Dart - Poland Dart Master: kapitalny van Gerwen zwycięża w warszawskim debiucie
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 08.07.2023, 22:59
Michael van Gerwen został zwycięzcą pierwszego turnieju rangi PDC rozgrywanego w Polsce. Na Torwarze Holender w finale pokonał Dimitriego Van den Bergha 8:3. Najlepszym z Polaków został Krzysztof Ratajski.
Po raz pierwszy zawody rangi PDC odbyły się w Polsce. Nic zatem dziwnego, że w piątek i sobotę warszawski Torwar pękał w szwach. Wśród 16 zawodników mieliśmy czterech reprezentantów, jednak ich szanse na sukces były nikłe.
Jako pierwszy przy tarczy pojawił się Radek Szagański, który rywalizował z Dannym Noppertem. Polak nie rozpoczął najlepiej, bowiem – w sporej mierze przez słabą grę na podwójnych – gładko przegrał trzy pierwsze legi. Nasz zawodnik jednak zdołał odrobić dwie partie, jednak kolejne trzy dość gładko wygrał Holender i to on awansował do ćwierćfinału. Jednego lega więcej w starciu z Gerwynem Price’m zdołał ugrać Łukasz Wacławski, który mógł imponować grą na doubach (60% skuteczności). Miłą niespodziankę sprawił Krzysztof Ratajski. Pomimo bardzo przeciętnej grze na podwójnych, „Polish Eagle” – ku uciesze widzów – zdołał wyeliminować Roba Crossa, pewnie zwyciężając 6:3. Najtrudniejsze zadanie czekało Krzysztofa Kciuka, który mierzył się z liderem światowych list, Michaelem Smithem. Pomimo nie najlepszej gry mistrza świata, różnica była bardzo widoczna, a polski zawodnik zdołał ugrać zaledwie jednego gema. Poza tym do ćwierćfinałów awansowali także Dimitri Van den Bergh, Luke Humphries, Nathan Aspinall oraz Michael van Gerwen.
Pierwszym sobotnim spotkaniem było starcie Price’a z Aspinallem. Kibice zgromadzeni w hali obejrzeli dosyć wyrównane spotkanie, z którego górą wyszedł walijski zawodnik, który zwyciężył 6:3. Chwilę później nastąpiła wrzawa, bowiem do walki wyszedł Krzysztof Ratajski, którego rywalem był Van den Bergh. Pomimo grze na lepszej średniej, polski darter musiał uznać wyższość rywala, który trafiał podwójne z 60%-ową skutecznością. Ostatecznie Belg zameldował się w półfinale zwyciężając 6:3. Kolejne spotkanie także nie rozczarowało. W spotkaniu Smitha z Noppertem było wszystko: zwroty akcji, przełamania, a także rzeczy… dziwne. Pomimo sporo słabszej średniej (ponad 97 do ponad 103 punktów), to aktualny mistrz świata wyszedł z tego pojedynku zwycięsko, chociaż trzeba przyznać, że Noppert zrobił sporo, aby awansować do najlepszej „czwórki”. Ostatnim półfinalistą został van Gerwen, który w szalonym pojedynku pokonał Luke’a Humphriesa. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, a obaj zawodnicy na średniej dużo ponad 100 punktów. W decydujących momentach więcej zimnej krwi zachowywał jednak Holender, który zwyciężył 6:2.
W pierwszym pojedynku półfinałowym zmierzyli się Price oraz Van den Bergh. Już od pierwszego lega wydawało się, że spotkanie nie zakończy się szybko ze względu na wyrównany poziom obu zawodników. To rzeczywiście miało miejsce, bowiem po raz pierwszy w Warszawie doszło do decidera. Wcześniej jednak obaj zawodnicy mieli swoje szanse – „Iceman” miał dwulegowe prowadzenie (4:2), natomiast zawodnik z Belgii prowadził już 6:5. W ostatnim legu więcej zimnej krwi zakończył pogromca Krzysztofa Ratajskiego i zameldował się w finale. W nim doszło do derbów Beneluksu, bowiem w hitowym spotkaniu Michael van Gerwen pokonał swojego immienika – Smitha. Holenderski zawodnik po raz kolejny zagrał na kapitalnej, ponad 104-punktowej średniej i kapitalnie spisywał się na doublach (7/11 – prawie 64% skuteczności). Angielski mistrz świata rozegrał nieco słabsze zawody, przez co przegrał 3:7.
Już od pierwszej lotki finału holenderski darter próbował narzucić rywalowi swój rytm gry, jednak niespodziewanie został przełamany przez Van den Bergha. Wtedy jednak „MvG” wszedł na swój najlepszy poziom, grając w pewnym momencie na średniej prawie 120-punktowej! Ostatecznie jeden z najlepszych darterów w historii zakończył spotkanie z wręcz wybitną, ponad 113-punktową średnią, oddając rywalowi w całym meczu zaledwie trzy legi.