy ręcznych. Niestety nie był on udany dla Biało-Czerwonych, jednak nie brakowało ciekawych i widowiskowych spotkań. Najwięcej emocji i zwrotów akcji przyniosło starcie Islandii z Węgrami. Popis swoich umiejętności dali również Francuzi, w efektownym stylu rozbijając drużynę Arabii Saudyjskiej.
Grupa A
W meczu Czarnogóry z Iranem już na samym początku mogliśmy oglądać bardzo dobrą grę zespołu z Bałkanów. Branko i Milos Vujović brylowali w ofensywie, dokładając do dorobku swojej drużyny kolejne bramki. Na półmetku Czarnogóra miała cztery punkty zapasu. W drugiej części spotkania Iran zdołał odrobić straty, jednak rywale bardzo szybko odpowiedzieli kolejną świetną serią, wracając do prowadzenia w meczu. W ofensywie nie do zatrzymania był duet Vujović-Vujović. Branko dołożył do dorobku drużyny 9 punktów przy 69% skuteczności, a Milos zdobył o jedno „oczko” więcej, myląc się tylko raz. Czarnogóra zwyciężyła spotkanie z trzypunktową przewagą, notując tym samym pierwszą wygraną podczas mistrzostw. Liderem grupy A została Hiszpania, która po dosyć wyrównanym pojedynku pokonała reprezentację Chile. Mimo świetnego początku hiszpańskiej drużyny Chile nie składało broni. Drużyna z Ameryki Południowej długo deptała rywalom po piętach, ale ostatnie słowo należało do brązowych medalistów olimpijskich. W końcówce Hiszpania nie dała rywalom szans, triumfując 34:26. Bardzo dobry mecz odnotował Alex Dujszebajew, dokładając do dorobku drużyny sześć punktów.
Czarnogóra - Iran 34:31 (19:16)
Hiszpania - Chile 34:26 (18:15)
Grupa B
W polskiej grupie Francja nie sprawiła niespodzianki, zupełnie rozbijając w katowickim Spodku Arabię Saudyjską. Początek spotkania jednak prezentował się dosyć wyrównanie. Mistrzowie olimpijscy teatr jednego aktora rozpoczęli w połowie pierwszej części meczu. Trójkolorowi popisywali się fantastycznymi akcjami, a Yanis Lenne brylował w ataku. Tym samym na półmetku Francja prowadziła 24:14. Po przerwie faworyci kontynuowali swoją koncertową grę, wygrywając mecz w znakomitym stylu. Chcielibyśmy to samo powiedzieć o spotkaniu Polaków ze Słowenią. Niestety Biało-Czerwoni zagrali słabo i odnieśli bolesną porażkę. Więcej o tym meczu można przeczytać TUTAJ.
Francja - Arabia Saudyjska 41:23 (24:14)
Polska - Słowenia 23:32 (11:17)
Grupa C
W grupie C mogliśmy oglądać dwa jednostronne pojedynki. Najpierw Brazylia z przewagą dziewięciu bramek pokonała reprezentację Urugwaju. Urugwajczycy tylko na początku meczu byli w stanie nawiązać z rywalami wyrównaną walkę. Canarinhos pod koniec pierwszej połowy popisali się fantastyczną serią i to rozstrzygnęło losy spotkania. Rywale nie potrafili zniwelować wysokiej przewagi i zdecydowanie nie pomagała im w tym słaba skuteczność w ataku. Niespodzianki nie było też w meczu Szwedów z reprezentacją Wysp Zielonego Przylądka. Gospodarze od samego początku narzucili własny styl gry. W ofensywie brylował Hampus Wanne i skandynawska drużyna prowadziła już 11:2. Szwedzi pewnie kontrolowali spotkanie. Ich gra rozluźniła się dopiero w samej końcówce, dzięki czemu rywale zdołali nieco poprawić swój dorobek punktowy. Zryw drużyny z Afryki jednak nie odmienił losu spotkania, a bramka Felixa Claara przypieczętowała zwycięstwo Szwecji.
Brazylia - Urugwaj 35:24 (19:10)
Szwecja - Wyspy Zielonego Przylądka 34:27 (19:8)
Grupa D
Emocji z kolei nie zabrakło w grupie D. W pojedynku Portugalii z Koreą Południową azjatycka drużyna potrafiła postraszyć rywali. Końcówka meczu należała jednak już w zupełności do drużyny z Europy. Największą różnicę widać było w ataku. Koreańczycy mieli problem ze skutecznością, a rywale zdobywali kolejne bramki. Po stronie Portugalii świetne spotkanie odnotował Andre Gomes, który ośmiokrotnie pokonał bramkarza z Korei, notując przy tym 73% skuteczności. To właśnie gol Gomesa rozpoczął fantastyczną serię Portugalczyków, którzy po trafieniu Leonela Fernandesa triumfowali 32:24. Jeszcze więcej działo się w starciu Islandii z Węgrami, którego stawką było prowadzenie w grupie. Przez większość meczu to reprezentanci Islandii dyktowali warunki. Kolejne bramki zdobywał między innymi Magnus Oli Magnusson i jego drużyna prowadziła 25:19. Wtedy jednak powoli straty odrabiać zaczęli Węgrzy. Podopieczni Istvána Gulyása jak natchnieni wykorzystywali swoje szanse i w fenomenalnym stylu odwrócili wynik meczu, wygrywając 30:28.
Portugalia - Korea Południowa 32:24 (15:13)
Islandia - Węgry 28:30 (17:12)
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.