PGE Ekstraliga: GKM ratuje remis z Włókniarzem, komplet Pedersena!
- Dodał: Aliaksandr Morozau
- Data publikacji: 08.04.2023, 23:15
Po emocjonującym meczu ZOOleszcz GKM Grudziądz dogonił osłabionego Tauron Włókniarza Częstochowa i ostatecznie zremisował w 1. kolejce PGE Ekstraligi 45:45.
Goście przyjechali do Grudziądza osłabieni brakiem Kacpra Woryny, który się poturbował podczas MPPK w Rzeszowie. W pierwszej serii sześć punktów zdobył Franciszek Karczewski, czyli ekstraligowy debiutant. Najpierw w parze z Kajetanem Kupcem niespodziewanie wygrali podwójnie bieg juniorski, a potem 17-latek pokonał Maxa Fricke'a. W sumie Włókniarz zwyciężył w trzech z czterech gonitw i tym samym prowadził 14:10. Druga seria to kolejne uderzenia brązowych medalistów ubiegłorocznej kampanii PGE Ekstraligi, co całkowicie uciszyło trybuny przy ul. Hallera. Pierwszą "trójkę" w życiu w częstochowskich barwach zanotował Maksym Drabik. A kiedy wobec braku Woryny wydawało się, że w wyścigu szóstym GKM odrobi część strat, to tuż po starcie defekt sprzętu zanotował Fricke i osamotniony Frederik Jakoben w pojedynku z młodzieżą zapewnił miejscowym tylko remis. Po trzech seriach GKM miał niedużą stratę po tym, jak Nicki Pedersen i Gleb Czugunow wygrali 5:1 w wyścigu, w którym pierwotnie miał jechać Woryna (28:32). Za to po przerwie tradycyjnie bardzo szybki Leon Madsen i Drabik zdeklasowali wręcz parę Jakobsen - Mateusz Szczepaniak, przybliżając Włókniarza do wygranej na inaugurację nowej kampanii.
GKM nie miał jednak zamiaru odpuszczać i w pełni wykorzystał to, że w dwóch kolejnych biegach zabrakło pod taśmą właśnie Madsena i Drabika. Najpierw szybko uporał się ze słabo jadącym w sobotni wieczór Jakubem Miśkowiakiem, a tuż przed gonitwami nominowanymi Pedersen i Fricke pokonali 5:1 chimerycznie jadącego Mikkela Michelsena. Wydawało się, że nowa gwiazda "Lwów" była szybsza od Australijczyka, ale zupełnie nie wiedziała, jak przygotować atak na jego pozycję. Mieliśmy w efekcie wynik 39:39, dlatego emocje zaczęły sięgać zenitu. W przedostatnim rozdaniu wreszcie trzy punkty zapisał przy swoim nazwisku podrażniony Michelsen. Ostatni do mety dojechał jednak Miśkowiak, więc remis utrzymał się do decydującego biegu. W nim Madsen szalał za plecami Pedersena, atakował go co rusz, ale trzykrotny indywidualny mistrz świata był nieomylny i na linię mety wpadł nieznaczenie przed rodakiem. Wcześniej Drabik wyprzedził Czugunowa, a to oznaczało remis 45:45.
ZOOleszcz GKM Grudziądz - 45
Tauron Włókniarz Częstochowa - 45
Bieg po biegu: |