PKO Ekstraklasa: Górnik wygrywa w Łodzi i zapewnia sobie ligowy byt
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 13.05.2023, 22:00
Świetny mecz na zakończenie soboty z PKO Ekstraklasą zafundowali nam gracze Widzewa Łódź i Górnika Zabrze. Goście wygrali 3:2 i jiu z na pewno w przyszłym sezonie zagrają w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Widzew musi jeszcze poszukać choć jednego punktu.
Stare, dobre, zasłużone dla polskiej firmy zagrały w sobotni wieczór o pewność zachowania ekstraklasowego bytu. I Widzew i Górnik zgromadziły dotąd po 41 punktów i na ten moment z takim dorobkiem (czysto teoretycznie) mogły jeszcze spaść do 1. ligi. Każdy zdobyty dziś punkt taką opcję odsuwał w niebyt, wydawało się więc, że najbardziej prawdopodobnym wynikiem jest remis. Spodziewaliśmy się jednak dobrego piłkarskiego widowiska przy pełnych trybunach, a nie kunktatorstwa.
Pierwsza połowa była świetnym widowiskiem. Akcje przenosiły się spod jednej pod drugą bramkę, mieliśmy mnóstwo strzałów na jedną i drugą bramkę, tempo gry było naprawdę wysokie. Widzewiacy wyszli na boisko chyba zbyt mocno zmotywowani, bo w pierwszych minutach po nierozważnych atakach otrzymali dwie żółte kartki. W dalszych fragmentach gra była zacięta, ale już w zgodzie z przepisami. Przeważali zabrzanie, którzy dominowali w posiadaniu piłki i oddawanych strzałach. Jednak to gospodarze pierwsi cieszyli się z prowadzenia. W 20 minucie Stępiński obsłużył dobrym podaniem Pawłowskiego i widzewski napastnik nie miał problemu z pokonaniem Bielicy. Zabrzanie takim obrotem sprawy się nie załamali i nadal konsekwentnie grali w swoim stylu. Wreszcie w 39. minucie błąd widzewiaków w środkowej strefie boiska wykorzystał Yokota, który podał w tempo do Pacheco, a ten wyrównał stan meczu. Japończyk miał też swój udział przy drugiej zabrzańskiej bramce. W 44. minucie oddał strzał na bramkę Ravasa, ten piłkę odbił przed siebie, dopadł do niej Sekulic i trafił do bramki płaskim technicznym strzałem. Po 45 minutach ciekawego widowiska zabrzanie prowadzili w Łodzi 2:1.
Druga połowa stała na podobnym poziomie jak pierwsza, choć tempo gry nieco się zmniejszało im bliżej był końcowy gwizdek sędziego Arysa. Co ciekawe lepsze wrażenie długo sprawiali zabrzanie, którzy co kilka chwil stwarzali zagrożenie pod widzewską bramką. Długo nie byli w stanie zdobyć bramki. Dopiero w 72. minucie Yokota dostał dobre podanie od Krawczyka, przebiegł z piłką przy lewej nodze pół boiska i wreszcie prawą pewnie pokonał Ravasa. Łodzianie w tym czasie też mieli swoje szanse, ale brakowało skuteczności i odrobiny szczęścia, jak choćby przy strzale Sancheza w słupek. Po stracie trzeciej bramki gospodarze jednak przejęli inicjatywę i próbowali wrócić do gry. W 82 minucie doczekali się błędu rywala w środkowej strefie, w szybkim ataku wymienili trzy podania i akcję celnym strzałem zamknął wprowadzony kilka minut wcześniej Ciganiks. Ta kontaktowa bramka tylko dodatkowo zwiększyła emocje, większość widzów oglądała końcówkę na stojąco.
W ostatnich dwóch kolejkach Widzew zagra z Radomiakiem na wyjeździe i Koroną na własnym stadionie. Jeden punkt da im utrzymanie. Spokojny już Górnik podejmie Pogoń i pojedzie do Legnicy.
Widzew Łódź - Górnik Zabrze 2:3 (1:2)
Bramki: Pawłowski 20', Ciganiks 82' - Pacheco 39', Sekulic 44', Yokota 72'
Widzew: Ravas - Stępiński, Szota, Żyro (46 Kreuzriegler) - Milos, Hanousek (59 Shehu), Kun, Zieliński (59 Cigankis) - Terpiłowski (72 Nunes), Sanchez (78 Hansen), Pawłowski
Górnik: Bielica - Janza, Jensen (80 Szcześ, Bergstroem, Sekulic - Olkowski (70 Okunuki), Pacheco (85 Mvondo), Rasak, Yokota (85 Dadok) - Włodarczyk (70 Krawczyk), Podolski
Żółte kartki: Hanousek, Szota - Szcześniak. Mvondo
Sędziował: Karol Arys
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.