PlusLiga: BBTS pewny spadku po porażce z Barkomem
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 23.03.2023, 22:30
BBTS Bielsko-Biała oficjalnie żegna się z PlusLigą. Drużyna beniaminka 1:3 przegrała z Barkomem Każany Lwów spotkanie przedostatniej kolejki fazy zasadniczej i jest już pewna ostatniego miejsca w tabeli.
Spotkanie Barkomu Każany Lwów z BBTS-em Bielsko-Biała rozpoczęło przedostatnią kolejkę fazy zasadniczy PlusLigi. Dla beniaminka ten mecz był ostatnią szansą, aby jeszcze zachować choćby cień szansy na utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Początek spotkanie nie należał do najciekawszych, gdyż po obu stronach dominowały błędy. Jako pierwsi swoją grę ustabilizowali siatkarze BBTS-u. Bielszczanie wygrywali dłuższe wymiany i po bloku Konrada Formeli prowadzili już 13:7. Największą różnicę pomiędzy drużynami było widać w ataku. Lwowianie mieli ogromne kłopoty z kończeniem swoich uderzeń, a do tego nie pomagali sobie błędami własnymi. W tej partii mogliśmy oglądać więc popisy tylko jeden z drużyn. BBTS grał solidnie i ze spokojem zwyciężył seta 25:15.
W drugiej odsłonie losy się odwróciły. Barkom zaczął pracować zagrywką oraz blokiem, prowadząc 4:1 po punkcie zdobytym przez Wasyla Tupczija. Gospodarze znacząco poprawili też skuteczność w ataku. Coraz lepiej na prawym skrzydle wyglądał Tupczij, a na środku kolejne piłki kończył Bohdan Mazenko. W szeregach BBTS-u natomiast pojawiły się błędy i niedokładności. Bielszczanie tylko przez chwilę potrafili utrzymać się w grze. Z biegiem seta rosła przewaga Barkomu, który po ataku Mazenki z przechodzącej prowadził 18:12. Gospodarze bez większych problemów dowieźli korzystny dla siebie wynik do końca, wygrywając seta po autowej zagrywce Dosanjha.
Również w kolejnym secie jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze z Ukrainy, którzy po asie serwisowym Oleha Szewczenki mieli czteropunktową zaliczkę - 6:2. Bielszczanie próbowali gonić rywali, ale trudno było im odrobić straty. Konstantin Cupković starał się ciągnąć zespół, jednak w decydujących momentach brakowało jakości gry i chłodnej głowy. Nie pomógł też fakt, że urazu podczas gry nabawił się Konrad Formela. Barkom też miał swoje słabe strony. Gospodarzom zdarzały się błędy, ale było ich zdecydowanie mniej niż w szeregach rywali. Tym samym lwowianie cały czas utrzymywali bezpieczną przewagę i po ataku Smoliara zapisali na swoim koncie kolejną odsłonę - 25:18.
W czwartym i ostatnim już secie mogliśmy oglądać ten sam scenariusz. Barkom Każany już na samym początku wypracował sobie kilkupunktową przewagę, a potem stopniowo ją powiększał, prowadząc 12:6 po kiwce Yenipazara . Tym razem bielszczanie byli w stanie odpowiedzieć rywalom i odrobili część strat przy zagrywkach Wojciecha Sieka. Szanse na remis siatkarze beniaminka jednak odebrali sobie sami, bo w ich szeregach ponownie zaczęły pojawiać się błędy. Barkom bez wahania wykorzystał swoje szanse i po asie Wasyla Tupczija prowadził 19:13. W końcówce niespodzianki nie było. Lwowianie do samego końca utrzymali się na prowadzeniu, wygrywając cały mecz po zepsutej zagrywce rywali.
Barkom Każany Lwów - BBTS Bielsko-Biała 3:1 (15:25, 25:18, 25:18, 25:18)
Barkom: Tupczij, Yenipazar, Smoliar, Szczurow, Kucher, Kvalen, Kanajew (L) oraz Holoven, Szewczenko, Mazenko
BBTS: Hanes, Dosanjh, Siek, Woch, Formela, Cupkovic, Teklak (L), Fijałek (L) oraz Puczkowski, Zawalski, Gil, Darlaczi
MVP: Wasyl Tupczij
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.