
Media społecznościowe a edukacja zdrowotna
- Data publikacji: 15.09.2025, 10:51
Media społecznościowe odgrywają coraz większą rolę w codziennym życiu Polaków. Są źródłem informacji, platformą wymiany opinii i miejscem rozrywki. Coraz częściej stają się także przestrzenią, w której podejmowane są tematy związane ze zdrowiem. Dla lekarzy i ekspertów to szansa na dotarcie do szerokiego grona odbiorców. Jednak obok wartościowych treści pojawia się również dezinformacja, która może nieść poważne konsekwencje.
Gdzie Polacy szukają wiedzy o zdrowiu
Z badań przeprowadzonych przez PZU Zdrowie wynika, że najwięcej osób nadal ufa wiedzy uzyskanej bezpośrednio od lekarza – taką odpowiedź wskazało 38 procent ankietowanych. Podobny odsetek badanych szuka informacji w internecie, a co trzeci czerpie wiedzę zdrowotną od rodziny i znajomych. Z kolei analiza przygotowana dla portalu Erecept.pl pokazuje, że aż 42 procent Polaków szuka wiadomości o lekach w wyszukiwarkach internetowych, a 13 procent korzysta z forów i grup w mediach społecznościowych. Największym zaufaniem wciąż cieszą się jednak lekarze (63 proc.) i farmaceuci (54 proc.).
Media społecznościowe w rękach lekarzy
Zdaniem specjalistów media społecznościowe mogą pełnić pozytywną rolę. Dzięki nim lekarze są w stanie nie tylko edukować, ale też ocieplać swój wizerunek. Pacjenci widzą medyków jako osoby bardziej dostępne i bliższe codzienności – nie tylko w białym fartuchu, ale również podczas urlopu czy w trakcie rodzinnych aktywności. Social media dają także możliwość kontaktu – choć nie zastąpi to konsultacji medycznej, pozwala odpowiedzieć na pytania czy rozwiać proste wątpliwości pacjenta.
Problem dezinformacji i fałszywych ekspertów
Obok wartościowych treści pojawiają się jednak poważne zagrożenia. Coraz popularniejsze są konta szerzące niezweryfikowane informacje, często związane z medycyną alternatywną. Twórcy takich treści nierzadko podważają dorobek naukowy i promują niesprawdzone metody leczenia. To poważny problem, bo wiele osób nie potrafi odróżnić faktów od manipulacji.
Według raportu Eurobarometr połowa Polaków uważa, że nie otrzymuje wystarczającej wiedzy o osiągnięciach nauk medycznych. Część badanych ma błędne przekonania dotyczące zdrowia – przykładowo ponad 50 proc. sądzi, że antybiotyki zwalczają wirusy.
Influencerzy a zdrowie
Rosnąca popularność influencerów dodatkowo komplikuje sytuację. Badania pokazują, że ich rekomendacje mają duże znaczenie przy wyborze produktów – od ubrań i kosmetyków, po suplementy i leki. W grupie osób w wieku 25–34 lata ponad jedna trzecia przyznaje, że kieruje się opinią znanych osób w internecie przy decyzjach związanych ze zdrowiem. Eksperci przestrzegają jednak, że celebryci nie powinni wypowiadać się w kwestiach medycznych, bo w większości przypadków nie posiadają odpowiednich kompetencji.
Jak rozpoznać wiarygodne źródło?
Specjaliści podkreślają, że weryfikacja informacji to klucz do bezpieczeństwa. Treści przygotowywane przez lekarzy czy instytucje medyczne bazują na dowodach naukowych i są dokładnie sprawdzane. Z kolei obietnice cudownego leku na raka czy środka działającego natychmiast powinny wzbudzić czujność. W medycynie nie istnieją stuprocentowe gwarancje, a osoby, które je składają, zwykle kierują się chęcią zysku.
Media społecznościowe w edukacji zdrowotnej mogą być narzędziem o ogromnym potencjale, ale niosą także ryzyko. Kluczowe staje się krytyczne podejście do treści i korzystanie z wiarygodnych źródeł – przede wszystkim lekarzy i farmaceutów. Tylko wtedy pacjenci mogą mieć pewność, że otrzymywane informacje są rzetelne, a nie jedynie próbą wykorzystania ich obaw.