„Cypek” Miki Modrzyńskiej [RECENZJA]

Lidia to dwudziestodwuletnia dziewczyna, która czuje, że jej świat się rozpada. Za chwilę zawali studia, zakończyła długoletni związek, a przede wszystkim wciąż nie może się pogodzić z tym, że jej siostra nie żyje. W pierwszą rocznicę jej śmierci postanawia odnaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania.

Nocna wędrówka ulicami miasta obfituje w niespodziewane spotkania. Brat, rodzice, narzeczony siostry, były chłopak – każdy ma swoją prawdę. Lidia, rozdarta między gniewem a poczuciem winy, będzie musiała przebyć długą drogę, by zrozumieć, co się wydarzyło. 

Cypek Miki Modrzyńskiej to podróż w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale i w przenośni. Jest to przeprawa przez ból i cierpienie, droga do zrozumienia i poukładania sobie pewnych spraw. Wraz z bohaterką przechodzimy przez to razem, ramię w ramię. Stopniowo dowiadujemy się nowych rzeczy o siostrze głównej bohaterki, również za sprawą wspomnień.

Ta historia, choć smutna i bolesna w odbiorze, oczarowała mnie od pierwszych stron. Jest szalenie poruszająca. Moment, w którym poznajemy Lidię jest dla niej kluczowy. To nie tylko rocznica śmierci jej siostry. Noc, którą spędza 15 października, jest jednocześnie rozdrapywaniem, ale i leczeniem ran.

Nie pochwalam wszystkich zachowań głównej bohaterki, ale to tylko bardziej pokazuje, jak strata bliskiej osoby na nas wpływa. Przy tym całość też wypada prawdziwie. Bohaterzy są po prostu ludzcy – mają swoje wady, pewien mechanizm obronny czy wyrobione nawyki.  

Cypek jest historią o stracie, poczuciu winy, ale i nadziei, że będzie lepiej. To próba zrozumienia osoby, która odebrała sobie życie i próba życia dalej bez tej osoby obok. Mika Modrzyńska napisała książkę niezwykle ważną i potrzebną. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć. 

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka.