Tour de France: wygrana Meeusa na koniec wyścigu

Zakończyła się 110. edycja Tour de France. Na ostatnim etapie triumfował Jordi Meeus. Cały wyścig drugi raz z rzędu padł łupem Jonasa Vingegaarda.

Oczywiście jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić Tour de France, zakończyło się etapem przyjaźni do Paryża. Zawodnicy mieli do pokonania 115 kilometrów z Saint-Quentin-en-Yvelines. Meta oczywiście była ulokowana na Polach Elizejskich.

Początek etapu jak co roku rozgrywał się w spokojnej atmosferze. Był to czas na wypicie pamiątkowej lampki szampana, rozmów wśród kolarzy oraz dla fotoreporterów. Co ciekawe pierwszy poważniejszy atak został zainicjowany na rundach w Paryżu przez Tadeja Pogacara (UAE Team Emirates), z którym pojechał Nathan Van Hooydonck (Jumbo-Visma). Jednak akcja Słoweńca się nie powiodła, pomimo tego, że dołączył do niego między innymi Michał Kwiatkowski (INEOS Granadiers). Później na akcję zdecydowali się jeszcze Simon Clarke (Israel - Premier Tech), Nelson Oliveira (Movistar) oraz Frederik Frison (Lotto Dstny). Ta trójka została dogoniona 10 kilometrów przed metą.

Losy etapu rozegrały się na sprinterskim finiszu. Na nim niespodziewanie triumfował Jordi Meeus (BORA-hansgrohe). Drugi był Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck). Belg w tegorocznej edycji wyścigu wygrał cztery etapu oraz klasyfikację punktową. Całe Tour de France padło łupem Jonasa Vingegaarda (Jumbo-Visma). Najlepszym młodzieżowcem był Tadej Pogacar, a góralem Giulio Ciccone (Lidl - Trek).