Snooker - eliminacje MŚ: kolejna ósemka w rundzie finałowej

W niedzielę poznaliśmy kolejnych ośmiu uczestników tak zwanego Judgement Day, czyli rozłożonej na wtorek i środę ostatniej rundy kwalifikacji snookerowych mistrzostw świata. W kolejnych ośmiu parach rozegrano pierwszą sesję.

Osiem par 3. rundy rozegrało dziś całę mecze - pierwszą sesję rano, drugą wieczorem. Najszybciej ze swoim rywalem uporał się Wu Yize. Chińczyk 10:2 pokonał swojego rodaka, Tiana Pengfei. Wygrana niżej notowanego gracza, a przede wszystkim jej rozmiary są pewnym zaskoczeniem. Dwudziestolatek zasłużył na wygraną, wbijając aż siedem brejków powyżej 50 punktów. Po chwili dołączył do niego Chris Wakelin. Tu o niespodziance mowy być nie może, notowany w pierwszej trzydziestce rankingu Anglik pokonał irlandzkiego amatora, Aarona Hilla. Spodziewane i pewne zwycięstwo odniósł też Stephen Maguire. Szkot 10:4 pokonał Alfie Burdena, a w meczu mieliśmy aż 12 "pięćdziesiątek". Bez jednego choćby odnotowanego brejka do decydującej rundy awansował Barry Hawkins. Anglik 10:4 pokonał starszego, ale niżej notowanego rodaka, Davida Lilleya.

Bardzo dzielnie poczynał sobie dziś w English Institue of Sport Iulian Boiko. Ukraiński amator nie punktował zbyt wysoko, częściej ciułał punkt po punkcie, ale był w tym efektowny. Faworyzowany Fan Zhengyi wbijał liczne wysokie brejki (między innymi dwie setki), ale nie potrafił zbudować solidnej przewagi w liczbie wygranych partii. Pod koniec pierwszej sesji prowadził co prawda 6:2, potem 8:4, ale Boiko wciąż wracał. Od stanu 9:5 dla Chińczyka wygrał trzy partie z rzędu i zapachniało deciderem, ale przed tą nerwówką Zhengyi uciekł wyugrywając 18. partię i cały mecz 10:8.

Jeśli chodzi o niespodzianki, to jest nią na pewno przegrana Toma Forda, który po raz trzeci z rzędu nie zakwalifikuje się na mistrzostwa świata, choć należy do grona 32 najlepszych snookerzystów świata, przynajmniej według rankingu. Anglik przegrał 5:10 ze zdecydowanie niżej notowanym Si Jiahui. Trzeba jednak przyznać, że Chińczyk grał świetnie, zwłaszcza w drugiej części pojedynku, kiedy wygrał sześć (licząc z ostatnią z sesji porannej siedem) partii z rzędu, wbijając pięć notowanych brejków, a w ostatnich czterech nie pozwalając rywalowi zdobyć choćby jednego punktu. 

W pozostałych dwóch meczach grali zawodnicy o zbliżonym rankingu i umiejętnościach, nic więc dziwnego, że byliśmy świadkami długich, wyrównanych gier. Ostatecznie Jordan Brown wyeliminował Dominica Dale (10:7, dwie setki Dale). Natomiast w najdłuższym meczu dnia Jak Jones zwyciężył Robbiego Williamsa. Mecz rozstrzygnął się w deciderze, w którym Walijczyk zaliczył brejka 77-punktowego.

W sesji popołudniowej rozegrano pierwszą sesję w ośmiu innych parach. Najbliżej awansu do decydującej fazy eliminacji jest Matthew Stewens. Walijczyk prowadzi już 7:2 ze swoim rodakiem, Jamie Clarke. W dwóch pojedynków mamy przewagę trzech frejmów. W takim stosunku na półmetku rywalizacji prowadzą David Gilbert z Barrym Pinchesem oraz Hossein Vafaei z Andrew Pagettem. Trudno w tych trzech przypadkach mówić o niespodziankach, dominują zawodnicy wyżej notowani, którzy jutro w sesji popołudniowej nie powinni mieć problemu z przypieczętowaniem awansu.

W pozostałych meczach daleko jest do rozstrzygnięcia. Różnicę jednej partii mamy w trzech starciach. Taką przewagę ma Jackson Page nad Martinem Gouldem, Sam Craigie nad Davidem Grace i Joe O'Connor nad Andrewem Higginsonem. W meczy Lyu Haotiana z Markiem Davisem rozegrano dziś tylko osiem frejmów, Anglik prowadzi z Chińczykiem 5:3.

Wyniki zakończonych dziś meczów 3. rundy:

Pary Judgement Day: