„Wiele śmierci Laili Starr” [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 07.08.2023, 13:45
Są takie komiksy, co do których jestem przekonany, że będzie to świetna pozycja. Niby nie ocenia się książki, czy też komiksu, po okładce, aczkolwiek spoglądając na okładkę Wielu śmierci Laili Starr, trudno nie zrobić sobie nadziei. I na szczęście, ten komiks ma równie rewelacyjny środek, co jego okładka.
Wiele śmierci Laili Starr to historia o Śmierci, która nagle dowiaduje się, iż straci swoją pracę. Tak się bowiem składa, że ludzkość już niebawem wynajdzie lekarstwo na nieśmiertelność, zatem Śmierć nie będzie już potrzebna i w ramach cięcia kosztów można ją zwolnić. Ta jednak nie będzie chciała odpuścić i postanawia zabić przyszłego wynalazcę, aby wciąż móc pracować na swoim stanowisku.
Pomysł tego komiksu jest nieco abstrakcyjny, ale jak to zwykle bywa, w ramach nienaturalnych motywów da się napisać szczerą i ludzką historię. Tak też się stało i w tym przypadku, ponieważ Wiele Śmierci Laili Starr to nie tyle opowieść o Śmierci jako o zwolnionej Pani z Korpo, a fabuła o ludziach, przemijaniu czy radzeniu sobie w trudnych sytuacjach życiowych. Każdy z tych wątków wypada fantastycznie, bo jest napisany niezwykle szczerze i ze sporym wyczuciem, żeby niczego nie przegiąć w żadną ze stron.
Sama fabuła, poza sporą dawką emocji, jest także bardzo angażująca. Ja poznałem ją podczas jednego posiedzenia, które minęło mi niezwykle szybko i ani się nie obejrzałem, a byłem już na końcu. Nie brakuje tutaj trafnych żartów, ciekawych perspektyw (szczególnie uradowała mnie ta, związana z papierosem) czy też szokujących zwrotów akcji. W konsekwencji, dostajemy historię działającą na płaszczyźnie rozrywkowej i emocjonalnej, co jest solidnym wyczynem.
Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to finał. Wiele osób może uznać go za nieco rozczarowujący, ponieważ wygląda to tak, jakby twórca nie miał pomysłu na zwieńczenie i poszedł po najmniejszej linii oporu. Ja jednak jestem nim urzeczony, ponieważ idealnie pasuje mi do przesłania całej opowieści, ciekawie ją uzupełniając. Chociaż i tak chętnie poczytam sobie dyskusję na jego temat w Sieci, bo obawiam się tych podzielonych zdań.
Oczywiście wszystko to wieńczą doskonałe rysunki. I pisząc doskonałe wiem co robię, ponieważ mamy tutaj do czynienia z czymś naprawdę rewelacyjnym. Kreska jest ciekawa - na tyle bogata, aby robić wrażenie, ale jednocześnie prosta, żeby łatwo było się odnaleźć w historii. Zostaje to uzupełnione przez kolory, które celują w bardzo orientalne klimaty, co jest oczywiście uzasadnione osadzeniem fabuły. Do mnie to trafia i proszę o więcej takich znakomitych dań.
Wiele Śmierci Laili Starr to jeden z najlepszych komiksów tego roku. I to nie w ramach TOP 20 czy nawet TOP 10. Nie. To jest ścisła czołówka tegorocznych premier, gdyż działa w niej właściwie wszystko, a przy tym jest niezwykle unikalna i świeża, co jeszcze podbija moją ekscytacje. Nie będę kłamał, że nie da się takich pozycji spotkać - da się i to nawet na polskim rynku. Ale cieszy mnie, że to grono się poszerza, bo na takich tytułach zyskuje przede wszystkim czytelnik.
Komiks otrzymałem do recenzji od wydawnictwa Mucha Comics na mocy współpracy reklamowej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl