„Odszukaj mnie” [RECENZJA]

Niektóre historie potrafią zaskoczyć, tym bardziej, jeżeli miało się wobec nich jakieś nastawienie. A jak było w tym przypadku? 

Odszukaj mnie to książka skupiona na życiu dwójki nastolatków, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego. Szesnastoletnia Kennedy poświęca się kontynuowaniu misji swojego brata w odnalezieniu życia pozaziemskiego. Pewnej nocy odkrywa, że radioteleskop odebrał nieznany sygnał. Oprócz niej jest jeszcze jedna osoba, która go otrzymała. A jest nią Nolan. Drogi dwójki się krzyżują i wspólnie spróbują rozszyfrować, od kogo otrzymali tajemniczą wiadomość. Wkrótce odkryją, że są sobie bliżsi niż myśleli, a jeśli nie przeznaczenie, to coś nie przypadkowo splotło ich losy. 

Kiedy przeczytałam opis fabuły obawiałam się, że w tej książce może być za dużo wszystkiego. Połączenie dramatu rodzinnego nastolatków, z miłością i prawdopodobieństwem istnienia istot pozaziemskich wydawało mi się niemożliwe. A jednak! Autorce udało się to spleść w sensowną całość, a wszystko miało tu swoje odpowiednie miejsce. Jestem pod wrażeniem, jak dobrze czytało mi się tę książkę, ponieważ spodziewałam się, iż może mnie ona zawieść. 

Niezwykle ciekawe było poznawanie przeszłości dwójki bohaterów, ponieważ wszystko dzieje się bardzo powoli. Otrzymujemy coraz to więcej informacji, ale przez większość książki odkrywamy to, co działo się kiedyś. Nadało to ogromnego realizmu i bardzo dobrze nakreśliło postaci, które okazały się być wielowarstwowe. Odrobinę gorzej, w mojej opinii, wypada styl, który jest mało charakterystyczny i nie należy do moich ulubionych. Co jednak muszę podkreślić, dzięki niemu książkę czyta się bardzo sprawnie, także nawet nie wiedziałam, kiedy dotarłam do jej zakończenia. 

Chociaż nie uważam, że należy uznać tę książkę za najlepszą młodzieżówkę, to zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie i na pewno jest warta przeczytania.