Hokej – MŚ dywizji IA: historyczny dzień polskiego hokeja! Wracamy do elity!
- Dodał: Jan Wagner
- Data publikacji: 05.05.2023, 15:41
Polscy hokeiści po ponad dwudziestu latach wracają do elity! Biało-czerwoni pokonali Rumunię 6:2 w swoim ostatnim meczu rozgrywanych w Nottingham MŚ dywizji IA, czym przypieczętowali upragniony awans do grona szesnastu najlepszych zespołów globu.
Wśród sympatyków hokeja w Polsce nastroje przed dzisiejszym spotkaniem były bardzo optymistyczne. Po rozgromieniu 7:0 Litwinów i Koreańczyków oraz wygranej 4:2 w kluczowym meczu z Włochami nasi hokeiści znaleźli się o krok od upragnionego awansu do światowej elity. Aby nie musieć czekać na wynik starcia Italii z Wielką Brytanią, biało-czerwoni potrzebowali zwycięstwa z Rumunią.
Doskonale spisujący się w Nottingham Polacy byli zdecydowanymi faworytami tego starcia, co potwierdziły pierwsze minuty piątkowej rywalizacji. Biało-czerwoni od samego początku zepchnęli rywali do defensywy, jednak strzały Jeziorskiego, Dziubińskiego i Wajdy zostały pewnie wybronione przez Toke. Kiedy wydawało się, że gol dla naszych reprezentantów jest kwestią czasu, niespodziewanie to Rumuni otworzyli wynik spotkania. Pod bramką Miarki doskonale odnalazł się Balazs Peter i pewnym strzałem nie dał szans polskiemu golkiperowi. Przez kolejne dziesięć minut biało-czerwoni szukali wyrównującego trafienia, jednak rumuński bramkarz bronił niczym w transie, przez co mimo widocznej przewagi Polaków, to nasi rywale prowadzili 1:0. W tym momencie wielu kibicom z pewnością przypomniał się koszmar z 2019 roku, kiedy to Rumuni pokonali biało-czerwonych po dogrywce i sensacyjnie odebrali naszym hokeistom awans na zaplecze elity.
Te demony zostały na szczęście błyskawicznie przegonione. Już na samym początku drugiej tercji jeden z Rumunów wylądował na ławce kar, a Polacy bezbłędnie wykorzystali grę w przewadze. Genialnemu dziś Toke nie dał szans Krystian Dziubiński, doprowadzając do remisu. Biało-czerwoni po zdobyciu wyrównującej bramki nie podejmowali nerwowych ruchów. Nasi hokeiści zdawali sobie sprawę, że prędzej czy później uda im się ponownie zmusić golkipera rywali do kapitulacji. Choć Toke przez kolejne dziesięć minut utrzymywał jeszcze swój zespół w grze, fantastycznie broniąc uderzenia Wałęgi, Starzyńskiego czy Wronki, po pół godzinie gry nie poradził sobie ze strzałem Bartłomieja Jeziorskiego.
Po tym trafieniu gra Rumunów całkowicie się posypała. Nasi rywale próbowali odważniej zaatakować biało-czerwonych, poszukując wyrównującego gola, jednak widać było, że brakuje im w tym jakości. Rumuńskie ataki nie stwarzały większego zagrożenia pod bramką Macieja Miarki, a jednocześnie dawały Polakom więcej przestrzeni w działaniach ofensywnych. Nasi hokeiści brutalnie wykorzystali to w końcówce drugiej odsłony. Najpierw Bartosz Fraszko przytomniej dobił uderzenia Paisuta, a chwilę później zrobiło się już 4:1 dla biało-czerwonych, gdy szybką kontrę bezbłędnie wykończył Alan Łyszczarczyk. Polscy kibice mogli rozpocząć świętowanie awansu do elity!
W ostatnich dwudziestu minutach nasi hokeiści nieco się rozluźnili. Mając przewagę trzech bramek zdawali się oni coraz bardziej wyczekiwać końcowej syreny, która oznaczać miała upragniony awans do elity. Niespodziewanie zemściło się to na pięć minut przed końcem, gdy gola na 4:2 zdobył Gajdo. To trafienie podziałało na powracających po ponad 20 latach do elity Polaków niczym płachta na byka. W ostatnich dwóch minutach brutalnie dobili oni rywali. Najpierw kapitan biało-czerwonych Krystian Dziubiński wpakował krążek do pustej bramki Rumunów, którzy próbowali gry bez bramkarza, a kilkadziesiąt sekund później wynik meczu ustalił Kamil Wałęga po dograniu Pawła Zygmunta.
Wygrana z Rumunią przypieczętowała upragniony awans polskich hokeistów do światowej elity. W przyszłym roku na lodowiskach w Pradze i Ostrawie biało-czerwoni będą mieli okazję zmierzyć się ze skandynawskimi potęgami oraz drużynami USA czy Kanady. Będą to niewątpliwie wielkie, historyczne chwile polskiego hokeja na lodzie!
Polska – Rumunia 6:2 (0:1, 4:0, 2:1)
Gole: 22' Pasiut, 29' Jeziorski, 38' Fraszko, 39' Łyszczarczyk, 59' Dziubiński, 60' Wałęga - 10' Peter, 55' Gajdo
Spadkowiczami z dywizji IA zostali Litwini, którzy przegrali wszystkie pięć spotkań. W ostatnim meczu heroicznie walczyli oni o utrzymanie z Koreańczykami, jednak na kilkadziesiąt sekund przed końcem przy remisie 1:1 i grze bez bramkarza ich rywale wpakowali krążek do pustej bramki, pozbawiając naszych sąsiadów szans na pozostanie na zapleczu elity. Cały turniej wygrali z kolei z kompletem zwycięstw gospodarze, którzy awans do elity przypieczętowali wygraną w ostatnim meczu z Włochami. Choć reprezentanci Italii trzykrotnie byli w stanie doprowadzić do remisu, ostatecznie przegrali 3:5 i w konsekwencji na powrót do grona najlepszych szesnastu drużyn świata będą musieli poczekać jeszcze co najmniej rok.
Korea Południowa - Litwa 2:1 (0:0, 1:1, 0:1)
Wielka Brytania - Włochy 5:3 (1:1, 3:2, 1:0)